LaVieMystique |
Kierowniczka chóru ;) |
|
|
Dołączył: 19 Lut 2008 |
Posty: 3895 |
Skąd: Białystok |
|
|
|
|
|
|
3. Lebied’ moj
Lebied’ moj, on byl lisz’ moj,
On byl zimoj sa mnoju, lebied’ moj.
A wiesnoj on zagrustil, ja atpustil, leti...
Letit on nad ablakami,
Czużoj on sriedi ludjej.
Ty lubow’ nie troż’ rukami
I nie strielaj w lebiedjej.
Lebied’ moj, on byl rucznoj,
On byl zimoj sa mnoju, lebied’ moj.
Zalatoj, paslednij snieg,
Leti dla wsiech, leti...
Letit on nad ablakami,
Czużoj on sriedi ludjej.
Ty lubow’ nie troż’ rukami
I nie strielaj w lebiedjej.
Wriemja stoj, paslednij krug,
Paslednij drug uchodit.
Lebied moj, wsiej duszoj tiebia lubja,
Praszu tiebia, leti...
Letit on nad ablakami,
Czużoj on sriedi ludjej.
Ty lubow’ nie troż’ rukami
I nie strielaj w lebiedjej.
Letit on nad ablakami,
Czużoj on sriedi ludjej.
Ty lubow’ nie troż’ rukami
I nie strielaj w lebiedjej.
I nie strielaj w lebiediej.
4. Ja praszu wsiech swiatych
Czto że eta: niet ni slioz, ni sil...
Gdje ż Ty, Gospodi, mienia spasi.
W sujetje mirskowa dnia
Nie astaw’ mienia.
Czto że eta: niet ni slioz, ni sil...
Gdje ż Ty, Gospodi, mienia spasi.
U swiatych abrazow swieczi żgu za lubow’.
Kryl’ja daj każdoj piesnie
Pticam wysoty!
Nam tiepla, cztoby sierdcu snowa żdat’ wiesny.
Ja praszu wsiech swiatych
Za swaich i czużich!
Na rasput’je trudjen każdyj szag.
Znat’ by, Gospodi, kto drug, kto wrag.
No w tieni niemych swietil
Tol’ka B Ty a nas nie zabyl.
Kryl’ja daj każdoj piesnie
Pticam wysoty!
Nam tiepla, cztoby sierdcu snowa żdat’ wiesny.
Ja praszu wsiech swiatych
Za swaich i czużich
Kryl’ja daj każdoj piesnie
Pticam wysoty!
Nam tiepla, cztoby sierdcu snowa żdat’ wiesny.
Ja praszu wsiech swiatych
Za swaich i czużich!
Ja praszu wsiech swiatych
Za swaich i czużich!
5. Gdje eti zimy?
W znoj ili w stużu w gorod moj staryj
Ja wazwraszczajus’, kak w junost’ swaju.
Wsio, czto zdjes’ bylo, i wsio, czto astalos’,
Doraga mnie, ja wsio eta lublu.
Gdje eti zimy, gdje eti wiosny,
Sad sa skamiejkoj i dom na lugu,
W polie romaszka w rannije rosy...
Mamy ulybku zabyt’ nie smagu.
Dal’ padniebiesnaja ticha unosit
Dlinnyje stai dawjercziwych ptic.
W gorodje etam dobryje ludi,
Żal’, czto wsio mien’szje znakomych mnie lic.
Gdje eti zimy, gdje eti wiosny,
Sad sa skamiejkoj i dom na lugu,
W pole romaszka w rannije rosy...
Mamy ulybku zabyt’ nie smagu.
Kraj nieagliadnych prazracznych rasswietow,
Kraj mimalotnoj i pierwoj lubwi,
Mnogich zagadok i mnogich atwietow.
Rodina milaja, wieczna żiwi!
Gdje eti zimy, gdje eti wiosny,
Sad sa skamiejkoj i dom na lugu,
W pole ramaszka w rannije rosy...
Mamy ulybku zabyt’ nie smagu.
Mamy ulybku zabyt’ nie smagu.
6. Bierega Rossii
Staryj sad zalatoj rasoj
Bez mienia na rasswietje placzet.
Wazwraszczajus’ k siebie damoj -
Mnie nie choczetsa żit’ inaczje.
Ustaju at ziemli czużoj,
Niepaniatnaj i nieznakomaj.
Wazwraszczajus’ k siebie damoj -
Kak wsiegda, charaszo mnie doma.
A na utrenniem niebie wsplywajet zarja.
Ty – moj dom, ty – moj biereg, Rassija maja.
Gdzie b ja ni byl, ja wierju w krużien’i ziemnom -
Ty, Rassija, moj biereg, Rassija – moj dom.
Jesli kto-ta, pakinuw krow,
Na czużbinie nachodit sczast’je,
Ja pazdrawit’ jewo gatow,
No nad sierdcem swaim nie wlastjen.
A na utrenniem niebie wsplywajet zarja.
Ty – moj dom, ty – moj biereg, Rassija maja.
Gdzie b ja ni byl, ja wierju w krużien’i ziemnom -
Ty, Rassija, moj biereg, Rassija – moj dom.
A na utrenniem niebie wsplywajet zarja.
7. Zdrawstwuj, Rodina lubimaja maja
Dalgażdannyj biereg wyrastajet,
Atgriemieli dal’nie marja.
Zdrawstwuj, apalonnaja, swiataja,
Rodina priekrasnaja maja.
Ty byla biezbrieżnym akieanom,
Tichoj s djetstwa pamjatnoj riekoj,
Lermantowskim parusom w tumanie,
Puszkinskoju izbrannoj strakoj.
Ja widal wsie carstwa-gosudarstwa,
Ja praszol wsie ziemli i marja,
Cztob skazat’ tiebie siegodna:
„Zdrawstwuj, zdrawstwuj,
Rodina lubimaja maja!”
Djewuszkoj jedinstwiennoj na swietie,
S zalatistoj, rusoju kasoj,
W tonkam plat’je solniecznowa swieta,
Pa utru obryzgannoj rasoj.
Ja widal wsie carstwa-gosudarstwa,
Ja praszol wsie ziemli i marja,
Cztob skazat’ tiebie siegodna:
„Zdrawstwuj, zdrawstwuj,
Rodina lubimaja maja!”
On widal wsie carstwa-gosudarstwa,
On praszol wsie ziemli i marja,
Cztob skazat’ tiebie siegodna:
„Zdrawstwuj, zdrawstwuj,
Rodina lubimaja maja!”
Ja widal wsie carstwa-gosudarstwa,
Ja praszol wsie ziemli i marja,
Cztob skazat’ tiebie siegodna:
„Zdrawstwuj, zdrawstwuj,
Rodina lubimaja maja!”
Cztob skazat’ tiebie siegodna:
„Zdrawstwuj, zdrawstwuj,
Rodina lubimaja maja!”
Cztob skazat’ tiebie siegodna:
„Zdrawstwuj, zdrawstwuj,
Rodina lubimaja maja!”
Rodina lubimaja moja!
Rodina lubimaja moja!
8. Prasti, Gospod’
Ja swiatoju wadoju umojus’,
U ikony s mal’boj pastaju:
Zamolaja grechi pieried Bogom,
Dla Rassii praszczien’ja praszu.
Ja smatrju na sieriebrianyj kriestik,
A w glazach – raspiataja Rus’.
I malus’ ja s nadjeżdoj praszczien’ja,
S pakajanijem, s paklonom malus’.
Prasti, Gospod’, za wsio
Prasti, prasti.
Za to, czto padali s cerkwiej kriesty,
Za ubiennowa zarja
I za kastjor s ikon, prasti.
Prasti, Gospod’ za wsio prasti.
Ja karmlu golubiej rjadom s chramom
I s nadjeżdoj na niebo smatrju.
Boże milostiw, padaj nam praszczienija
I Rassiju s raspiat’ja snimi.
Wazwratim askwiernionnyje chramy,
Zabliestjat na zarje kupala.
Tol’ka daj nam nadjeżdu praszczien’ja -
Wnow maguczaja staniet strana.
Prasti, Gospod’, za wsio
Prasti, prasti.
Za to, czto padali s cerkwiej kriesty,
Za ubiennowa zarja
I za kastjor s ikon, prasti.
Prasti, Gospod’ za wsio prasti.
9. Wiszniowyj sad
Wiszniowyj sad – wsie w bielom kak niewiesty.
Wiszniowyj sad – triepieszczut zanawieski.
Wiszniowyj sad – pasliednij bal Ranjewskoj.
Naszej lubwi broszennyj sad, prodannyj sad.
A ja mjecztal spasti twoju abitiel’,
A ja szeptal, czut’ slyszno, nie rubitje,
A ja szeptal, spasitje nas, spasitje.
Naszej lubwi broszennyj zal, prodannyj bal.
Żestokij wiek – letjat inyje pticy.
Żestokij wiek – kamu tiepjer’ malit’sa?
Żestokij wiek – drażat twoj riesnicy.
Naszej lubwi broszennyj wiek, prodannyj wiek.
Prasti mienia, czto swiergnuty swiatyje.
Prasti mienia, czto my tiepjer’ drugije.
Prasti mienia, sady stajat nagije.
Dom bez mienia, dom bez agnia, swiet bez agnia.
No jest’ dusza, ana astalas’ prieżniej.
Żiwa dusza, astawszajasa nieżnoj.
Astalas’ żizn’ w gluchoj stiepi biezbrieżnoj.
Wsio – taki żizn’ daże tiepjer’ tak charasza.
Żestokij wiek – letjat inyje pticy.
Żestokij wiek – kamu tiepjer’ malit’sa?
Żestokij wiek – drażat twoj riesnicy.
Naszej lubwi broszennyj wiek, prodannyj wiek.
Wiszniowyj sad – bal’noj prirody gienij.
Wiszniowyj sad – pasliednij wzdoch wiesiennij.
Wiszniowyj sad maich stichatworienij.
Naszej lubwi broszennyj sad, prodannyj sad.
10. Milostynia
Miela mietiel’, i w krupnych chlop’jach,
Pri sil’nom wietrje snieg walit.
U wchoda w chram adna, w lochmot’jach,
Staruszka niszczaja stoit.
I padajan’ja ażidaja,
Ana wsie zdjes’ s klukoj swajej,
I lietom, i zimoj, bosaja.
O, dajtie milostyniu jej!
O, dajtie milostyniu jej!
Skazat’ li wam, staruszka eta,
Kak dwadcat’ liet tamu żila:
Ana byla mjecztoj poeta,
I slawa jej wienok pliela.
Kagda ana na scenie piela,
Pariż w wastorgie byl at niej.
Ana sopiernic nie imiela...
Tak dajtie ż milostyniu jej!
O, dajtie milostyniu jej!
Bywalo, poslie priedstawlen’ja
Jej at tolpy prajezda niet,
I maladjoż’ at waschiszczien’ja
Griemiela „Brawo!” jej wa slied.
Kakimi pysznymi chwalami
Kadil jej krug jejo gostiej.
Pri sczast’je wsie drużatsa s nami,
Pri gorje nietu tiech druzjej.
Pri gorje nietu tiech druzjej.
Sud’ba i gorecz’ prowidjen’ja,
Artistka sdjelalas’ bal’na,
Liszilas’ golosa i zrien’ja
I chodit po miru adna.
Bywalo, niszczij nie baitsa
Prijti za milostyniej k niej.
Ana ż u was prasit’ styditsa...
Tak dajtie ż milostyniu jej!
O, dajtie milostynu jej!
11. Inoplanjetnyj drug
Pamimo tiech druzjej, czto jest' wakrug,
Na swietje suszcziestwujet tajnyj krug
Maich druzjej niezrimych, nieizwiestnych.
Ja toże cziej-to nieizwiestnyj drug.
Pomimo tiech wragow, czto jest' i tak,
Na swietje suszcziestwujet sto watag
Maich wragow niezrimych, nieizwiestnych.
Ja toże cziej-to nieizwiestnyj wrag.
Maich wragow niezrimych, nieizwiestnych.
Ja taże cziej-to nieizwiestnyj wrag.
Pamimo tiech planjet, gdje żizni niet,
Letit, byt' możet, milliony liet
K nim dal'nij swiet niezrimych, nieizwiestnych,
No lubjaszczich i mysliaszczich planjet.
Byt' możet tam nie l'jotsa w żilach krow',
A priemija dajotsa za lubow',
Za krug druzjej niezrimych, nieizwiestnych,
Za bratstwo suszcziestwujuszczich mirow.
Za krug druzjej niezrimych, nieizwiestnych,
Za bratstwo suszcziestwujuszczich mirow.
Pomimo tiech druzjej, czto jest' wokrug,
Byt' możet, jest' inoplanjetnyj drug.
Mich druzjej niezrimych, nieizwiestnych
Ja toże ich inoplanjetnyj drug.
Moich druzjej niezrimych, nieizwiestnych
Ja toże cziej-to nieizwjestnyj drug.
12. Drużba
Vitas:
Kagda prostym i nieżnym wzoram
Laskajesz’ ty mienia, moj drug,
Nieobyczajnym cwietnym uzoram
Ziemla i niebo wspychiwajut wdrug.
Wiesiel’a czas i bol’ razluki
Chaczu djelit’ s taboj wsiegda.
Dawaj pożmjom drug drugu ruki
I w dal’nij put’ na dolgije goda.
Djeduszka:
My tak blizki, czto slow nie nużna,
Cztob pawtarat’ drug drugu wnow’,
Czto nasza nieżnost’ i nasza drużba
Sil’nieje strasti, bol’sze, czem lubow’.
Wiesiel’a czas pridjot k nam snowa,
Wierniosz’sa ty, i wot tagda –
Tagda dadim drug drugu slowa,
Czto budjem wmiestje, wmiestje nawsiegda.
Wmiestje:
Tagda dadim drug drugu slowa,
Czto budjem wmiestje nawsiegda!
Tagda dadim drug drugu slowa,
Czto budjem wmiestje, wmiestje nawsiegda.
Tagda dadim drug drugu slowa,
Czto budjem wmiestje, wmiestje nawsiegda. |
|