Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna
Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna Zaloguj Rejestracja FAQ Szukaj

Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna » Opowiadania » "Koncert na specjalne życzenie" (Aiku) Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob Lut 07, 2009 19:56 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




W nocy obudziły go jakieś hałasy dochodzące zza ściany . Przez chwilę nie mógł skojarzyć , kto tam mieszka . Dopiero kiedy zorientował się , że to pokój Vitasa , zaklął i wstał z łóżka . Przed drzwiami natknął się na zaspanego Andrieja .
- Co tam się do cholery dzieje ? - zapytał .
- No właśnie idę sprawdzić . Ale to na pewno nic takiego ...
Zapukali , ale nikt nie otwierał .
- Co za cholera ... Zamknął drzwi ... - stwierdził Siergiej .
- I co teraz zrobimy ? Pukania to on na pewno nie usłyszy ...
- Co on tam robi , że tak hałasuje ?
- Pewnie gra ...
- Na czym ? - spojrzał na niego zdziwiony . - To ryczy jak silnik odrzutowca ...
- Nie na czym tylko w co . - uświadomił go . - On kupował dzisiaj jakąś grę z samolotami ...
- Byliście na zakupach ?
- Noo ... - uśmiechnął się .
- Telefonu też pewnie nie będzie słyszał ... - westchnął . - Dobra , czekaj tu i próbuj się jakoś dobić do niego .
- A Ty gdzie idziesz ?
- Po klucz ... Jakoś musimy go uciszyć , bo wywalą nas z hotelu . - Siergiej poszedł do recepcji .
Andriej stał pod drzwiami i czekał . Nie miał zamiaru się dobijać , bo wiedział , że i tak Vitas go nie usłyszy . Nagle w pokoju zrobiło się cicho . Andriej zapukał i po chwili drzwi się otworzyły . Andriej wszedł do środka , ale w pokoju nikogo nie było .
- Vitalik ! - zawołał . - Gdzie jesteś ?
- W łazience ! - usłyszał .
Wyszedł z łazienki , kiedy do pokoju wpadł Siergiej .
- Jak wszedłeś ? - zapytał Andrieja .
- Otworzył mi .
- Co się stało , że tak wpadacie ? - zapytał Vitas .
- Grałeś ? - Andriej zerknął na monitor .
- Tak . Za głośno było ? - domyślił się .
- Ty chcesz , żeby nas stąd wyrzucili ? W recepcji powiedzieli , że jak Cię nie uciszymy , to oni to zrobią . Już były skargi na hałas .
- Przepraszam ...
- Dlaczego nie śpisz ?
- Nie mogę zasnąć . - poskarżył się .
- To trzeba tak hałasować ?
- Nudziłem się ...
- Mówiłem Ci , żebyś zakładał słuchawki . - przypomniał Andriej .
- Nie wziąłem . A chciałem wypróbować tą nową grę .
- I co ? Chyba niezbyt fajna , że wyłączyłeś .
- Fajna , fajna , tylko pełny pęcherz mnie rozproszył i się rozbiłem .
- I całe szczęście . Wyłącz ten komputer w cholerę i do łóżka . - polecił Siergiej .
- Nie chce mi się spać .
- Ale mi tak . Nie chcę już słyszeć żadnych dźwięków dochodzących z tego pokoju . - Siergiej wyszedł .
- Jak chcesz , to posiedzę z Tobą . - zaproponował Andriej .
- A masz czekoladę ? - uśmiechnął się .
- Nie ...
- To możesz zostać . Pokażę Ci Elenę ... - podszedł do stołu , na którym leżał laptop .
- Masz zdjęcie ?
- Wysłała mi . - pochwalił się . - Patrz .
- Eee ładniutka . No to teraz wcale Ci się nie dziwię , że tak Cię wzięło .
- Wcale nie czuję się z tym dobrze ...
- Widzę . Co zrobisz ?
- Nie wiem ...
- A co ze Svietą ?
- Nic . - wzruszył ramionami . - A co ma być ?
- Zostawisz ją ?
- Przestań , wiesz przecież , że nie mogę . I nie chcę .
- No to co zrobisz z Eleną ?
- I tu jest problem ... Podoba mi się , chyba nawet poczułem więcej , niż mogłem ... Ale nie mogę z nią być . - rozłożył ręce .
- To jej to powiedz .
- Ona wie ... Oboje wiemy .
- To o co chodzi ? Nie będziecie się spotykać , to w końcu zapomnisz .
- O to chodzi , że będziemy się musieli spotkać .
- Po co ? Wiesz , że nie możesz z nią być , to dlaczego masz się z nią spotykać ?
- Bo mam się z nią ożenić .
- Może w końcu wyjaśnisz mi tą zagadkę ? Ostatnio nic nie mówiłeś o ślubie .
- Bo to skomplikowane jest .
- No tak ... Prosty ochroniarz nic nie zrozumie ...
- Nie chodzi o to ... Ja sam tego nie rozumiem .
- To opowiedz , może się domyślę o co chodzi .
- No dobra ... Ja już nie mam pomysłów . Może świeże spojrzenie coś da .
Vitalij opowiedział Andriejowi o sytuacji ze ślubem .
- I teraz nie mam pojęcia co dalej ... Boję się o Svietłanę .
- Powiem Ci tylko jedno . Największy talent to Ty masz do pakowania się w kłopoty . Trzeba było powiedzieć mu , że masz żonę . Wtedy nic by jej nie groziło , bo byłem cały czas przy nich . A może stary dałby Ci spokój .
- On myślał , że spałem z jego wnuczką .
- No i co z tego ? Powiedziałbyś , że nie kochasz żony , ale nie możesz się rozwieść , bo macie jakiś kontrakt . Siergiej by Cię poparł i problem z głowy . Teraz będzie gorzej się z tego wyplątać .
- Wiem , ale jakoś wtedy nie przyszło mi do głowy , że tak się to skończy .
- Bo czasem mógłbyś pomyśleć właściwym organem .
- Odezwał się ten co mózgu używa .
- W przeciwieństwie do Ciebie , czasem mi się zdarza pomyśleć o konsekwencjach tego co robię .
- Chyba mnie denerwujesz .
- Prawda boli ? Ja to się wcale Siergiejowi nie dziwię , że tak krótko Cię trzyma , bo bez niego pewnie narobiłbyś więcej głupot .
- Chciałem zaznaczyć , że w większości tych moich głupot , to Ty również bierzesz udział .
- Taa i za większość to ja dostaję po głowie . - westchnął .
- Idź już sobie . Mam Cię dosyć .
- Tak , najlepiej się obraź , bo ktoś w końcu powiedział Ci prawdę .
- Nie obraziłem się . Po prostu jestem już zmęczony .
- Czym ? Dzisiaj nic nie zrobiłeś . - wypomniał .
- Ej , co ja Ci zrobiłem ? - zapytał . - Dlaczego jesteś taki złośliwy ?
- Bo przez Ciebie znowu się nie wyśpię .
- Nikt Ci nie kazał ze mną siedzieć .
- Jakbyś tak nie hałasował , to nawet bym tu nie zajrzał . - odgryzł się . - I ciesz się , że przyszedłem , bo Siergiej nie potraktowałby Cię tak lekko .
- Najlepiej będzie jak już sobie pójdziesz . - poradził .
- Denerwuję Cię ?
- Trochę .
- To idę . A Ty już nie graj , albo wycisz to cholerstwo .
- Jasne . Dobranoc . - zamknął za nim drzwi .
Rano obudziło go pukanie w drzwi . Wstał i z ciężką głową poszedł otworzyć . Za drzwiami stał Andriej .
- Czego chcesz ? Jest siódma dopiero .
- Masz może jeszcze ten klucz do pokoju Vitasa ?
- Odniosłem do recepcji . A po co Ci klucz ? Nie możesz zapukać ?
- No właśnie próbuję , ale nie otwiera .
- Co się z tym chłopakiem dzieje ? - westchnął Siergiej .
- Chyba się zakochał ... - podpowiedział .
- No jeszcze tego by nam brakowało . Idź na dół po klucz , ja zaraz przyjdę .
Zanim Andriej wrócił z kluczem , Siergiej już dobijał się do pokoju Vitasa . Czekał dłuższą chwilę .
- Kto tam ? - usłyszał w końcu .
- Siergiej . - drzwi się otworzyły .
- Czego chcesz ?
- Dlaczego nie otwierasz ? Andriej się tu od rana dobija .
- Nie słyszałem .
- Matko kochana , ile wypiłeś ? - poczuł od niego alkohol . - Wali od Ciebie jak z gorzelni .
- Butelkę tylko ... Nie mogłem spać .
- To trzeba się było upić ?
- Nic innego nie miałem pod ręką .
- Ej , dlaczego mnie nie wpuściłeś jak pukałem ? - zapytał Andriej wchodząc . - Dalej jesteś zły ?
- Niee , nie słyszałem Cię .
- Oho ... Ktoś tu chyba ładnie zabalował .
- Nie Twój interes . - warknął .
- Dosyć . Wracaj do łóżka i wyśpij się . Jak wytrzeźwiejesz to sobie porozmawiamy .
- Nie chce mi się z Wami gadać . - machnął ręką i poszedł do łóżka .
- Siedź tu z nim aż się wyśpi . - polecił Andriejowi . - Przyjdźcie potem do mnie .
- Jasne .
Vitas spał długo . Andriej zaczynał mieć dosyć czuwania przy nim . Postanowił się pobawić nową grą Vitasa . Nie mógł sobie z nią poradzić i w końcu wyłączył . Znużony zdrzemnął się w fotelu . Obudził go sygnał telefonu .
- Andriej . - odebrał .
- Vitas wstał ? - usłyszał Siergieja .
- Niee , nie wiem . - rozejrzał się po pokoju .
- Jak nie wiesz ? To gdzie Ty jesteś ?
- No u Vitasa , ale chyba przysnąłem ...
- A Vitas jest ?
- Tak , właśnie się budzi . - sprawdził .
- Dobra , to niech się ogarnie . Ja tam do Was przyjdę za chwilę . - rozłączył się .
Jednak Vitas wcale nie miał zamiaru się obudzić . Odwrócił się tylko na drugi bok , naciągnął koc i dalej spał w najlepsze . Andriej westchnął ciężko .
- Gdzie on jest ? - zapytał Siergiej wchodząc do pokoju .
- Śpi .
- Jak śpi ? Mówiłeś , że się obudził .
- Bo tak myślałem , ale on się tylko poprawiał ...
- To ja go obudzę , nie może tyle spać . Musimy jechać na próbę . - podszedł do łóżka . - Vitas ! Obudź się .
- Co jest ?
- Pora wstać . - zdarł z niego nakrycie .
- Jeszcze trochę ... - poprosił .
- Nie mamy czasu . Wstawaj .
- Nie chce mi się ...
- Mam Cię siłą ściągnąć ?
- Nie trzeba , już wstaję . - powoli podniósł się z łóżka . - Wyspać się człowiekowi nie dadzą ...
- Trzeba było spać w nocy .
- Zamknij się już może . - warknął na Andrieja . - Doradca się znalazł .
- Siergiej , może niech on jeszcze pośpi , bo będzie marudził do wieczora .
- Jakoś sobie poradzimy . Vitalik , idź weź chłodny prysznic . Musimy Cię jakoś doprowadzić do porządku .
- Sam sobie poradzę . - podreptał do łazienki .
Vitas cały dzień źle się czuł . Z ulgą powitał wieczór i łóżko w hotelu . Zasnął jak tylko przyłożył głowę do poduszki . Udało mu się przespać całą noc bez pobudki . Wcześnie otworzył oczy , ale nie wstawał dopóki nie usłyszał pukania . Za drzwiami stał uśmiechnięty Andriej .
- Co się tak cieszysz ? - zapytał wpuszczając go do pokoju .
- Bo w końcu mogłem się wyspać .
- Podziękuj mi .
- Nie pochlebiaj sobie . Siergiej tu do Ciebie w nocy zaglądał .
- A po co ?
- Żeby sprawdzić , czy znowu nie chlejesz .
- Spałem .
- No wiem , powiedział mi . Mam nadzieję , że dzisiaj będziesz w lepszym nastroju niż wczoraj .
- Zobaczę . Jeszcze chyba się tak do końca nie rozbudziłem . - stwierdził .
- To ubieraj się i idziemy na śniadanie . Wczoraj nic nie jadłeś .
- Mdliło mnie ...
- Też bym tak miał jakbym pił do lustra .
- Przestań się mnie czepiać . Myślałem , że chociaż Ty mnie trochę lubisz .
- No lubię . Ale jeszcze bardziej lubię Cię wkurzać . - uśmiechnął się .
- To przestań , bo ja nie lubię . - poprosił i zniknął w łazience .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

Wysłany: Sob Lut 07, 2009 19:56
Reklama





PostWysłany: Nie Lut 08, 2009 18:33 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Ostatniego wieczora w Japonii , Siergiej postanowił porozmawiać z Vitasem o Elenie . Długo zastanawiał się co zrobić i wydawało mu się , że w końcu znalazł rozwiązanie . W pokoju Vitasa znalazł Andrieja .
- Gdzie Vitalik ? - zapytał .
- Kąpie się .
- Czy Wy się gdzieś wybieracie ?
- Nie , skąd .
- To co tu robisz ?
- Pracuję ? W końcu jego ochroniarzem jestem .
- A od kiedy Ty taki gorliwy jesteś ?
- Zawsze byłem .
- Coś podobnego .
- Przestań . Vitas poprosił , żebym z nim został ...
- Źle się czuje ? - zaniepokoił się .
- Nie . Powiedziałeś mu przecież , że przyjdziesz porozmawiać . Chciał , żebym był przy tym . - wyjaśnił .
- Jako kto ? Adwokat ?
- Przyjaciel . Vitalik opowiedział mi o wszystkim ...
- To znaczy , że wiesz więcej ode mnie .
- Niemożliwe . - uśmiechnął się . - Chociaż raz .
- Długo tam jeszcze będzie siedział ?
- Powinien zaraz wyjść . Vitas ! Siergiej przyszedł ! - zawołał .
- Już wychodzę ! - usłyszeli .
- Ej , ale może załóż jakieś spodnie . - poradził Siergiej . - To jest za poważna rozmowa , żebyś siedział w samych majtkach .
- Jasne . - ubrał się . - Co wymyśliłeś ?
- Szczerze powiedziawszy , to nic ciekawego mi do głowy nie przyszło .
- No to super ... Stary mnie zabije .
- Nie jęcz . Nie takie problemy rozwiązywaliśmy .
- Aaa , Elena wysłała mi wiadomość , że rozmawiała z dziadkiem i trochę się wkurzył ... Ale chyba zrozumiał i ma się z Tobą skontaktować w sprawie nowego terminu , bo jak to powiedział , muszę być na tym ślubie .
- Cholera ...
- Dobrze teraz sprawdź daty , bo drugi raz nam nie popuści .
- No dobra , to jest już teraz mój problem . Powiedz mi lepiej co z Eleną ?
- A co ma być ?
- No czy chcesz się z nią spotykać ?
- Wiesz , że nie mogę ...
- Ale widzę , że nie miałbyś nic przeciwko temu .
- Dobrze widzisz .
- Andriej ... - Vitas spojrzał na niego z wyrzutem .
- Dobra , już będę cicho .
- Posłuchaj , jeśli ta dziewczyna Ci się podoba , to rozumiem . Ale akurat w tym przypadku nie mogę Ci pozwolić na romans .
- Siergiej ...
- Każda inna kobieta , którą chciałbyś mieć , ale nie Elena .
- Proponujesz mu romans ? Przecież jest żonaty . - wtrącił się Andriej .
- Wiem . Gdyby chodziło o inną dziewczynę , byłbym w stanie kryć ten romans przed Svietłaną , ale tu chodzi o coś więcej .
- Zwariowałeś ? Vitas , powiedz coś .
- Czekam co jeszcze wymyśli .
- Tylko tyle , że musisz z nią zerwać i to jak najszybciej . Borys nie pozwoli na romans , a jak się dowie , że masz żonę to łeb Ci ukręci ...
- A może ja nie chcę ?
- Vitas ! Przestań .
- Cicho Andriej . Może nie chcę romansu ?
- A co byś chciał ?
- Może chcę się rozwieść ?
- Zwariowałeś . Kochasz przecież Svietłanę . Macie dziecko ... Nie możesz .
- No , teraz mówisz rozsądnie . - uśmiechnął się .
- Ale że co ?
- Ja wiem , że nie mogę być z Eleną i wiem , że muszę to zakończyć .
- To w czym problem ?
- W tym , że nie wiem jak to zrobić bezboleśnie ... Nie chcę mówić o tym Svietłanie , a jak rozstanę się z Eleną ... To ona wyczuje , że coś się stało .
- Co proponujesz ?
- To Ty miałeś mi pomóc . Ja boję się , że stary będzie się mścił ...
- No to może spróbujemy w inny sposób ...
- Jaki ?
- Niech Elena wprowadzi się do Ciebie . Pomieszkacie trochę razem , a potem ona odejdzie i staremu powie , że jednak jej nie pasujesz . - zaproponował .
- Nie mogę z nią zamieszkać . Co powiem Svietłanie ?
- Svietłanę zostaw mnie . Ja z nią porozmawiam .
- Wolałbym nie ...
- Nie bój się . Powiem jej tylko to , co trzeba będzie . Nie zdradzę Twojego sekretu .
- Myślisz , że Ci uwierzy ?
- Powiem jej , że stary jest wariatem i wydaje mu się , że widzi rzeczy , których w rzeczywistości nie ma .
- No tak , a ona boi się wariatów . Zapominasz , że z jednym mieszka . - stwierdził Andriej . - No to Vitalik , masz przechlapane .
- Jak taki mądry jesteś to sam coś wymyśl .
- A pewnie , że wymyślę . Tylko nie w tej chwili . Muszę pogadać najpierw z tą całą Eleną .
Vitas z Siergiejem spojrzeli na siebie . Żaden się nie odezwał .
- Dobra . To ja idę spać . I tak nic nie wymyślimy . Dobranoc . - Siergiej wyszedł .
- I co teraz ? - zapytał Vitalij .
- Ty idziesz spać . A ja pomyślę .
- Tylko żeby Cię głowa nie rozbolała .
- Nie martw się . Nie jest tak źle .
Vitas położył się , ale nie mógł zasnąć . Wstał i zaczął spacerować po pokoju .
- Myślisz , że jak tak będziesz łaził , to lepiej mi się będzie myślało ? - zwrócił mu uwagę Andriej .
- Przeszkadzam Ci ? - zatrzymał się przed nim .
- Troszkę .
- A wymyśliłeś już coś ?
- Jak dojdę do końca to Ci powiem . Czemu nie śpisz ?
- Nie mogę zasnąć . Denerwuję się .
- Masz jeszcze jakieś wino ?
- Nie . Wczoraj wypiłem ostatnie . Ale mam czekoladki . - uśmiechnął się . - Od fanki jakiejś dostałem zamiast kwiatów .
- Dawaj . Po co masz sobie bagaż obciążać . A i mógłbyś mi wyjaśnić o co chodzi w tej Twojej grze ? Od trzech dni próbuję zagrać i ni cholery nie mogę się połapać .
- Jasne . - uśmiechnął się włączając komputer . - Chodź tu .
Siergieja wyrwały ze snu hałasy dochodzące zza ściany . Wściekły , wstał i wparował do pokoju Vitasa .
- Co Wy tu do cholery wyprawiacie ?! Słychać Was w całym hotelu !
- Mówiłem , żebyś to przyciszył . Sorry Siergiej , graliśmy .
- Wyłączyć to , bo wyrzucę w cholerę ! - nakazał .
- Tylko spróbuj . - Vitas wyłączył grę .
- Zwariowaliście ? Spać nie możecie ?
- No właśnie nie możemy . Ale rozwiązaliśmy problem . - pochwalił się Andriej .
- Jak ?
- Zobaczysz jak nam się uda .
- No dobra , cieszę się . A teraz do łóżek i spać . Nie chcę Was już słyszeć .
- Dobrze tato .
- Andriej , do siebie . - pokazał mu drzwi . - A Ty oddaj mi tego laptopa .
Andriej poszedł do swojego pokoju , a Siergiej z laptopem pod pachą , do swojego . Vitalij został sam . Długo próbował zasnąć , w końcu nad ranem zmorzył go sen .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sro Lut 11, 2009 12:42 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Po powrocie do domu Vitas , tak jak to ustalili z Andriejem , postanowił porozmawiać z żoną . Zdawał sobie sprawę z tego , że nie może jej powiedzieć wszystkiego , ale powinna wiedzieć , co się dzieje . Wyczekał na odpowiedni moment i poprosił , żeby usiadła z nim , bo ma jej coś ważnego do powiedzenia . Kiedy skończył , czekał co mu odpowie , jednak Svietłana nie miała zamiaru nic powiedzieć . Wstała i wyszła . Vitas zaskoczony jej reakcją siedział nie mogąc się ruszyć . Kiedy odzyskał już sprawność , Svietłana wróciła .
- Kochasz ją ? - zapytała .
- Nie .
- Kłamiesz .
- Svieta ... Nic mnie nie łączy z tą kobietą . - skłamał .
- To dlaczego masz się z nią żenić ?
- Bo jej dziadek myśli , że coś jest między nami ... a to nie prawda .
- Skądś mu się to jednak wzięło .
- Mówiłem Ci , że Elena położyła się ze mną i zasnęła ... Ale ja nawet jej nie dotknąłem .
- I ja mam Ci uwierzyć ?
- Svieta ... - podszedł do niej . - Proszę . Wszystko robiłem z myślą o Waszym bezpieczeństwie . Nie przeżyłbym , gdyby coś się Wam stało .
- Nie mogłeś im powiedzieć , że masz żonę ?
- Stary powiedział , że jeśli mam jakąś kobietę , to już on załatwi , żeby dała mi spokój ... Bałem się , że coś Ci zrobi .
- I co teraz zamierzasz zrobić ?
- Nie mam pojęcia . - rozłożył ręce . - Muszę się spotkać z Eleną .
- Chcę być przy tej rozmowie .
- Svieta ... To nie ma sensu .
- Nie interesuje mnie to . Chcę poznać tę dziewczynę .
- Nie chcesz .
- Bo jest ładniejsza ?
- Przestań . Teraz przemawia przez Ciebie zazdrość .
- A nie mam powodów do zazdrości ?
- Nie . - odparł zdecydowanie . - Jesteś tylko Ty . Nikt inny dla mnie nie istnieje . - wciąż brnął w kłamstwo . - Zbyt wiele dla mnie znaczysz , żebym mógł zrobić Ci coś takiego .
- Kiedy się z nią spotkasz ?
- Nie wiem . Stary chciał , żebym tam pojechał prosto z lotniska , ale jakoś udało mi się go przekonać i mam tam jechać jutro .
- Zabierzesz mnie ze sobą ?
- Nie mogę ... Oni nie wiedzą o Twoim istnieniu i lepiej , żeby tak zostało . Dla Twojego bezpieczeństwa .
- No dobra , a co zrobisz z tym nieszczęsnym ślubem ?
- Nie wiem . Coś wymyślę . A Ty się nie martw . Miałem Ci nic nie mówić , ale chciałem , żebyś była przygotowana na to co się może wydarzyć .
- A co się może stać ?
- Jeśli odpowiednio szybko nie uda nam się tego załatwić , to mogą się zacząć ukazywać różne artykuły ...
- O Tobie i tej pannie ? - domyśliła się .
- Tak . O zaręczynach i ślubie ... Wiesz jacy są dziennikarze .
- No dobrze . Nie będę się wtrącać , ale masz załatwić tę sprawę jak najszybciej . Jak nie , to ja ją załatwię . - zagroziła .
- Mam nadzieję , że nie dojdzie do tego .
Następnego dnia Vitas pojechał do Eleny . Nie miał ochoty wracać do tego domu , ale Borys był uparty . Koniecznie chciał się z nim zobaczyć . Vitalij z drżącym sercem stanął przed drzwiami . Jurij poprowadził go do gabinetu Borysa . W środku czekała już Elena . Kiedy wszedł podeszła i uścisnęła go mówiąc , że tęskniła .
- Ja też . - szepnął .
- No witaj chłopcze . Jak tam wojaże ?
- Normalnie . - wzruszył ramionami .
- Mam nadzieję , że przywiozłeś mojej wnuczce coś ładnego .
- Niestety , nie miałem czasu na zakupy ... Następnym razem się postaram .
- Następnym razem to Elena pojedzie z Tobą . Usiądź . - wskazał mu kanapę . - Miałeś się dogadać z Pudovkinem na temat Waszego ślubu . Mam nadzieję , że doszliście do jakiegoś porozumienia .
- Chwilowo nie mogę się ożenić ...
- Jak to nie możesz ? Co to znaczy ?
- Spokojnie . Ja chciałbym , żeby wszystko odbyło się tak jak powinno , bez zbędnego pośpiechu .
- Czyli jak ?
- Potrzebuję więcej czasu ...
- Na co ?
- Dopiero poznałem Waszą wnuczkę . Nie znam jej jeszcze tak dobrze , żeby się z nią związać na stałe ... Ja jestem tradycjonalistą , jeśli chodzi o takie rzeczy .
- Czyli co ? Nie ożenisz się z Eleną ?
- Zrozumcie ... Ja muszę ją lepiej poznać . Nie chcę być kolejną gwiazdą , która się rozwodzi ...
- Jeszcze się nie ożeniłeś , a już chcesz się rozwodzić ? No ciekawe podejście .
- Elena , pomóż mi . - poprosił .
- Chodzi o to , że jeśli za szybko się pobierzemy , to może się niedługo okazać , że jednak nie pasujemy do siebie ... - wyjaśniła .
- Pół roku to mało , żeby się dopasować ?
- Z tego pół roku , to dla nas zostaje może z miesiąc . Ja jestem ciągle w rozjazdach i na razie nie mogę zabierać Eleny ze sobą .
- Dlaczego nie ?
- Bo to kłóci się z moim wizerunkiem .
- Myślałem , że ustaliliście to z Siergiejem . Jak dzwoniłem do niego to powiedział , że wszystko jest załatwione .
- Nie mogliśmy się dogadać i dał mi wolną rękę w podejmowaniu decyzji , ale jeśli chodzi o czas , to muszę jeszcze trochę poczekać .
- No dobrze . To teraz mi powiedz jak będzie wyglądał Wasz związek .
- Będziemy się spotykać wtedy kiedy będę miał czas . Zobaczymy jak nam razem będzie i ewentualnie wtedy podejmiemy decyzję o wspólnym mieszkaniu ... A na resztę przyjdzie czas potem .
- Proszę mi tu teraz powiedzieć szczerze . Masz zamiar związać się z moją wnuczką , czy nie ?
- Tak . - odpowiedział bez zastanowienia .
- No . Teraz jestem zadowolony .
- Jeszcze jedna rzecz ...
- Słucham .
- Wolałbym się spotykać z Eleną w innym miejscu . Ten dom nie kojarzy mi się dobrze .
- No dobrze . Takie rzeczy to już ustalicie między sobą .
- Chciałem tylko uprzedzić , żeby potem nie było , że nie chcę tu bywać .
- No już dobrze . A teraz idźcie już sobie , mam robotę . - wyprosił ich .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Lut 15, 2009 23:01 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Vitalij poprosił Elenę , żeby poszła z nim na spacer . Kiedy już wyszli z domu , poczuł się swobodniej i mógł powiedzieć jej to co zamierzał .
- Normalnie jestem w szoku . - wyznał .
- Dlaczego ?
- Że dziadek tak spokojnie przyjął moje warunki . Bałem się tego ...
- Dobrze Ci poszło . Dziadek lubi ludzi , którzy jasno stawiają sprawy . Szkoda , że od razu nie powiedzieliśmy mu o Twojej żonie ...
- Bałem się , że zrobi jej krzywdę .
- Myślę , że nic złego by się jej nie stało ... A ona wie o nas ?
- Coś tam wie ...
- Ile ?
- Tyle ile powinna . Nie mogłem jej powiedzieć , że my ... no wiesz .
- Wiem . Co teraz ?
- Powinniśmy się pożegnać ...
- A co z dziadkiem ?
- No tak . Musimy to zakończyć jak najszybciej . Myślisz , że w miesiąc zdążymy ?
- To zależy co zamierzasz zrobić .
- Mam zamiar kłamać jak najęty . - uśmiechnął się .
- To znaczy ?
- Dziadek musi wierzyć , że wciąż się spotykamy ... A Svietłana , że skończyliśmy ze sobą .
- Myślisz , że potrafisz to pogodzić ?
- Zobaczymy . Nie chcę się z Tobą rozstawać ... A przynajmniej nie tak od razu .
- Co w takim razie proponujesz ? Nie możemy się spotykać w miejscach publicznych , a u mnie nie chcesz ...
- Będziemy się spotykać u mnie . W tym mieszkaniu , w którym byłaś z dziadkiem . Żona tam nie zagląda , więc będziemy mieli spokój .
- Ty wiesz co mi proponujesz ?
- Tak . Powiedz , że się zgadzasz . - poprosił .
- Nie . - odparła zdecydowanie .
- Elena ... proszę .
- Już mówiłam , że nie zgadzam się na żaden romans .
- Myślałem , że może zmieniłaś zdanie .
- Źle myślałeś .
- Dlaczego nie chcesz ?
- Nie mam zamiaru wiecznie być tą drugą .
- Nie byłabyś . - szepnął .
- Przestań . Ona zawsze będzie między nami .
- Teraz Ty jesteś najważniejsza . - pocałował ją .
- Vitas ! Opanuj się . - odepchnęła go .
- Co się stało ? Myślałem , że coś do mnie czujesz .
- Czuję ... Ale wiem , że to bez sensu .
- Spróbujmy chociaż . Proszę Cię . Elena ... Zakochałem się i nie potrafię wyrzucić Cię z serca . - wyznał .
- Ty nie wiesz co to miłość ... Gdybyś wiedział , siedziałbyś teraz z żoną .
- Nie wiesz tego .
- Może i nie , ale to co do mnie czujesz to na pewno nie jest miłość .
- Tylko ja mogę to powiedzieć na pewno . A tak się składa , że ja wiem co czuję .
- No dobra . Powiedzmy , że się zgodzę ... Jak długo będziesz mnie tak kochał ?
- Zawsze .
- Proszę Cię . Tak długo nie wytrzymasz .
- Założymy się ?
- Nie będę się zakładać o uczucia .
- Elena , proszę Cię . Ja już nie potrafię myśleć o nikim innym ...
- Zapomnisz . Minie trochę czasu i zapomnisz .
- Ale ja nie chcę zapominać . Ja chcę , żebyś była ze mną .
- To zostaw żonę . Jak będziesz wolny , to porozmawiamy .
- Nie mogę jej zostawić .
- Dlaczego ?
- Bo mam pewne zobowiązania wobec niej ...
- No tak , macie przecież dziecko . Zawsze możesz płacić alimenty . - podpowiedziała .
- Nie chodzi o to . Mamy kontrakt ... - skłamał . - Nie opłaci mi się rozstanie .
- W takim razie wybieraj , co wolisz stracić . Ja nie chcę być tą drugą .
- Nie kochasz mnie ?
- Podobasz mi się , lubię Twoje towarzystwo i jesteś dobry w łóżku , ale żebym mogła powiedzieć , że Cię kocham , to musiałabym Cię znać trochę dłużej .
- Masz szansę . Proszę Cię . Bez Ciebie nie potrafię ...
- Czemu jesteś taki uparty . - westchnęła . - Brakuje mi już argumentów .
- Proszę ... - szepnął .
- No dobrze . Ale na moich warunkach .
- Jak sobie życzysz . - ucieszony zgodziłby się na wszystko .
- Nie wiem dlaczego Ci ulegam ...
- Bo na mnie lecisz .
- Nie pochlebiaj sobie . Nie jesteś ósmym cudem świata . - zaśmiała się .
Spotykali się często . Za każdym razem kiedy Vitas wracał z koncertów , dzwonił do Eleny i prosił , żeby przyjechała do niego . Kilka razy przyłapał ich Andriej . Nie podobała mu się ta sytuacja , ale nie komentował jej . Dla niego najważniejsze było to , że Vitalij sprawia wrażenie szczęśliwego , co już od dłuższego czasu mu się nie zdarzało . Krył go przed Svietłaną i przed Siergiejem . Niestety Siergiej szybko zorientował się w sytuacji i nie omieszkał wyrazić swojego niezadowolenia . Vitas jednak żył jak we śnie . Liczył minuty do kolejnych spotkań . Nie obchodziło go nic więcej . Zauważył , że coraz łatwiej przychodzi mu okłamywanie żony i cieszył się z tego . Coraz częściej w domu był tylko gościem . Wpadał tylko , żeby zobaczyć córeczkę , zostawić bagaże po powrocie z koncertów , spakować się przed wyjazdem na kolejne i już go nie było . Pomimo tego , że Siergiej zapowiedział , że nie będzie go krył przed Svietłaną , robił to dosyć skutecznie przez cały czas . Miał nadzieję , że jego podopieczny wkrótce się opamięta , albo znudzi i wszystko wróci do normy . Jednak romans trwał i nie wyglądało na to , żeby miał się prędko zakończyć . W końcu Vitas musiał wyjechać na kilka tygodni w trasę koncertową po Europie . Niestety Siergiej nie pozwolił mu zabrać Eleny . Musieli się więc rozstać na ten czas . Przez pierwsze dni Vitas codziennie dzwonił do ukochanej . Po dwóch tygodniach Elena przestała odbierać telefony od niego . Zaniepokojony chciał wracać , ale nie mógł . W mailach dopytywał się co się stało , ale ona wykręcała się od odpowiedzi . Tłumaczyła , że nie zawsze może rozmawiać kiedy on dzwoni . Próbowała go uspokoić , ale czuł , że dzieje się coś złego . Nie mógł sobie znaleźć miejsca . Andriej zauważył , że coś się z nim stało . Postanowił się dowiedzieć o co chodzi . Wieczorem po koncercie przyszedł do pokoju Vitasa z herbatnikami i słoikiem kremu czekoladowego .
- Siergiej zabronił nam pić , ale nic nie mówił o jedzeniu . - uśmiechnął się .
- Nie mam ochoty ...
- Przestań . Trzymaj . - wręczył mu łyżeczkę . - Teraz powiesz mi co Cię trapi .
- Nic o czym musiałbyś wiedzieć . - zanurzył łyżeczkę w słoiku .
- Może i nie muszę , ale chcę . Co się dzieje ?
- Nie chcę o tym mówić .
- Chodzi o Elenę ? - domyślił się .
- Niee ... - skłamał oblizując łyżeczkę .
- Taa ... - pokiwał głową . - Nie jestem ślepy . Albo powiesz mi co jest grane , albo zabieram słoik i idę do siebie .
- Teraz jak mi już smaku narobiłeś ? Zapomnij , że Ci pozwolę .
- To gadaj , ale już !
- No dobra ... Elena nie chce ze mną rozmawiać . - poskarżył się .
- Dlaczego ?
- Nie wiem . Pisała , że wszystko jest w porządku , ale tam się coś dzieje .
- Czyli co ?
- No właśnie tego nie wiem .
- Nie wiesz , czy boisz się o tym myśleć ?
- Cholera , Andriej , dobry jesteś . - spojrzał na niego zaskoczony . - Powinieneś zostać psychologiem .
- Nie dziękuję . Czyli co ? Boisz się , że kogoś ma ?
- Miałeś mi tego nie mówić ...
- Sorry , ale któryś z nas musiał to powiedzieć .
- Ale może niekoniecznie Ty .
- No Ty raczej byś tego nie przyznał .
- Zabieraj ten krem i idź sobie . - odłożył łyżeczkę .
- Jednak . Może tylko Ci się wydaje . - spróbował go pocieszyć .
- Może ... - westchnął .
- Niepotrzebnie się nakręcasz na zapas . Wrócisz , to się dowiesz co się dzieje .
- Zanim ja wrócę , to może już być za późno .
- Spójrz na to z drugiej strony . Najwyższa pora to zakończyć .
- Nie mam zamiaru zostawiać Eleny . - skierował łyżeczkę w jego stronę . - I nie próbuj mnie do tego przekonywać .
- Masz zamiar długo ciągnąć ten związek ?
- Ile się da .
- A co ze Svietłaną ?
- Nic . - wzruszył ramionami .
- Nie domyśla się niczego ?
- Nie wiem .
- Kiedy z nią ostatnio rozmawiałeś ?
- Przed wyjazdem .
- A kiedy ostatnio z nią spałeś ?
- Nie przesadzasz ?
- No co ?
- Nie , nic ... Ja mam dosyć tej słodyczy . Idę spać . Jeszcze wrócimy do tej rozmowy . - obiecał i zniknął w łazience .
Andriej wrócił do swojego pokoju . Po chwili usłyszał pukanie . Za drzwiami stał Siergiej .
- I co ? - zapytał wchodząc .
- Z czym ?
- No rozmawiałeś z Vitalikiem ?
- A , no tak .
- I czego się dowiedziałeś ?
- On myśli , że Elena sobie kogoś znalazła .
- Dla nas to dobrze .
- Obawiam się , że nie bardzo .
- Dlaczego ? Jak go zostawi , to będziemy mieli spokój .
- A Ty wyobrażasz sobie , że on pozwoli jej odejść ? I , że tak łatwo o niej zapomni ?
- No nie ... Cholera . Sam nie wiem co gorsze .
- Na razie dajmy mu spokój . Zobaczymy co się stanie po powrocie do domu .
- Że ja nie wiedziałem , że Ty taki mądry jesteś . - westchnął wychodząc .
Zapukał jeszcze po drodze do Vitalija , ale ten powiedział mu , że już śpi i nie wpuścił go do pokoju .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sro Lut 18, 2009 20:14 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Po powrocie do Moskwy Vitas nie mógł się doczekać spotkania z ukochaną . Jednak Andriej prosto z lotniska zawiózł go do domu . Nie mógł tak od razu wyjść . Zły na ochroniarza , zadzwonił do Eleny i poprosił o spotkanie wieczorem . Długo przygotowywał się do rozmowy z Eleną , ale kiedy ją zobaczył , zapomniał o wszystkim . Nie miał pojęcia , że tak bardzo za nią tęsknił . A ona sprawiała wrażenie , jakby zaledwie wczoraj się rozstali . Tę noc spędzili razem . Vitas bał się zapytać co się zmieniło . Wolał się cieszyć chwilą . Jednak rano nie wytrzymał . Leżał obok i przyglądał się jej z zachwytem . Bał się poruszyć , żeby nie zepsuć tej chwili . Kiedy otworzyła oczy , uśmiechnął się do niej .
- Dzień dobry . - przywitała się z uśmiechem . - Długo mi się tak przyglądasz ?
- Wieki ...
- O co chodzi ? - zapytała . - Od powrotu jesteś jakiś dziwny .
- To samo mógłbym powiedzieć o Tobie .
- O co Ci znowu chodzi ?
- O nas ...
- Co z nami ?
- No właśnie nie wiem ...
- Vitas ... Możesz mówić wprost ? Jest siódma rano , a Ty mi tu jakieś zagadki podrzucasz . Co się dzieje ? - usiadła .
- Tak samo się czułem , jak nie odbierałaś moich telefonów . Nie wiedziałem co się dzieje , a Ty nic mi nie chciałaś powiedzieć .
- Mówiłam już . Nie zawsze mogłam rozmawiać wtedy kiedy Ty dzwoniłeś .
- Wcześniej zawsze mogłaś .
- No dobrze ... Poznałam kogoś . - wyznała .
- Spotykasz się z nim ?
- Tak .
- I to już koniec ? - spojrzał na nią ze łzami w oczach .
- Czego ?
- Między nami ...
- Nie mogę się spotykać z Wami obydwoma .
- I wybierasz jego ? - stanął przy oknie . Nie chciał , żeby widziała jego łzy .
- Nie dajesz mi wielkiego wyboru ...
- Dałbym Ci wszystko o co poprosisz ...
- Zostaw żonę i ożeń się ze mną .
- Nie mogę ...
- No widzisz . Vitalij ... Znaczysz dla mnie bardzo wiele , ale ja chcę mieć normalne życie . Chcę wyjść za mąż i mieć dzieci . Przy Tobie to jest niemożliwe . - podeszła do niego i położyła dłoń na jego ramieniu . - Wiesz dobrze dlaczego .
Odwrócił się w jej stronę . Po policzkach spływały mu łzy .
- Myślałem , że mnie kochasz .
- Kocham Cię .
- To dlaczego mi to robisz ?
- Dla Twojego dobra .
- Ja nie widzę w tym nic dobrego .
- Myślisz , że jest mi łatwo podjąć taką decyzję ?
- Widocznie tak , skoro ją podjęłaś .
- Proszę Cię , nie utrudniaj mi . Posłuchaj . Kola jest w moim wieku , pracuje w firmie ojca ... Ma dla mnie dużo więcej czasu , niż Ty będziesz miał kiedykolwiek ... Jest zawsze wtedy , kiedy go potrzebuję , a Ty niestety wiecznie gdzieś jeździsz . I jest tylko mój . Tobą muszę się dzielić z Twoją żoną i tabunem fanek . Zrozum mnie , proszę .
- Więc ma na imię Kola ...
- Tak Nikolaj Michaiłowicz . Wybacz , że tak się stało , ale ja nie potrafię dłużej udawać , że wszystko jest tak jak powinno .
- Jakoś dopóki go nie poznałaś , to Ci to nie przeszkadzało .
- Znam go trochę dłużej niż Ciebie ... I czasem spotykaliśmy się tak po przyjacielsku .
- To znaczy , że cały czas mnie oszukiwałaś ? Że kiedy byłaś ze mną , to myślałaś o nim ?
- Nie . Kiedy byłam z Tobą , myślałam tylko o Tobie i o tym , jak byłoby wspaniale , gdybyś był wolny . Kola był tylko kolegą .
- Co się zmieniło ?
- Dziadek się rozchorował i potrzebowałam się komuś pożalić , a Ty akurat byłeś zajęty , nie chciałam Cię męczyć swoimi problemami .
- Co z nim ?
- Już dobrze . Miał stan przedzawałowy .
- Dobrze się już czuje ?
- Tak . Szybko wrócił do siebie .
- Mogłaś mi powiedzieć .
- Wiem . Ale pomyślałam , że masz dosyć swoich problemów na głowie .
- Ty jesteś najważniejsza .
- Teraz już chyba nie będę .
- Zawsze będziesz ... - wyznał .
- Vitas ... Masz rodzinę , nimi się zajmij . Zapomnij o mnie .
- Nie potrafię . Nie chcę . Kocham Cię ...
- Przestań . To nie była miłość ... I tak sobie wmawiaj . - poradziła .
- Elena ... nie zostawiaj mnie . Proszę .
- Tak będzie lepiej dla nas .
Wychodząc wpadła na Siergieja . Mężczyzna widząc zapłakanego Vitasa , podszedł i przytulił go . Stali tak dosyć długo . Siergiej wiedział , że w takiej sytuacji lepiej milczeć . Kiedy w końcu Vitas się uspokoił , wysunął się z objęć Siergieja .
- Dzięki . - szepnął i poszedł do łazienki .
Długo nie wychodził . Siergiej zaniepokojony zajrzał do środka . Vitas stał pod prysznicem .
- Vitalik ... Wyjdź już może . Na pewno już jesteś czysty . - zakręcił kurek z wodą . - Chodź , porozmawiamy . - podał mu ręcznik .
- Nie chcę rozmawiać . Nie chcę żyć ...
- Wszystko będzie dobrze .
- Nie rozumiesz . Nic już nie będzie dobrze . Straciłem ją ... Na zawsze .
- Masz żonę .
- Lepiej już nic nie mów . - poprosił
Przez kilka dni Vitas nie wracał do żony . W końcu , kiedy pojechał do domu , zauważyła , że coś złego się stało . Zapytała go o to , ale powiedział jej , że jest przemęczony i poprosił o wyrozumiałość . Na szczęście grafik miał wypełniony po brzegi . Nie musiał więc spędzać w domu zbyt wiele czasu . Nie miał też dużo czasu na rozmyślanie o tym co się stało . Brakowało mu Eleny i nie raz dzwonił do niej i prosił o spotkanie , ale ona zawsze odmawiała . W końcu przestała odbierać kiedy dzwonił . Minął jakiś czas ... Vitas nadal nie mógł się pogodzić z tym , że Elena odeszła do innego . Cierpiał , ale starał się nie dawać po sobie znać , że coś go gnębi . Jednak najbliżsi i tak wiedzieli . Bali się o niego . I mieli rację , bo różne myśli przychodziły mu do głowy . Któregoś dnia Elena zadzwoniła do niego i poprosiła o spotkanie . Pomimo tego , że bardzo chciał ją zobaczyć , odmówił . Bał się , że wszystko o czym starał się zapomnieć , wróci . Miał wolny dzień i postanowił spędzić go z rodziną w domu . Wieczorem usypiał córkę . Kiedy zasnęła wszedł do salonu , gdzie Svietłana oglądała telewizję .
- Co Ty znowu za głupoty oglądasz ? - zauważył program o kosmetykach . - Wyłącz to , wiadomości jakieś bym obejrzał .
- Przecież nie lubisz wiadomości .
- Ale dzisiaj mam ochotę obejrzeć . - wyjął jej pilota z dłoni i zmienił kanał .
Spojrzał na ekran i zamarł .
" - Pół godziny temu w centrum Moskwy , doszło do tragicznego wypadku . W wyniku zderzenia trzech samochodów zginęły cztery osoby , w tym dwoje dzieci . Trzy osoby są ciężko ranne i w stanie krytycznym zostały przetransportowane do szpitala . Jedną z ofiar wypadku jest wnuczka jednego z najbogatszych mieszkańców Moskwy ... " - Vitas rozpoznał samochód Eleny .
- Vitja ... Coś się stało ? - Svietłana zauważyła jak zbladł .
- Nie , nic . - wyłączył telewizor i wyszedł .
Ubierał się , kiedy zadzwonił telefon .
- Vitas , słucham . - odebrał .
- Siergiej . Oglądałeś wiadomości ?
- Tak . Właśnie tam jadę .
- Gdzie ?
- No na miejsce wypadku .
- Po co Ty tam jesteś potrzebny ?
- Tam była Elena ...
- Czekaj na mnie w domu . Już do Ciebie jadę . - polecił i rozłączył się .
Vitas wyszedł przed dom . Po chwili w oknie nad wejściem pojawiła się Svietłana .
- Co Ty tam robisz ?
- Czekam na Siergieja .
- W domu nie możesz ? Zmarzniesz .
- Nic mi nie będzie . Ty się schowaj . Ja pojadę z Siergiejem . Nie wiem kiedy wrócę .
- Coś się stało ?
- Nic Svieta . Zamknij już to okno . - polecił zdenerwowany .
Siergiej zajechał przed dom . Wysiadł z samochodu .
- Gdzie Ty się wybierasz ? - zapytał .
- Nie wiem . Muszę ją zobaczyć ...
- Dzwoniłem do szpitala , Nie jest tak źle jak podali w wiadomościach .
- Żyje ? - szepnął .
- Tak . Na razie tyle wiem , że jest stabilna .
- Zawieziesz mnie do niej ? - poprosił .
- Jutro . - obiecał . - Teraz i tak Cię do niej nie wpuszczą .
- Siergiej ...
- Obiecuję . Przyjadę po Ciebie rano i zawiozę Cię do szpitala . Teraz chodź do domu , bo się przeziębisz .
- Ale na pewno ?
- Tak . Na pewno . Do rana powinno już być wiadomo co z nią .
- Nie wiesz , kto spowodował wypadek ?
- Podali , że jeden z samochodów wpadł w poślizg i uderzył w ten jadący drugim pasem . Tylko tyle wiem .
Vitas nie spał całą noc . Siergiej wezwał Andrieja , żeby dotrzymał mu towarzystwa , a sam pojechał do domu . Andriej starał się odwrócić uwagę Vitasa od myśli o Elenie , jednak nie bardzo mu to wychodziło . W końcu nad ranem udało mu się uśpić Vitasa . Niestety , zaraz potem do jego uszu doleciał płacz jego córki . Andriej szybko pobiegł uspokoić dziecko , ale Vitalij już się obudził . Nie mógł się doczekać przyjazdu Siergieja . Chciał jak najszybciej zobaczyć Elenę . Niestety Andriej był nieugięty i nie dał się namówić na wyjazd bez szefa .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Lut 22, 2009 00:16 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




W szpitalu nikt nie chciał im udzielić informacji na temat stanu Eleny . Vitalij obawiał się najgorszego . Kiedy zastanawiali się z Siergiejem , co dalej , zauważyli idącego w ich stronę Michaiła . Vitas podbiegł do niego .
- Co z nią ? - zapytał zdenerwowany .
- Jest nieprzytomna ... Ja ... nie wiem zbyt wiele , bo lekarze rozmawiają tylko z Olgą . Dziadka nie chcą denerwować . - tłumaczył . - Olga twierdzi , że wszystko będzie dobrze .
- Czy ja mógłbym ją zobaczyć ?
- Jest na intensywnej ... nikogo nie wpuszczają . Nam pozwolili wejść tylko na chwilkę ...
- Ona dzwoniła wczoraj do mnie ... Chciała mi o czymś powiedzieć , ale ja nie mogłem się z nią spotkać ...
- Pewnie chciała Ci powiedzieć , że Kola poprosił ją o rękę i ...
- I co ?
- Że jest w ciąży . - szepnął .
- Z nim ?
- No przecież nie z Tobą . Ale w tym wypadku chyba straciła to dziecko ...
- Chyba ?
- No ja nie wiem . Lekarz rozmawiał o tym tylko z Kolą ...
- Nie wiesz jak on to przyjął ?
- Wyszedł stąd i jeszcze nie wrócił . Telefonu też nie odbiera , więc tak myślę , że jest po wszystkim . Nie patrz tak . Nie zostawi jej teraz .
- Skąd wiesz ?
- Bo go znam . Musi odreagować i wróci .
- Daj mi znać jak będzie już można ją odwiedzić , proszę .
- Jasne . Na pewno się ucieszy , że pamiętasz .
- Wiesz , że nie mógłbym zapomnieć ...
Porozmawiali jeszcze chwilę i rozeszli się . Siergiej odwiózł Vitasa do domu i pojechał jeszcze raz do szpitala z nadzieją , że uda mu się dowiedzieć czegoś więcej . Niestety nic nie wskórał . Mijały dni , a Elena nadal nie odzyskiwała przytomności . Vitas codziennie dzwonił do jej rodziny z pytaniem o jej stan . I za każdym razem słyszał taką samą odpowiedź . " Bez zmian ." Siergiej bał się , że Vitas nie będzie chciał jeździć na koncerty , ale jakoś udało mu się go przekonać , że i tak nie może jej pomóc . Nie musieli więc wprowadzać żadnych zmian w grafiku . Po jednym z koncertów , Vitas jak zwykle zadzwonił do Michaiła i zapytał o stan Eleny .
- Nie wiem , ale dzieje się chyba coś złego . - usłyszał . - Ona nadal jest nieprzytomna , ale dzisiaj jak przyjechałem , to mnie do niej nie wpuścili . I cały czas ruch w jej sali był . Trwało to trzy godziny . Potem mogłem wejść . Jak zapytałem co się stało , to powiedzieli , że wszystko jest w porządku . Na razie tylko tyle mogę Ci powiedzieć .
- Daj od razu znać jak się czegoś dowiesz . - poprosił .
Vitalij nie mógł sobie znaleźć miejsca . Żałował , że dał się Siergiejowi namówić na ten wyjazd do Polski . Gdyby był na miejscu , na pewno byłby teraz w szpitalu i wiedziałby co się dzieje . W końcu zbyt zdenerwowany , żeby zasnąć , postanowił` wyjść na spacer po mieście . Nie wiedział dokąd i jak długo idzie . Wiedział tylko , że powinien teraz być w Moskwie . W głowie kotłowało mu się tysiące myśli . Zdawał sobie sprawę z tego , że Elena już nigdy nie będzie przy nim , ale wiedział , że nie przeżyje jeśli ona się nie obudzi . Był już zmęczony , miał dosyć wszystkiego i wszystkich . Drażnił go Siergiej , któremu wiecznie musiał się podporządkowywać . Denerwował go Andriej łażący za nim wszędzie . Nawet żona , którą przecież kochał , a przynajmniej tak sobie wmawiał , działała mu na nerwy . Chciał być sam . Był przecież dorosły i nie potrzebował nikogo do pomocy . Doskonale radziłby sobie sam , gdyby nie ten cholerny kontrakt z Siergiejem . Nawet nie wiedział jak znalazł się na moście . Zatrzymał się i spojrzał w dół , na jadące pod nim samochody . W jednej chwili w głowie zakiełkowała myśl :
- Skacz . Co Ci zależy ? Nie masz nic do stracenia . Jeden skok i masz spokój . Nikt już niczego nie będzie od Ciebie chciał . Będziesz wolny . Jeżeli Bóg istnieje i posłał Cię na ziemię jako Anioła , to nic Ci się nie stanie . Polecisz .
- Ale ja mam tylko jedno skrzydło ... - szepnął .
- Anioły nie umierają . Nawet te z jednym skrzydłem . Spójrz w dół . Co widzisz ?
- Samochody . Jest środek nocy ... Skąd ich tu tyle ? - zastanowił się głośno .
- Czekają na Ciebie . To Twoje przeznaczenie . Skacz , nie czekaj . Zapomnisz o wszystkim . O bólu , o zranionym sercu , o cierpieniu ... Nic już nie będziesz czuł . Skacz .
Cały czas słyszał ten głos . Spokojnie powtarzający te słowa . Zaczynał powoli tracić świadomość tego co dzieje się wokół niego . Jak w transie , rozejrzał się , czy nikt go nie widzi , po czym przełożył jedną nogę przez barierkę i miał zamiar przełożyć drugą , kiedy nagle ktoś przytrzymał go za rękę i usłyszał ciche :
- Człowieku , co Ty robisz ? - spojrzał na osobę , która śmiała mu przerwać . - Nie ważne co się stało , nie warto dla tego ginąć . I to jeszcze tak głupio .
- A co Ty możesz o tym wiedzieć ? Nie znasz mnie . Nie wiesz kim jestem ...
- Zawsze możemy się poznać . - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie . - Ale najpierw wróć na tę stronę . Proszę . - nie puszczała go .
- Nie mam powodu ...
- A do skoku masz ? Na pewno jest jakieś inne wyjście . Śmierć niczego nie rozwiąże . Twoje problemy zostaną tutaj z Twoimi bliskimi . Na pewno tego chcesz ?
Vitalij przez chwilę zastanowił się nad słowami dziewczyny . Miała rację . Miał rodzinę . Bez niego nie dadzą sobie rady ... Zszedł z barierki .
- Dlaczego to zrobiłaś ?
- Dwa lata temu stałam w tym samym miejscu .
- Też Cię ktoś powstrzymał ?
- Nie , skoczyłam ...
Vitas spojrzał w dół , na dziewczynę uśmiechającą się do niego i jeszcze raz w dół . Nie rozumiał co się dzieje . Nawet gdyby nie przejechał jej samochód , to miała niewielkie szanse przeżyć upadek z tej wysokości .
- Trudno w to uwierzyć , prawda ? Masz rację , że powinno mnie tu nie być . Dostałam jednak jeszcze jedną szansę od losu .
- Co się stało ?
- Kiedy skoczyłam , pod mostem prawie przejeżdżała ciężarówka ze szmatami na przemiał ... Spadłam prosto w te szmaty . Dopiero wtedy zrozumiałam co chciałam zrobić .
- Dlaczego skoczyłaś ?
- Bo posypało mi się życie i myślałam , że już gorzej być nie może ... Niestety teraz wiem , że zawsze może być jeszcze gorzej . - uśmiechnęła się gorzko .
- Było aż tak źle ?
- Nie wiem , wtedy myślałam , że tak ...
- Mogę wiedzieć co się stało ?
- Nie ma o czym mówić . - machnęła ręką . - Nazbierało mi się po prostu zbyt wiele problemów naraz i każdy nowy urastał do gigantycznych rozmiarów . Najpierw znalazłam guzek w piersi i myślałam , że to rak , ale byłam z tym sama ... bo okazało się , że mój mąż , którego wydawało mi się , że kocham , znalazł sobie inną ... Nie miałam dokąd wrócić , bo rodzice nie chcieli słyszeć o tym , że się rozwodzę , nie miałam kasy na wynajęcie mieszkania ... W pracy też nie było zbyt wesoło . W końcu ją straciłam ... W każdym bądź razie to wszystko zaczynało mnie powoli przerastać i jak to bywa w takich razach , nie miałam co liczyć na pomoc ze strony przyjaciół ... Któregoś wieczora po prostu wyszłam na spacer i nie wiem jakim cudem znalazłam się na tym moście . Tak jak Ty spojrzałam w dół i usłyszałam ten głos , który wciąż powtarzał , że mam skoczyć ... No więc skoczyłam .
- Opowiadasz o tym , jakby to było bardzo dawno i w sumie to nie Tobie się przydarzyło .
- Bo tak sobie wmawiam . - uśmiechnęła się . - Chodź , zapraszam Cię na lampkę pysznego wina . Znajomy ma tutaj niedaleko fajną knajpkę .
- Nie wiem ... Powinienem wrócić już do hotelu .
- Odprowadzę Cię później . No nie daj się prosić kobiecie .
- Nawet się nie znamy .
- A potrzebne Ci to do szczęścia ? Posiedzimy , napijemy się , porozmawiamy , a potem się rozejdziemy i zapomnimy o sobie .
- Przekonałaś mnie . - uśmiechnął się pierwszy raz tego wieczoru .
- No proszę , jak się uśmiechasz , to nawet niezły przystojniak z Ciebie .
- Dzięki . Ale wino to ja stawiam .
- Zapomnij . Jestem samowystarczalna . Zresztą to ja zapraszam Ciebie . - przypomniała .
- W takim razie powiedzmy , że to będzie w ramach podziękowania za uratowanie życia .
- No niech Ci już będzie .
Kiedy weszli do knajpki , dziewczyna sprawiała wrażenie jakby była tu u siebie . A przynajmniej często tu bywała . Wszyscy witali ją jak dobrą znajomą . Usiedli przy stoliku i zaraz pojawił się przy nich kelner z kartą win .
- No w końcu się zjawiłaś . - przywitał się z dziewczyną . - Gdzie się podziewałaś przez ostatnie dwa tygodnie ?
- Tęskniłeś ? - uśmiechnęła się zalotnie .
- Jak zawsze .
- Chora byłam ...
- To dlaczego nie zadzwoniłaś ? - zapytał z wyrzutem . - Rosołek bym przyniósł .
- Krzysiu nosił . - uśmiechnęła się . - Pogadamy później . Teraz przynieś nam winko . Butelkę całą .
- To co zawsze ?
- No jak nie jak tak ...
- Pracujesz tutaj ? - zapytał Vitalij , kiedy kelner odszedł .
- Nie . - zaśmiała się .
- Ale często bywasz .
- No tak . Sporo czasu spędzam w tym miejscu .
Kelner przyniósł wino i kieliszki . Otworzył , nalał i odszedł . Vitas przez chwilę milczał .
- Powiesz mi teraz co się zmieniło ?
- Jak wpadłam w te szmaty , to z naprzeciwka jechał pewien mężczyzna . Widział z daleka co zamierzam zrobić , ale nie miał możliwości mnie powstrzymać . Zawrócił potem i pojechał za tą ciężarówką . Udało mu się ją dogonić i zatrzymać . Kiedy wyciągnęli mnie z przyczepy , spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać . Nie chcę wiedzieć jak śmiesznie musiałam wyglądać . W każdym bądź razie okazało się , że ci dwaj się znali jeszcze ze szkoły . We trójkę poszliśmy na kawę , porozmawialiśmy i tak nam już zostało . Ten kelner to kierowca ciężarówki ... A właściciel knajpki to ten , który mnie widział . Od tamtej pory się przyjaźnimy . Kiedy Marek dowiedział się , dlaczego skoczyłam , zaraz postanowił mi pomóc . Był dla mnie obcym człowiekiem , a zrobił więcej niż najbliżsi kiedykolwiek w życiu . Zatrudnił mnie tutaj , dopóki nie stanęłam na nogi . Na piętrze jest pokój w którym pozwolił mi mieszkać za darmo . Jeździł ze mną na badania i pocieszał , że to na pewno nic poważnego ... Pomógł mi przejść przez rozwód ... Na prawdę wiele mu zawdzięczam . I to wszystko robił bezinteresownie . Niczego w zamian nie oczekiwał . Rafał też ma teraz zastój , więc Marek zatrudnił go u siebie . Ale Rafał już tu chyba zostanie . A przynajmniej Marek chciałby , żeby tak było .
- Marek ma żonę ?
- Oczywiście . Ona też jest bardzo dobrą kobietą . Nie miała nic przeciwko temu , że tak się mną zajął . A były takie dni , że więcej czasu spędzał ze mną , niż z nią . Tak , że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło . Znalazłam przyjaciół i to takich na prawdę na dobre i złe . Trochę się odbiłam od dna jako kelnerka i znalazłam dobrą pracę , mogłam sobie wynająć mieszkanie , kupić samochód . W pracy poznałam fajnego faceta , z którym planujemy wspólną przyszłość ... A mogłabym tego nie przeżyć . Dlatego powiedziałam Ci , że nie warto .
- No teraz widzę , że miałaś rację .
- A Ty co robiłeś na tym moście ?
- Nie mam pojęcia . Wyszedłem na spacer i chyba zabłądziłem ...
- Nie chcesz o tym pogadać ?
- W sumie chyba nie ...
- Trudno . Ale powiem Ci jeszcze coś . Kiedy już pracowałam u Marka , przyszła tu kiedyś grupka dziewczyn . Miały jakieś spotkanie . Siedziały kilka godzin i przez cały ten czas rozmawiały właściwie tylko o jednej osobie . Z ich rozmów wywnioskowałam , że chodzi o jakiegoś mężczyznę . Znanego , ale chyba nie u nas . W końcu jedna z nich zapytała , czy mogłabym włączyć ich muzykę i podała mi płytę . Były tu wtedy właściwie tylko one i może jeszcze dwie czy trzy osoby , więc się zgodziłam . I stał się cud . Usłyszałam przepiękny głos i piękne nostalgiczne piosenki . Zachwyciłam się i zapytałam ich , kto śpiewa . Wymieniły mi imię , które głęboko zapadło mi w pamięć . Kiedy tylko było mi ciężko i źle , puszczałam sobie jego muzykę i jakoś wszystko przechodziło . Do dziś mam tak , że jeśli się denerwuję , zakładam słuchawki , zamykam oczy i odpływam razem z tym głosem . Na prawdę bardzo mi pomogłeś w życiu ... Vitas . - szepnęła .
- Znasz mnie ? - zapytał zaskoczony .
- A niby skąd tam na moście wiedziałabym , że mam do Ciebie po rosyjsku mówić ? Jesteśmy w Polsce . - przypomniała .
- Głupio mi ...
- Niepotrzebnie . Każdemu w życiu zdarzają się chwile słabości .
- W porównaniu z Twoimi problemami , to te moje teraz takie małe się wydają ...
- Ja miałam takie , Ty masz swoje . Ale zawsze to problemy , których nie warto rozwiązywać w głupi sposób . Co się stało ?
Vitas przełamał się w końcu i opowiedział jej o Elenie .
- Wiem , że to co teraz powiem , to brutalne będzie . Pomyśl sobie w ten sposób . Może lepiej jak się nie obudzi , bo nie będzie Twoja , ale nie będzie też jego .
- Nie mów tak ...
- Sorry . Kochasz żonę ?
- Chyba tak ...
- Nie wiesz ?
- Kocham .
- To wróć do domu i powiedz jej o tym . A o Elenie zapomnij . Wiem , że dobrze mi się mówi , ale dasz radę . Tym bardziej , że ona ma już innego .
- Wiem . Teraz chodzi mi tylko o to , że nie wiadomo czy przeżyje ...
- Będzie dobrze . Uwierz mi .
Vitas poczuł wibrowanie w kieszeni . Wyjął telefon .
- Cholera . Przepraszam , ale muszę odebrać .
- Siergiej ? - domyśliła się .
- Vitas . - odebrał .
- Gdzie Ty do cholery jesteś ?!
- W miłej knajpce .
- Gdzie ?!
- Nie wiem ...
- Vitas !
- Nie bój się . Nie jestem sam .
- A z kim ?
- Z bardzo miłą panią .
- Vitas ...
- Wiem . Niedługo wrócę .
- Nie niedługo , tylko w tej chwili się zbieraj . - polecił .
- Dobra już , nie marudź . - rozłączył się . - Przepraszam , ale muszę już wracać .
- Jasne . Zaczekaj chwilę , tylko zapłacę rachunek .
- Ej ... umawialiśmy się , że to ja płacę .
- No dobra . Skoro nalegasz .
Zabierali się do wyjścia , kiedy okazało się , że Vitas zapomniał w jakim hotelu mieszka .
- Cholera , co byś zrobił , gdybym się nie pojawiła ?
- Pewnie już by mnie zbierali z drogi .
- Nie żartuj tak nawet .
- Nie wiem . Zadzwonię zaraz do Siergieja i zapytam o nazwę hotelu .
- No w końcu pomyślałeś .
Siergiej podał mu nazwę hotelu i nawet dokładny adres , żeby na pewno trafił . Nie omieszkał zapytać kiedy w końcu dotrze i rozłączył się . Dziewczyna słysząc adres , załamała ręce .
- I Ty tu doszedłeś na piechotę ?
- Czasem mi się zdarza pokonywać takie trasy zupełnie nieświadomie . Po prostu zamyślę się i nagle jestem parę kilometrów od domu . - wyjaśnił .
- No dobra . Nie pójdziemy pieszo , bo to daleko jest . Zaczekaj tu na mnie .
Po chwili wróciła .
- Chodź , taksówka czeka . - pociągnęła go za sobą .
Kiedy wchodzili do hotelu , Vitas odebrał kolejny telefon od Siergieja .
- No i gdzie Ty do cholery jesteś ?!
- No właśnie wszedłem do hotelu .
- A dobra , widzę Cię . Czekaj tam na mnie . - polecił .
Po chwili stał obok niego .
- Gdzieś Ty się podziewał ?
- Poszedłem na spacer .
- Nie mogłeś powiedzieć , że wychodzisz ? I dlaczego do cholery nie zabrałeś ze sobą Andrieja ?
- Chciałem być sam .
- Mówiłeś , że siedzisz z jakąś laską w knajpie ...
- A to potem spotkałem ... - obejrzał się , ale dziewczyna gdzieś zniknęła .
- Kogo spotkałeś ?
- Gdzie poszła ta dziewczyna co tu ze mną była ?
- Jaka dziewczyna ? Byłeś sam . Piłeś ?
- Trochę , ale ... - nie miał pojęcia co się stało .
- Dobra , już się mi tu nie jąkaj . Na górę . I to było Twoje ostatnie samotne wyjście .
- Jasne . - westchnął idąc za Siergiejem .
Obejrzał się jeszcze parę razy , ale nigdzie nie widział dziewczyny . Był zawiedziony , że nawet się nie pożegnała . Miał jednak nadzieję , że kiedyś ją jeszcze spotka .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Lut 22, 2009 16:13 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Długo nie mógł zasnąć . W końcu nad ranem zmorzył go sen . Siergiej dał mu spokój i przykazał Andriejowi pilnować , żeby nikt mu nie przeszkadzał . Obudził się późno . Rozejrzał się po pokoju . Zauważył Andrieja drzemiącego w fotelu . Uśmiechnął się . Nie miał ochoty wstawać , ale poczuł pragnienie . Pomyślał , że w sumie to może nawet coś by zjadł . Kiedy tak się kręcił na łóżku , Andriej otworzył oczy .
- Wyspałeś się ? - zapytał .
- Trochę ...
- Chłopie , spałeś prawie cały dzień .
- Niemożliwe . - spojrzał na zegarek . Była czwarta po południu . - Cholera , rzeczywiście . - uśmiechnął się zakłopotany .
- No to może już wstań . - zaproponował . - O dwudziestej masz koncert . - przypomniał .
- Wiem . - niechętnie zwlókł się z łóżka . - Zamówisz mi coś do jedzenia ?
- Jasne . Sam też chętnie coś przekąszę .
Vitas wypoczęty , odświeżony i najedzony , czuł się o wiele lepiej , co było widać po jego zachowaniu na koncercie . Publiczność była zachwycona występem , a Vitas cierpliwie przyjmował kolejne bukiety , a po koncercie rozdawał autografy i chętnie pozował do zdjęć z fanami . Siergiej zastanawiał się , co takiego stało się z jego podopiecznym poprzedniego wieczora . Podejrzewał , że ma to związek z tajemniczą nieznajomą , ale Vitas nic mu nie chciał powiedzieć . Następnego dnia rano mieli wracać już do Rosji . Vitalij chciał podziękować swojej wybawicielce , ale nie bardzo wiedział gdzie ją znaleźć . Pomyślał , że może w knajpce będą wiedzieć jak do niej dotrzeć . Poprosił Andrieja , żeby pojechał z nim . O dziwo , bez problemu dotarł na miejsce . Dobrze zapamiętał trasę swojego nocnego spaceru . W knajpce było tylko kilka osób . Przy barze spotkał kelnera , który obsługiwał ich poprzedniego wieczoru .
- Dobry wieczór . - przywitał się mając nadzieję , że kelner zna rosyjski równie dobrze , co dziewczyna .
- Stolik dla panów ?
- Nie , dziękuję .
- Czym w takim razie mogę służyć ?
- Szukam pewnej dziewczyny ...
- Nie pan jeden . - kelner zaśmiał się .
- Byłem tutaj z nią wczoraj . Obsługiwał nas pan .
- Nie przypominam sobie .
- Drobna , ładna szatynka ... Pracowała tutaj kiedyś .
- Ja pracuję tu od roku i nie było tu takiej kelnerki .
- Dwa lata temu była ...
- Pomyliło się coś panu . Ten lokal jest dopiero od roku . Wcześniej był tu sklep .
- Nie rozumiem ... - spojrzał zrozpaczony na Andrieja .
- Jest może w pobliżu podobne miejsce ? - Andriej zapytał kelnera .
- Nie , taki lokal jest tu jeden .
- Podobno przyjaźnicie się ... - spróbował jeszcze Vitas .
- Niestety , nie mogę panu w niczym pomóc . - kelner rozłożył ręce .
Vitas wyszedł na zewnątrz . Rozejrzał się .
- Nie pomyliłem się ... to to miejsce .
- Ja Ci wierzę . Chodź , wracamy do hotelu zanim Siergiej się zorientuje , że nas nie ma .
- Cholera . A ja tylko chciałem jej podziękować .
- Komu ?
- Poznałem wczoraj dziewczynę ...
- Vitas !
- Nie bój się , nic z tego nie będzie . Pomogła mi ...
- W czym ?
- Uratowała mnie przed najgłupszą rzeczą jaką mógłbym kiedykolwiek w życiu zrobić .
- To znaczy ?
- Nie ważne . - machnął ręką . - Może kiedyś Ci opowiem .
- Jasne . Jak zwykle .
- Powiem Ci tylko , że dzięki niej jestem teraz tu a nie tam . - wskazał niebo .
- Co Ty chciałeś zrobić ? - zapytał wystraszony .
- Już nic ... już nie będę próbował . - obiecał .
Wrócili do hotelu jakby nigdy nic i nawet udało im się nie wzbudzić podejrzeń u Siergieja .
Następnego dnia wrócili do Moskwy . Vitalij zadzwonił do Michaiła i dowiedział się , że Elena odzyskała przytomność i będzie mógł ją odwiedzić . Ucieszyła go ta wiadomość . Poczekał jednak do następnego dnia . Elena ucieszyła się na jego widok . Porozmawiali trochę i pożegnali się . Vitalij wychodząc ze szpitala odetchnął . Myślał , że trudniej mu będzie rozstać się z tą dziewczyną . Wracając do domu , wstąpił do kwiaciarni i kupił bukiet pąsowych róż . Dla żony . Dla jego Svietłany . Nie wiedział jaką radość sprawią jej jego słowa " Kocham Cię " . Nie spodziewał się , że tak na nie czekała . Tę noc spędził w jej ramionach . Na jego usta wrócił uśmiech i wszyscy wokół odetchnęli . Vitalij zachował swoją tajemnicę dla siebie . Nie mówił o niej nikomu . Cały czas zastanawiał się , czy ta dziewczyna na moście nie była przypadkiem Aniołem . Powoli zaczynał w to wierzyć . Za każdym razem , kiedy przychodziły chwile zwątpienia , śnił mu się ten delikatny uśmiech . I rano wszystko miało już inne barwy . Był w stanie poradzić sobie z każdym problemem .
Minęło kilka miesięcy . Vitalij miał wolny dzień . Niestety był akurat w Chinach i nie mógł spędzić go z rodziną . Buszował więc po internecie . Wszedł w końcu na swoją oficjalną stronę i zaczął czytać wpisy w księdze gości . Jak zwykle pełne zachwytów nim , jego głosem , muzyką itd . Nagle przeczytał wierszyk i zamarł . Przeczytał go jeszcze raz i jeszcze , i znów . I nie mógł uwierzyć . To na pewno ona . Dziewczyna , która sprawiła , że chce mu się żyć . Zamiast nicka było tylko " Jestem "

" Życie to dar dany nam na zawsze od Boga
Kiedy czujesz , że kończy się Twoja droga ,
Nie poddawaj się , nie rezygnuj z życia ,
Znajdź inną drogę , walcz o nią ,
I ciesz się z tego odkrycia .
Bo lepiej trochę pocierpieć ,
Spróbować jakoś przeczekać ,
Niż nie móc potem powiedzieć :
Na takie życie warto było czekać ."

Wiedział , że to napisać mogła tylko osoba , która wie . A tylko ona wiedziała . Chciał do niej napisać , ale nie podała swojego adresu . Zastanawiał się co zrobić , kiedy w głowie słowa same zaczęły się układać w wiersz . Wpisał się jako " Dziękuję " i napisał :

" Dziś już to wiem .
Wiem na co czekam .
Kocham to co mam .
Z miłością nie zwlekam .
Choć czasem jest źle
Już nie poddaję się .
Zboczyłem z drogi
Lecz powstrzymał mnie On
Mój Anioł Stróż
Z obcych stron .
Teraz czekam na znak
Że on jednak jest
I czuwa gdzieś tam ."

Przez jakiś czas sprawdzał , czy będzie odpowiedź , ale niestety nie było . Któregoś dnia znów pojechał na koncert do Polski . Niestety do innego miasta . Jednak kiedy wyszedł na scenę , w pierwszym rzędzie ujrzał uśmiechniętą dziewczynę . Od razu dał znak Andriejowi , że za wszelką cenę ma ją zatrzymać po koncercie . Ochroniarz nie musiał się specjalnie wysilać . Po koncercie przyszła do jego garderoby .
- Widzę , że całkiem dobrze sobie radzisz . - uśmiechnęła się .
- Dzięki Tobie . Ale widzę , że Ty też nie najgorzej . - dopiero teraz zauważył jej brzuszek .
- No tak . Taka mała wpadka . - zaśmiała się . - Jak tam ?
- Dobrze . Czytałem Twój wiersz ...
- A to ... odpowiedź mnie całkiem zadowoliła .
- Dlaczego tak zniknęłaś ? Nie zdążyłem nawet podziękować .
- Wystarczyło mi to , że nie skoczyłeś . Nie dziękuje się za życie .
- Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz ...
- Tak ?
- Dlaczego ten kelner mnie okłamał ?
- Bo go o to prosiłam . Ja byłam tam wtedy , ale nie chciałam się spotkać .
- Dlaczego ?
- Nie lubię się przywiązywać . A gdybyś zaczął mi dziękować , pewnie chciałbyś jakiś kontakt , a ja potem już nie potrafiłabym nie myśleć , co tam z Tobą się dzieje ... I odzywałabym się ...
- To dobrze . Jesteś moim Aniołem i chciałbym wiedzieć , że zawsze mogę się do Ciebie zwrócić o pomoc .
- Nie przeceniaj moich możliwości . - uśmiechnęła się . - To , że Cię wtedy powstrzymałam , to był czysty przypadek .
- Nic nie dzieje się przypadkiem .
- Oj , tam . A co z tą dziewczyną ?
- Eleną ? Jak wróciłem to dowiedziałem się , że odzyskała przytomność . Poszedłem do niej , pożegnałem się i od tej pory jej już nie widziałem . A co u Ciebie ?
- No jak widać , będę mamą . Wyszłam za mąż za ... kelnera .
- A co z tamtym ?
- Porażka . - machnęła ręką .
- Jesteś tu sama ?
- Nie , Rafał jest ze mną , ale było mu głupio , że Cię wtedy oszukał .
- Rozumiem . Zobaczymy się jeszcze kiedyś ?
- Na każdym koncercie w Polsce . - obiecała z uśmiechem .
- Hmm , muszę pogadać z Siergiejem , żebyśmy zaczęli częściej tu przyjeżdżać , zamiast do Chin . - zaśmiał się .
- Ale będę miała do Ciebie małą prośbę ...
- Dla Ciebie wszystko .
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o tych Twoich fankach ?
- Tak .
- One planują kolejne spotkanie . Będą znowu w moim mieście i już dzwoniły do Marka , czy będą mogły posiedzieć w knajpce . I tak sobie pomyślałam , że gdybyś nie miał innych planów , to może przyjechałbyś na takie spotkanie . Sprawiłbyś tym ogromną radość dziewczynom . To byłby taki koncert na specjalne życzenie .
- Nie wiem co tam Siergiej ma zaplanowane ... Ale zobaczę co da się zrobić . Ty mi daj znać na kiedy to planują , a ja dam Ci znać , czy dam wtedy radę .
- Kurczę ... A myślałam , że obejdzie się bez wymiany adresów .
- Tym razem Ci nie odpuszczę .
Wymienili się adresami i pożegnali się . Niedługo po powrocie do domu , Vitalij dostał wiadomość o terminie spotkania fanek . Nie miał zamiaru dyskutować z Siergiejem . Postanowił być nieugięty , ale o dziwo Siergiej nie miał nic przeciwko temu spotkaniu . Wręcz stwierdził , że takie spotkania z fanami to dobry pomysł . Pojechali więc znowu do Polski . Kiedy Vitas wszedł do knajpki i przywitał się z kelnerem jak ze starym znajomym , dziewczyny oszalały . Vitas zaśpiewał im wszystkie piosenki , które chciały . Chwilę z nimi posiedział i zaczynał od nowa . Po kilku butelkach wina , wszyscy śpiewali już razem z Vitasem . Nawet Siergiej . Dla v-fanek to był najlepszy ze wszystkich zjazdów i to nie tylko dlatego , że był na nim Vitas . Głównie dlatego , że w końcu udało im się spotkać w większym gronie . A Vitalij był zadowolony , że mógł sprawić radość tym dziewczynom . Wracał do Moskwy szczęśliwy . Wszystko powoli wracało do normy . Któregoś dnia Andriej postanowił zapytać w końcu o coś , co męczyło go już od bardzo dawna , ale jakoś nie miał odwagi .
- Vitas ... mogę Cię o coś zapytać ?
- Pytać zawsze możesz , najwyżej Ci nie odpowiem .
- O co Ci chodziło z tym niebem ?
- Kiedy ?
- Wtedy w Polsce ... Powiedziałeś , że dzięki tej dziewczynie nie jesteś tam ...
- Aaa . No ona uratowała mi życie .
- Ale , że jak ?
- Miałem zamiar skoczyć z mostu ...
- Zwariowałeś ?
- Nie . Stałem na moście i miałem zamiar skoczyć , kiedy ona złapała mnie za rękę . Poszedłem z nią wtedy do tej knajpki i tam porozmawialiśmy .
- No to rzeczywiście masz jej za co być wdzięczny .
- No mam . I do końca życia będę .
- Mam jeszcze jedno pytanie .
- Książkę masz zamiar napisać , czy jak ?
- Martwię się , to chcę wiedzieć .
- No dobra , pytaj .
- Przed porwaniem miałeś jakieś plany ... i nie chciałeś mi o nich powiedzieć przed rozmową z Siergiejem ...
- Aaa , Ty patrz , zupełnie o tym zapomniałem . Chciałem zabrać gdzieś Svietłanę i małą na kilka dni , ale tak , żebyśmy mogli być całkiem sami . A wiesz jak Siergiej patrzy na moje samotne wyjazdy .
- No tak . I co , dalej masz zamiar ?
- Andriej ... To było dwa lata temu .
- I co z tego ? Pogadaj z Siergiejem . Ja mógłbym pojechać z Wami . Popilnowałbym małej wieczorem . - dodał szybko widząc spojrzenie Vitasa .
- Zobaczę co się da zrobić . Ale wtedy ten wyjazd miał poprawić moje stosunki z żoną . Teraz już nie muszę niczego poprawiać .
- Szkoda . Chętnie bym sobie odpoczął .
- Nie ma . Będziesz harował dopóki Cię nie zwolnię . - zaśmiał się .
Minęło parę lat , a Vitalij wciąż pamiętał o swoim Aniele . I za każdym razem kiedy udało mu się wyjść z dołka , wysyłał jej bukiet kwiatów z bilecikiem , na którym widniały tylko trzy słowa " Spasiba moj Angiel " .


Koniec

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

Wysłany: Nie Lut 22, 2009 16:13
Reklama





 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  
  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

POLSKIE FORUM FANÓW VITASA  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
    Powered by Active24, phpBB © phpBB Group. Designed for Trushkin.net | Themes Database