Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna
Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna Zaloguj Rejestracja FAQ Szukaj

Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna » Opowiadania » "Koncert na specjalne życzenie" (Aiku) Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
"Koncert na specjalne życzenie" (Aiku)
PostWysłany: Nie Gru 07, 2008 16:35 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




- Siergiejjjj . - jęknął .
- Co znowu ?
- Nudzi mi się ...
- To może w końcu weźmiesz się za pisanie ?
- Nie mam weny ...
- Jak chcesz to ja Ci ją znajdę .
- A nie ... może sama przyjdzie . - machnął ręką . - To co mam robić ?
- Pluć i drobić . - zaśmiał się Andriej .
- Weź go Andriej może gdzieś na spacer , bo mi tu nie przestanie jęczeć ... Od rana narzeka .
- Ale gdzie , jak tu nic nie ma ...
- Na plac zabaw ! Gdziekolwiek Andriej , byleby z dala ode mnie , bo tracę cierpliwość .
- Ale ja nie chcę nigdzie wychodzić !
- To się zamknij w końcu . Ja tu próbuję pracować jakbyś nie zauważył .
- Dobra ... Już będę cicho.
- Nie wiem Vitalik , może spróbuj się przespać . Męczący jesteś .
- Ty za to nie ... - mruknął idąc do sypialni .
- Nie wiem co się z nim ostatnio dzieje ... Strasznie marudny się zrobił .
- No zauważyłem . - westchnął Andriej . - Nic mu nie pasuje .
Vitas położył się i o dziwo szybko zasnął . Obudził się z bólem głowy . Wstał i poszedł do łazienki . Wszedł pod prysznic z nadzieją , że chłodna woda ukoi rozpalone skronie .
- Vitas ! Co Ty tam robisz tyle czasu ? - usłyszał surowy głos Siergieja .
- Brałem prysznic . - poinformował wychodząc .
- Godzinę ?
- Głowa mnie boli . - poskarżył się .
- Masz gorączkę ? - zaniepokoił się Siergiej .
- Nie wiem ... chyba nie .
- Andriej ! Zajdź na dół i poproś o jakieś proszki od bólu głowy .
- Nie chcę . - jęknął Vitalij .
Andriej zatrzymał się w połowie drogi.
- To mam iść czy nie ?
- Idź , idź . Nie jemu , to mi się przydadzą .
Andriej wyszedł . Siergiej usiadł obok Vitasa .
- Co się dzieje ? - zapytał z troską .
- Nie wiem . Boli mnie głowa .
- Nie o to pytam . Od kilku dni jesteś nieznośny . Nic Ci nie pasuje . Masz jakieś problemy ?
- Nie wiem o czym mówisz .
- Wiesz , że mi możesz wszystko powiedzieć .
- Wiem . Ale daj mi na razie spokój ... - potarł skronie .
- Może połóż się jeszcze . - zaproponował .
- Nie chcę . Spałem i teraz mnie boli . Jak się położę to nie przejdzie .
- Jak chcesz . Może wyjdź na świeże powietrze .
- Później . Teraz nie mów już nic do mnie . - poprosił .
Andriej wrócił z lekami . Vitas zażył proszek i poszedł się położyć . Przez chwilę wydawało mu się , że ból się nasilił , jednak wkrótce złagodniał i mężczyzna zasnął . Kiedy się przebudził , na zewnątrz było już ciemno . Przez chwilę przyzwyczajał oczy do ciemności . Wstał i przeszedł do salonu . Przechodząc obok kanapy , przepadł przez coś .
- Cholera ! - usłyszał . - Vitas ! Uważaj jak łazisz . - rozpoznał głos Andrieja .
- Przepraszam . - szepnął . - Co Ty tu robisz ?
- Dlaczego szepczesz ? I czemu nie włączyłeś światła tylko leziesz po ciemku ?
- A nie wiem ... - usiadł obok ochroniarza .
- Siergiej kazał mi Cię pilnować .
- A gdzie on jest ?
- A poszedł na jakieś spotkanie . Wróci późno .
- A która jest godzina ?
- Jedenasta . Głodny jesteś ?
- Nie ... Ale napiłbym się czegoś .
- To na stole jest jakiś soczek . - zaśmiał się .
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał oburzony .
- Bo Siergiej powiedział , że mamy nigdzie nie chodzić , a zwłaszcza do baru .
- A ja dzisiaj nie mam nawet ochoty nigdzie wychodzić . - podszedł do stołu i nalał sobie soku do szklanki .
- A ja się już nastawiłem na jakiś wypadzik ...
- To idź sam . Ja zostaję . Nie mam zamiaru narażać się niepotrzebnie Siergiejowi .
- Czyżbyś coś od niego chciał ?
- Już tam od razu chciał ... Mam pewne plany i chciałbym , żeby mi się udały .
- I tyle ? Nie powiesz mi nic więcej ?
- Nie dowiesz się niczego dopóki nie dogadam się z Siergiejem .
- Ale Ty to jesteś . A ja Ci zawsze mówię .
- Drań ze mnie . Zrozum , nie chcę zapeszyć ...
Kiedy Siergiej wrócił , zastał obu mężczyzn śpiących na kanapie przed włączonym telewizorem . Uśmiechnął się kręcąc głową . Obudził Andrieja .
- Co się dzieje ? - zapytał rozespany .
- Cicho , bo go obudzisz . Zasnęliście . - wyjaśnił . - Idź już do siebie , ja się zajmę Vitasem .
Kiedy Andriej wyszedł , Siergiej przyniósł koc i przykrył nim Vitasa . Młody mężczyzna poruszył się niespokojnie , ale spał dalej . Siergiej wyłączył światło i poszedł do swojej sypialni .


Ostatnio zmieniony przez Aiku dnia Pon Gru 08, 2008 18:08, w całości zmieniany 1 raz

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

Wysłany: Nie Gru 07, 2008 16:35
Reklama





PostWysłany: Pon Gru 08, 2008 18:06 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Obudził go jakiś hałas dochodzący z salonu . Wyszedł z sypialni i zobaczył Vitasa gramolącego się z podłogi . Uśmiechnął się .
- Co Ty robisz ? - zapytał . - Spadłeś z kanapy ?
- No tak ... zaplątałem się w koc . - wytłumaczył .
- Dobra , idź już spać do siebie . - ze śmiechem wskazał mu sypialnię .
Vitas obolały po upadku , podreptał do sypialni . Siergiej wrócił do łóżka . Kiedy rano zajrzał do Vitasa , na poduszce zobaczył ślady krwi . Podszedł do mężczyzny .
- Vitja ... - ściągnął mu z głowy kołdrę . - Vitja ... Obudź się .
- Co się dzieje ? - Vitalij przeciągnął się i usiadł .
- Matko kochana ! Vitja ... Co Ty robiłeś jak ja spać poszedłem ?
- Spałem ... O co Ci znowu chodzi ? - jęknął .
- Pokaż mi się . - usiadł obok i spojrzał na skroń Vitasa , z której wciąż sączyła się krew . - Boli Cię głowa ? - zapytał .
- Trochę ...
- Musiałeś się uderzyć o stolik koło kanapy . - stwierdził . - Masz rozciętą skórę na skroni ...
Vitalij dotknął miejsca o którym mówił Siergiej i syknął . Spojrzał na palce .
- Cholera ... - wstał i zakręciło mu się w głowie . - Jeszcze mi tego trzeba ... - mruknął i powoli poszedł do łazienki . - Jak myślisz , trzeba to będzie szyć , czy wystarczy jakiś plaster ? - krzyknął do Siergieja .
- Zobaczymy co powie lekarz .
- Jaki lekarz ? - wychylił się z łazienki .
- No na wszelki wypadek pojedziemy do szpitala . Nie wiadomo jak mocno się uderzyłeś .
- Nie chcę . Nic mi nie będzie .
- A tak w ogóle to co Ty wyrabiałeś na tej kanapie , że spadłeś ?
- Nie wiem ... Coś mi się chyba przyśniło i zamotałem się ...
- No dobra . Ruszaj się . Chciałbym pojechać do tego szpitala zanim zacznie się ruch w mieście . Nie ma ale . - uprzedził , widząc , że Vitas ma zamiar coś powiedzieć .
Rozcięcie trzeba było jednak zeszyć , ale na szczęście nie było innych uszkodzeń . Siergiej przywiózł Vitasa do hotelu i poszedł na spotkanie a Vitalij z Andriejem na śniadanie . Kiedy zjedli , Vitas postanowił przejść się po mieście . Andriej na wszelki wypadek zadzwonił do Siergieja po zgodę i mogli wyjść .
- Zaczekaj na mnie . - poprosił Vitas przed wyjściem . - Skoczę jeszcze do toalety .
Andriej czekał przed wejściem , ale zaniepokojony długą nieobecnością Vitasa , wszedł do środka . Vitas zniknął . Zły na siebie , odkrył drugie wyjście z toalet . Wybiegł na zewnątrz , ale Vitasa nigdzie nie było .
- No i zgubiłem dziada ... - westchnął . - Siergiej mnie zabije ...
Pobiegł na górę i przed wejściem do apartamentu spotkał pracodawcę .
- Co się dzieje ? Coś taki zdyszany ?
- Muszę Ci coś powiedzieć ...
- Co takiego ?
- Vitas mi uciekł ...
- Jak uciekł ?
- No poszedł do toalety i tyle go widziałem . - rozłożył ręce .
- Andriej ... Nie poszedłeś z nim ?
Andriej pokręcił głową .
- Ja Was obu kiedyś zabiję ... Gdzie poszedł ?
- Jakbym wiedział , to poszedłbym za nim ...
- No dobra . Wchodź , zadzwonimy do niego . Chyba wziął telefon ?
- Tak .
Za drzwiami na podłodze leżała jakaś kartka . Andriej schylił się i podniósł . Przeczytał i zbladł . Drżącą ręką podał ją Siergiejowi .

" Mamy Twojego pupilka . Nic nie rób , nie zawiadamiaj milicji , nie próbuj nas szukać , a nic mu się nie stanie . Pożyczyliśmy go sobie tylko na parę dni . We wtorek wróci do domu cały i zdrowy . " - przeczytał .

- Co to do cholery ma być ?! Porwali mi Vitasa ?! I co ja teraz mam powiedzieć ludziom ? Przecież mamy koncerty ...
- Coś wymyślisz ... - podpowiedział Andriej .
- Ty ... Ty miałeś go pilnować .
- Ej no sorry , ale nie będę go pilnował w kiblu jak sika .
- Od teraz będziesz go wszędzie pilnował ! O ile się znajdzie ...
- No miejmy nadzieję , że jednak napisali prawdę , albo Vitas sobie z nas jaja robi .
- Jak to jego sprawka , to mu je urwę . - zagroził .
- To dopiero będzie cienko śpiewał . - zaśmiał się Andriej .
- Idź Ty ... - zamachnął się . - Gwiazdę nam porwali a Tobie się żartów zachciewa ...

Ocknął się w obcym , chłodnym miejscu . Nic nie widział , miał zdrętwiałe ręce i powoli zaczynało mu brakować powietrza . Spróbował usiąść i zorientował się , że ręce ma zakute w kajdanki .
- Porwali mnie ? - pomyślał .
Na oczach miał założoną opaskę , a w usta wsadzoną jakąś szmatę . Już wiedział dlaczego ma problem z oddychaniem . Usłyszał kroki i męski głos .
- No , w końcu się obudziłeś . Wstawaj ! - poczuł szarpnięcie .
Mężczyzna poprowadził go schodami w górę i wprowadził do jakiegoś pokoju . Tam wyjął mu szmatę z ust i posadził na krześle .
- Siedź tu grzecznie ! - polecił i wyszedł .
Vitas w końcu mógł swobodnie odetchnąć . Uspokoił się trochę . Po chwili mężczyzna wrócił i znowu poczuł szarpnięcie . Kiedy weszli do kolejnego pomieszczenia , mężczyzna zdjął mu opaskę z oczu i popchnął . Vitalij przez chwilę przyzwyczajał wzrok do światła , kiedy usłyszał :
- Witam narodowego śpiewaka Rosji i Azji . Pewnie zastanawiasz się , co tu robisz ... Już Ci wyjaśnię . - starszy mężczyzna podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu . - Otóż , sprawa wygląda tak . Mam córkę , która uwielbia Twój śpiew ... Nie wiem co w nim takiego specjalnego , no ale to moja córka . Jedyna i ukochana . Za dwa dni ma urodziny , nie powiem które , bo nie rozmawia się o wieku kobiet . Chciałem jej dać niepowtarzalny prezent , ale ona zażyczyła sobie bilety na Twój koncert ... Nie mogę pozwolić na to , żeby moje jedyne dziecko przebywało z motłochem w jednej sali ...
- Skoro jak widzę jesteście tacy bogaci , to trzeba było porozmawiać z moim menagerem i zorganizować koncert zamknięty ...
- Rozmawiałem z nim kilka razy i za każdym razem odmawiał , bo macie inne zobowiązania . - machnął ręką . - A mojemu skarbowi nie potrafię odmówić . Skoro chce być na Twoim koncercie , to będzie . Za dwa dni zaśpiewasz dla niej wszystko co będzie chciała ... A potem wrócisz do domu i nie będę Cię już niepokoił . Ta oferta niestety jest ostateczna i nie do negocjacji . Teraz zadzwonimy do tego Twojego produsiera i będziesz mógł z nim pogadać przez chwilę . To będzie jedyny kontakt dopóki tu będziesz , tak że uważaj na słowa . - posadził go na krześle .
Siergiej odebrał telefon od Vitasa .
- Gdzie Ty jesteś do cholery ?!
- Nie wiem ... Porwali mnie . Mam śpiewać na imprezie urodzinowej córki jakiegoś ... - przerwał .
- Vitja ! Vitja !
- Jestem . Nie mogę Ci nic powiedzieć . Tylko tyle , żebyś się zastosował do ich poleceń , to nic mi nie zrobią .
- Wiesz kto to jest ? - zapytał po angielsku z nadzieją , że porywacze nie zrozumieją .
- Nie ... Wiem tylko , że są bogaci i ta dziewczyna ma urodziny za dwa dni ... - dostał w twarz i telefon wylądował na podłodze .
- Miało nie być żadnych numerów . - przypomniał mężczyzna . - Teraz powiedz ładnie " Do widzenia " i że wrócisz we wtorek wieczorem . Po rosyjsku . - dodał .
Vitas wykonał polecenie i został odprowadzony z powrotem do pomieszczenia w którym się ocknął . Na oczy wróciła opaska . Kiedy chcieli mu włożyć w usta knebel , wytłumaczył , że nie może oddychać i obiecał , że nie będzie krzyczał . Po krótkiej konsultacji z szefem , mężczyźni zgodzili się na taki układ . Posadzili go na łóżku i wyszli . Nie miał pojęcia jak długo tak siedział , kiedy usłyszał zgrzyt klucza w zamku i kobiecy głos .
- Poczekajcie , tylko wezmę jakieś wino . - kobieta weszła do środka i włączyła światło . - O cholera ! Kim jesteś ? - zapytała widząc obcego mężczyznę .
- Vitas . - przedstawił się .
Kobieta podeszła i zdjęła mu opaskę z oczu .
- Jasna cholera ! - zaklęła . - Rzeczywiście ... Co Ty tu robisz ?
- Mam śpiewać na urodzinach ...
- Zaraz , zaraz ... Porwali Cię ?
- A na co to wygląda ? Myślisz , że siedzę sobie tutaj dla przyjemności ?! - wybuchnął .
- Słuchaj ... Potrzebujesz coś ? Nie wiem , może głodny jesteś , albo coś do picia ? Nie mogę tu teraz z Tobą siedzieć ... Przyjdę później ...
- Nic nie chcę ... Ale mam jedną prośbę ...
- Słucham .
- Muszę skorzystać z toalety ...
- Zaraz tu przyślę któregoś z chłopaków to Cię zaprowadzi .
- Dzięki .
Dziewczyna wzięła butelkę z półki i wyszła .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pon Gru 08, 2008 23:34 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




W jej pokoju czekały już przyjaciółki . Elena opowiedziała im wrażenia z wakacji w Egipcie , pokazała zdjęcia i kiedy wino w butelce się skończyło , odprowadziła je do drzwi i pożegnała . Kładła się do łóżka , kiedy przypomniała sobie o Vitasie siedzącym w piwnicy . Szybko narzuciła na siebie szlafrok i pobiegła na dół . Vitas nerwowo spacerował po pomieszczeniu .
- No w końcu . - odetchnął . - Ładne mi to zaraz ...
- Przepraszam ... Zapomniałam o Tobie .
- Pięknie . Do rana to raczej bym nie wytrzymał ...
- Aaa ... Bo Ty do łazienki chciałeś iść . - przypomniała sobie . - Przepraszam . No to chodź . - pociągnęła go za sobą . - Załatw to szybko i musimy wracać . - poinformowała w łazience .
- Nie rozkujesz mnie ? - zapytał .
- Nie mogę ...
- No to jak ja to niby mam zrobić ? - spojrzał na nią z rozpaczą . - Nie jestem jakimś cholernym joginem , nie przełożę sobie rąk do przodu ...
- Ale ja nie mam jak Cię rozkuć ...
- No super ...
- To może ... ja Ci pomogę ... - zaproponowała .
- Zapomnij . - spojrzał na nią oburzony . - Wolę zrobić w spodnie .
- No jasne . tak jakbyś tam miał co innego niż wszyscy faceci .
- Nie to miałem na myśli ...
- No dobra , zaczekaj chwilę ... Pójdę po chłopców .
- Tylko nie zapomnij znowu o mnie .
- Nie bój się .
Wróciła po chwili w towarzystwie dwóch ochroniarzy .
- No dobra , musicie go rozkuć ...
- Szef zabronił .
- To jak ma się załatwić ?
- A do tego to możemy ... - jeden z nich zdjął Vitasowi kajdanki . - Masz dwie minuty i wracamy . - uprzedził i wyszli .
- Gdzie jest dziadek ? - zapytała dziewczyna .
- Wyjechał w interesach , wróci jutro wieczorem .
- To ja mam prośbę do Was ...
- No jaką ?
- Chodzi o niego . - wskazała łazienkę .
- Nie wypuścimy go .
- Nie chcę ... Tylko jemu tam w piwnicy nie jest za wygodnie ... Pozwólcie mi się nim zająć do jutra . Przed powrotem dziadka wróci do piwnicy .
- Nie możemy .
- No nie bądźcie tacy sztywni . Przecież to gwiazda jest . Nieprzyzwyczajony do takiego traktowania ... Na pewno jest tym zmęczony i ręce go bolą ...
- Gdzie go panienka zabierze ?
- Do swojego pokoju . Będzie bezpieczny i na pewno Wam nie ucieknie .
- No przez okno nie da rady , bo kraty ... A na korytarzu my będziemy pilnować . Dobrze , ale jak dziadek się dowie ...
- Jak Wy mu nie powiecie to ja się też nie przyznam .
Kiedy Vitalij wyszedł z łazienki , dziewczyna poprowadziła go do swojego pokoju . Vitas zaskoczony nie wiedział co się dzieje . Ochroniarze zostali na zewnątrz , a dziewczyna zamknęła drzwi od środka .
- Na imię mam Elena . - przedstawiła się . - Ciebie znam z opowiadań ciotki ...
- To nie dla Ciebie mam śpiewać ?
- Niee ...- zaśmiała się .
- To kim Ty jesteś ?
- Najpierw to my Ciebie doprowadzimy do porządku , a potem porozmawiamy . Ok ?
- Jasne .
- Idź do łazienki , weź prysznic . Ja poszukam jakichś ciuchów dla Ciebie . Nie patrz tak , nie dam Ci przecież moich . - zaśmiała się widząc jego zaskoczoną minę . - Pogrzebię w szafie brata .
Wycierał się , kiedy usłyszał pukanie .
- Mogę wejść ? Mam ciuchy dla Ciebie .
- Moment . - owinął się ręcznikiem i otworzył drzwi .
- Co się tak zamykasz ? Tu Cię już nikt nie porwie . Trzymaj , powinny pasować . - podała mu ubrania . - Głodny jesteś ?
- Nie . Pić mi się tylko chce .
- Zaraz coś zorganizuję , a Ty ubierz się i czekaj tu grzecznie . - przykazała wychodząc z pokoju .
Vitalij ubrał się i usiadł na łóżku . Był zmęczony i śpiący , ale chciał się dowiedzieć kim jest ta dziewczyna , więc czekał . Wróciła z tacą zastawioną smakołykami , sokami i butelką wina . Dopiero teraz mężczyzna poczuł głód .
- Pomyślałam , że przecież pewnie od rana nic nie jadłeś ...
- No dobrze myślałaś ... - uśmiechnął się .
- Przepraszam za to co musisz znosić , ale taki jest już niestety mój dziadek . Jeśli nie da się czegoś załatwić za kasę to tylko porwanie pomaga ...
- To znaczy , że mam śpiewać dla Twojej mamy ?
- Niee ... - zaśmiała się . - Dla ciotki . Zjedz coś . Chłopcy zaraz przyniosą herbatę .
- A wytłumaczysz mi co się dzieje ?
- Jasne . To jest dom mojego dziadka ...
- Ale on mówił , że ma tylko córkę ...
- Jedz , nie przerywaj mi . Miał jeszcze syna ... ale tato zmarł pięć lat temu na raka .
- Przykro mi . A mama ?
- Mama ... zostawiła nas jak miałam trzy latka ... Tato wychowywał nas sam . Tylko babcia mu pomagała , bo dziadek się z nim kiedyś pokłócił i nie rozmawiali ze sobą ... Ale jak zachorował to dziadek ściągnął nas tu do siebie i po śmierci taty już tu zostaliśmy . Tato miał siostrę młodszą od siebie o dwadzieścia lat ... Pojutrze będzie miała trzydziestkę ... I to dla niej masz śpiewać .
- Aha ... A Ty ile masz lat ?
- Nie uczyli Cię , że kobiet się o wiek nie pyta ?
- Przepraszam .
- Ja mam dwadzieścia pięć .
Vitas zamyślił się nad czymś .
- Nie martw się , ona fajna jest . Nie pozwoli zrobić Ci krzywdy .
- Ale oni powiedzieli , że nic mi nie zrobią ... - spojrzał na nią zdziwiony .
- Już Ci zrobili ...
- A to ... - uśmiechnął się na wspomnienie upadku z kanapy . - To sam sobie zrobiłem w hotelu jeszcze ...
- Szarpałeś się z nimi ?
- Nawet nie wiem kiedy mnie porwali . Ostatnie co kojarzę , to to, że miałem iść na spacer z moim ochroniarzem ...
- I co się stało po drodze ?
- Nie wiem ... poszedłem do toalety i dalej nie wiem ... - rozłożył ręce .
- Dobrze ... Pewnie zmęczony jesteś . Połóż się tutaj , a ja posiedzę przy Tobie . - wskazała łóżko .
- A Ty gdzie będziesz spała ?
- Z Tobą ?
- Jesteś pewna , że możesz ?
- W tym domu ja mogę wszystko . Ty martw się lepiej o siebie .
Vitalij zasnął jak tylko przyłożył głowę do poduszki . Elena przez chwilę przyglądała się śpiącemu z uśmiechem , ale po chwili poczuła się senna i wyszła . Przykazała ochronie pilnować Mężczyzny , a sama poszła spać do pokoju gościnnego .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Wto Gru 09, 2008 23:22 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Obudził się późno . Spojrzał na zegarek - była dziesiąta . Usiadł na łóżku i rozejrzał się po pokoju . Był sam . Na stoliku przy łóżku zauważył telefon . Chwilę zastanawiał się czy skorzystać z okazji . Trzymał w ręku słuchawkę i usiłował sobie przypomnieć numer komórki Siergieja , kiedy do pokoju weszła Elena .
- Do kogo chciałeś dzwonić ? - zapytała wyjmując mu słuchawkę z dłoni .
- Do przyjaciela ...
- W łazience masz szczoteczkę do zębów i maszynkę do golenia . Możesz skorzystać z kosmetyków , które stoją na półce . Świeżą bieliznę też Ci załatwiłam . - uśmiechnęła się . - Swoje ciuchy dostaniesz wieczorem . Idź się odświeżyć , a ja przyniosę Ci jakieś śniadanie .
Kiedy wyszedł z łazienki , na stole stała już taca z jedzeniem .
- No , teraz wyglądasz jak prawdziwy Vitas . - przyjrzała mu się .
- Bo jestem prawdziwy .
- Wiem , widziałam Twoje dokumenty . Zjedz coś .
- Nie jestem głodny .
- Źle spałeś ?
- Niee ... Nawet nie wiem kiedy zasnąłem .
- Masz mocny sen . - stwierdziła . - Dwa razy budziłam Cię na śniadanie i mi się nie udało .
- Chyba byłem zmęczony całą tą sytuacją ... - westchnął .
- Jeszcze tylko parę dni ... - pocieszyła . - Potem Cię wypuszczą .
- Mam nadzieję ...
- Zawsze jesteś taki jak wstaniesz ?
- Jaki ? - spojrzał na nią zdziwiony .
- Marudny ...
- Przecież nie marudzę ... O co Ci chodzi ? - zdenerwował się .
- Dobrze , już się nie złość . Chciałbyś pójść na spacer ? - zaproponowała .
- Nie jestem pewien ... Jak wczoraj wyszedłem , to mnie porwali .
- Już Ci mówiłam , tu Cię nikt nie porwie . Mamy duży ogród , może na świeżym powietrzu dojdziesz do siebie .
Vitalij zgodził się na propozycję dziewczyny i wyszli na zewnątrz .
- Dlaczego to robisz ? - zapytał .
- Bo zrobiło mi się Ciebie szkoda jak Cię zobaczyłam w piwnicy takiego wystraszonego .
- No dzięki ...
- Nie przejmuj się . Nie jesteś pierwszym , ani ostatnim , którego dziadek porwał . Było ich tu już trochę ...
- A czym on się zajmuje ?
- Nie mam pojęcia . Nie wtajemnicza mnie w swoje interesy ... Firmę przejmie ciotka i mój brat . Ale co to za interes , nie wiem . - rozłożyła ręce . - Czasem lepiej nie wiedzieć .
- I każdemu porwanemu tak pomagasz ?
- No nie ... - zaśmiała się . - Ty jesteś pierwszy .
- Czuję się wyróżniony .
- Pierwszy raz spotkałam porwanego ... Zwykle dziadek trzyma ich gdzie indziej .
- To skąd o nich wiesz ?
- Od brata . Czasem ciotka coś wychlapie przy obiedzie ... - uśmiechnęła się .
- A gdzie oni teraz są ?
- Pojechali z dziadkiem . Mówiłam , że przejmą firmę i dziadek pomału ich wprowadza .
Porozmawiali jeszcze trochę i w końcu Vitas stwierdził , że jest mu zimno .
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej ? Pomyślałabym o jakiejś kurtce .
- Bo wczoraj było cieplej ...
- Dobra , wracamy do domu . - zdecydowała .
Elena oprowadziła Vitalija po domu i opowiedziała jeszcze trochę o sobie . Potem zjedli obiad i usiedli w jej pokoju . Zaproponowała wino , kiedy do pokoju zapukał jeden z ochroniarzy .
- Dzwonił dziadek panienki , że już wracają . musimy go zabrać . - wskazał Vitasa .
- Przynieś tu jego ubranie . - poleciła . - Przykro mi Vitaliku , ale będziesz musiał wrócić do piwnicy .
- Nie da się tego jakoś załatwić ? - zapytał z nadzieją .
- Niestety nie . Muszę najpierw porozmawiać z ciotką ... Może ona coś wskóra . W końcu jesteś jej prezentem .
Ochroniarz przyniósł ubranie Vitasa .
- Przebierz się . Dziadek nie może się dowiedzieć , że wychodziłeś z piwnicy .
Vitalij zdjął koszulę i spodnie , i zakładał swoje. Elena przyglądała się z zachwytem jego szczupłemu , wysportowanemu ciału .
- Niezłe ciacho z ciebie . - skomplementowała . - Teraz już wiem co ciotka w Tobie widzi .
- Dzięki . - uśmiechnął się .
- No , gotowy ? To idziemy . - popchnęła go do drzwi .
Odprowadziła go do piwnicy . Ochroniarz zakuł go z powrotem w kajdanki i założył mu opaskę na oczy .
- Nic się nie martw . Wszystko będzie dobrze . Przyjdę tu do Ciebie później . - pocałowała go w policzek . - Nie bój się .
Vitalij został sam . Usłyszał tylko jeszcze zgrzyt klucza w zamku i zrobiło się cicho . Usiadł zrezygnowany na łóżku . Bał się tego co będzie dalej . Miał tylko nadzieję , że porywacze nie zmienią decyzji i po koncercie dla ciotki Eleny , będzie mógł wrócić do domu . Miał ochotę płakać , ale postanowił , że nie pokaże jak bardzo się boi . Położył się i czekał . Nie wiedział kiedy zasnął . Obudziło go dopiero szarpnięcie za ramię i kobiecy głos
- Obudź się . Vitas !

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sro Gru 10, 2008 22:53 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Elena nie mogła się doczekać powrotu ciotki . W końcu , kiedy usłyszała , że już są , szybko poszła do jej pokoju .
- Cześć ciociu . - przywitała się . - Jak podróż ?
- Super . Jak zwykle zresztą z ojcem ... - westchnęła .
- Mam sprawę ...
- Kupiłam Ci tą torebkę , później Ci przyniosę .
- Nie spieszy się . Nie o to chodzi ...
- To o co ? Jestem trochę zmęczona i chciałabym się wcześniej położyć ...
- Chodzi o to , że ... - nie wiedziała jak to powiedzieć .
- Elena ... porozmawiamy rano , dobrze ?
- Ale Olga , to ważne jest .
- Przyjdę do Ciebie rano i pogadamy . Obiecuję . Teraz idź już , proszę .
Elena zawiedziona wyszła . Nic nie mogła teraz zrobić . Nawet pójść do Vitasa . Nie chciała , żeby dziadek zorientował się , że go znalazła . Postanowiła zaczekać , aż dziadek pójdzie spać . W końcu po północy , po cichu zeszła na dół . Przed piwnicą siedział jeden z ochroniarzy .
- A panienka to po winko ? - puścił do niej oczko .
- Tak , po winko . - uśmiechnęła się . - Otworzysz mi ?
- Jasne . - wpuścił ją do środka .
Elena włączyła światło . Vitas spał skulony na łóżku . Kiedy podeszła do niego zauważyła jak drży z zimna .
- Rozkuj go . - poleciła ochroniarzowi .
- Nie mogę .
- Człowieku , miejże litość . To nie jest żaden bandyta tylko piosenkarz .
- Ja wiem , ale naprawdę nie mogę . - rozłożył ręce .
- To chociaż niech ma ręce z przodu . Przecież tak się tylko biedak męczy .
- No tyle chyba mogę zrobić . Ale musisz go obudzić .
- Jasne . - szturchnęła go w ramię . - Obudź się . Vitas !
- Elena ? - zapytał siadając .
- Tak . - zdjęła mu opaskę z oczu . - Wstań , przełożymy Ci ręce do przodu , żebyś mógł spokojnie pospać .
Ochroniarz oddał kluczyk Elenie .
- Matko kochana ... Jurij , przecież on tu do rana zamarznie ! - krzyknęła dotykając lodowatych dłoni Vitasa .
- Ma koc na łóżku .
- Jeden ? To jest piwnica . - przypomniała . - Po za tym jak miał się przykryć , jak miał ręce z tyłu ? Zostań tu z nim , ja idę po coś ciepłego do picia i jakiś dodatkowy koc .
Kiedy Elena wróciła , Vitalij siedział na łóżku . Widać było , że jest mu zimno i , że się boi . Wyprosiła Jurija i usiadła obok Vitalija . Włożyła mu w dłonie kubek parującego płynu , a na plecy narzuciła przyniesiony koc .
- Dali Ci coś do jedzenia ? - zapytała .
- Tak .
- Zjadłeś ?
- Nie byłem głodny .
- Vitas ...
- Dzięki , że przyszłaś .
- Obiecałam . Miałam nadzieję , że przyniosę Ci dobre wieści , ale ciotka była zmęczona i nie mogłam z nią porozmawiać ... Dopiero rano ... Cholera , zimno tutaj . Wiesz co , ja zajdę po jeszcze jeden koc . Nie chciałabym , żebyś tu zamarzł .
Po drodze zabrała jeszcze z kuchni termos z gorącą herbatą . Kiedy wróciła Vitalij spał . Elena wyłączyła światło , okryła go drugim kocem i położyła się obok . Zrobiło jej się chłodno i powoli wsunęła się pod koc . Przytuliła się do pleców mężczyzny . Po niedługim czasie poczuła jak ciało Vitasa rozgrzewa się , a jego spokojny oddech ukołysał ją do snu .
- Elena ! - usłyszała i rozpoznała ostry ton dziadka . - Wstawać natychmiast , oboje ! - krzyknął .
- Dziadek ? - usiadła przecierając oczy .
- Co Ty tu robisz moja panno ?
- No ja ... - wstała z łóżka .
- Na górę , do swojego pokoju , ale już !
- Ale dziadku ...
- Porozmawiamy jak z nim skończę .
- Ale on nic nie zrobił , to ja tu przyszłam ... - próbowała bronić Vitasa .
- Bez dyskusji . Na górę ! - wskazał jej drzwi .
Elena pobiegła prosto do pokoju ciotki .
- Ciociu . - szturchnęła ja w ramię . - Obudź się , proszę .
- Co się dzieje ?
- Musimy go ratować !
- Ale kogo ? Elena ... powiedz spokojnie o co chodzi .
- Dziadek porwał Vitasa , żeby zaśpiewał na Twoich urodzinach ... I trzyma go w piwnicy ... I ja tam do niego poszłam i chciałam , żeby nie marzł i przytuliłam go , i zasnęłam , i przyszedł dziadek , i mnie wyrzucił , i teraz mu coś zrobi ... Proszę Cię , zrób coś , to w końcu Vitas jest ! - rozpłakała się .
- Uspokój się i zaczekaj . Ubiorę się i pójdziemy porozmawiać z dziadkiem .
- Ale dziadek mu coś zrobi ...
- Jeśli ma zaśpiewać na moich urodzinach , to nic mu nie zrobią przed występem . Nie bój się . Najwyżej go postraszą . - uspakajała .
Vitalij stał przed dziadkiem Eleny i bał się nawet poruszyć .
- Chciałbym jej wierzyć ... I mam nadzieję , że Twoja wersja będzie brzmiała wiarygodniej niż jej ...
- Do niczego nie doszło ... Elena przyszła tutaj po wino i ... - przerwał , bo przypomniał sobie , że obiecał się nie wygadać .
- I co było dalej ?
- I zobaczyła mnie , i poprosiłem ją o jakiś koc , bo było mi zimno ... Zanim przyniosła to ja zasnąłem ...
- Wie kim jesteś i co tu robisz ?
- Zna mnie ... A ja myślałem , że to dla niej mam śpiewać ...
- Rozumiem , że wyprowadziła Cię z błędu .
- Tak . Chwilę rozmawialiśmy .
- Dobrze . Teraz nie mam czasu . Wieczorem zaśpiewasz dla mojej córki , a potem się policzymy . - uprzedził i wyszedł .
Vitalij został sam . Przez cały czas łudził się , że jednak uda mu się wrócić cało do domu . Teraz jednak zdał sobie sprawę z tego , że nie będzie łatwo i być może wieczorem zaśpiewa ostatni raz w swoim życiu . Był przerażony . Nigdy w swoim życiu tak się nie bał . Modlił się , żeby to wszystko okazało się tylko koszmarnym snem . Ciemne , zamknięte pomieszczenie wcale nie sprawiało , że czuł się lepiej . Miał jeszcze tylko nadzieję , że Elenie uda się coś wymyślić i wszystko skończy się dobrze .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Gru 14, 2008 22:24 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




- Olga ! No chodź już . - ponaglała Elena . - Boję się o niego .
- Nic mu się nie stanie . Uspokój się . Przecież go nie lubiłaś . - wypomniała .
- Bo go nie znałam . Po za tym szkoda mi go .
- Oj Elena , Elena . Podoba Ci się ?
- Przestań . No chodź już , proszę .
Zeszły na dół . Vitalij siedział z kolanami podciągniętymi pod brodę . Kiedy weszły , uniósł tylko głowę i zaciekawiony spojrzał na Olgę .
- Witaj . - przywitała się kobieta . - Przepraszam , że zostałeś tak potraktowany , ale ja niestety nie mam na to wpływu . Wstań , pójdziemy porozmawiać z moim ojcem .
Vitas wstał i powoli ruszył za nią . Elena zauważyła , że wygląda jakby w jednej chwili uszło z niego całe życie . Zrobiło się jej przykro , że nie była w stanie mu pomóc . Miała jedynie nadzieję , że Olga zrobi co w jej mocy , żeby dziadek go wypuścił . Stanęli przed wejściem do gabinetu .
- Nic się nie bój . Będzie dobrze . - uspokoiła Vitasa Olga i bez pukania weszła do środka .
Lekko popchnęła mężczyznę przed sobą . Gdyby nie przytrzymał go ochroniarz , pewnie by upadł . Obejrzał się zły na Olgę . Uśmiechnęła się przepraszająco .
- Co się dzieje córeczko ?
- Co on tu robi ? - zapytała .
- Aaaa , już znalazłaś swój prezent urodzinowy . - podniósł głowę znad dokumentów i spojrzał na Vitasa .
- Ty już kompletnie oszalałeś na stare lata ?! Jak mogłeś porwać niewinnego czlowieka ?
- Zrobiłem to dla Ciebie ... Chciałaś przecież być na jego koncercie .
- Wystarczyło kupić mi bilet ...
- Zwariowałaś ? Ty moje jedyne dziecko z tym tłumem rozwrzeszczanych bab ?
- Tato ... ja też jestem babą , a na koncertach Vitasa jest pełna kultura . To nie zespół rockowy ... Wypuścisz go i to zaraz .
- A Twoje przyjęcie ? Miał na nim zaśpiewać .
- No to nie zaśpiewa . - rozłożyła ręce . - Nie chcę nikogo do niczego zmuszać . Wypuść go i niech go chłopcy odwiozą do domu . Na pewno tam się o niego martwią .
- Nie mogę ...
- Tato ...
- Przykro mi córeczko , ale już zapowiedziałem , że zaśpiewa na Twoim przyjęciu i goście chcą go zobaczyć .
- No dobrze ... Skoro się upierasz ... Ale ma tutaj byc traktowany jak gość , a nie jak jakiś bandzior .
- Co masz na myśli ?
- Zabieram go z tej zimnej piwnicy do pokoju dla gości i zdejmujecie mu kajdanki ... Przecież i tak stąd nie ucieknie .
- I znowu nie mogę się na to zgodzić .
- Tato ...
- Kajdanki mu zdejmiemy , ale zostanie w piwnicy do wyjazdu .
- Dlaczego ?
- Za karę ...
- Przecież on Ci nic nie zrobił , a nawet jeśli to pewnie nieświadomie .
- Spał z moją wnuczką .
Olga spojrzała na Elenę .
- No co ? Mówiłam , że chciałam go ogrzać i zasnęłam .
- W pierwszą noc też go ogrzewałaś ? W swoim łóżku ?
- Dziadku ...
- Pytam o coś . Chłopcy przyznali mi się , że namówiłaś ich , żeby wypuścili go z piwnicy i zamknęłaś się z nim w pokoju . I spędziłaś z nim cały dzień , aż do naszego powrotu .
- Nie spałem z Waszą wnuczką . - wtrącił się Vitalij .
- Ty się nie wtrącaj .
- Ale on mówi prawdę ... Owszem , wzięłam go do swojego pokoju , bo było mi go żal , ale wyszłam jak zasnął . I spałam w pokoju gościnnym . Jurij może potwierdzić , bo pilnował Vitasa . - wskazała ochroniarza , który skinął głową . - Vitas nawet mnie nie dotknął .
- Nie dyskutujcie ze mną . Do wieczora Vitas siedzi w piwnicy . Wieczorem śpiewa na przyjęciu i tam wraca . A potem zobaczę czy go odeślę do domu .
- Tato !
- Dziadku ! - krzyknęły prawie jednocześnie .
- Nie mam teraz czasu z wami dyskutować . Mam robotę . - wskazał papiery rozłożone przed sobą .
- Dziadku ... proszę ...
- Jurij . - mężczyzna zwrócił się do ochroniarza . - Zabierz ich stąd . Jego do piwnicy , a dziewczyny na górę .
Jurij poprowadził Vitasa do piwnicy .
- Nic się nie martw . Dziewczyny na pewno coś wymyślą . Nie pozwolą Ci tu siedzieć . Są bardziej uparte niż stary . - uspokajał go .
- Aleś mnie pocieszył ...
- Ja też bym Ci pomógł , ale potrzebuję tej roboty ...
- Jasne . - westchnął siadając na łóżku .
Jurij zostawił go samego .
Dziewczyny poszły do pokoju Eleny .
- Olga ... I co teraz zrobimy ?
- Myślę ... Trzeba jeszcze raz porozmawiać z ojcem . Zostań tu . - przykazała .
- Idę z Tobą .- zaprotestowała .
- To zaczekaj . Musimy opracować jakiś plan .
- Może weźmiemy go na litość ?
- Nie ... Trzeba przecież przygotować Vitasa do występu . - uśmiechnęła się . - Ojciec musi się zgodzić ...
- Ale , że co ? My go będziemy przygotowywać ?
- Posłuchaj , on teraz wygląda jak siedem nieszczęść . Trzeba go doprowadzić do porządku . Musi się wykąpać , ogolić ... A przede wszystkim przebrać i chyba poćwiczyć ...
- A skąd weźmiemy mu ciuchy ?
- No właśnie ... Od tego zaczniemy rozmowę z ojcem . Chodź . - pociągnęła ją za sobą . - Mamy mało czasu .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sro Gru 31, 2008 23:41 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Dziewczyny wróciły do gabinetu . Usiadły spokojnie przed biurkiem i czekały aż Borys skończy rozmowę przez telefon .
- Co się znowu stało ? - zapytał odkładając słuchawkę .
- Chodzi o Vitasa ... - zaczęła Olga .
- Ja już powiedziałem swoje .
- No i dobrze , ale jest jeden problem .
- Słucham .
- On ma wystąpić wieczorem , a nie ma nawet porządnego garnituru ...
- Właśnie dziadku . Vitas nie może wystąpić w dżinsach . On na scenie jest bardzo elegancki ...
- I chodzi o to , że musi mieć jeden ze swoich garniturów .
- Dobrze . Niech powie , który chce to podeślę kogoś . Zadzwonię do tego jego menagera i powiem , żeby przygotował . Jeszcze coś ?
- Nie może zostać w piwnicy .
- Nie wyjdzie stamtąd przed koncertem .
- Musi . Musi się przecież jakoś ogarnąć . Nie może wyjść do ludzi taki nieogolony , zaniedbany ... Po za tym chyba powinien poćwiczyć przed występem ...
- Wy mnie wykończycie . - schował twarz w dłoniach . - No dobrze . Weźcie go z tej piwnicy i przygotujcie jak trzeba . Ale potem wraca na dół .
- Tak tato , wróci .
- I przyjdźcie mi powiedzieć jaki ten garnitur mają mu przywieźć .
Dziewczyny od razu skierowały kroki do piwnicy . Vitas spacerował niespokojnie po pomieszczeniu .
- No , mamy dobre wieści . - poinformowała go Elena .
- Mogę wrócić do domu ? - zapytał z nadzieją .
- Niestety nie aż tak dobre . Jedyne co udało nam się załatwić z dziadkiem , to to , że możemy Cię zabrać na górę .
- Jasne ... na co ja liczyłem ...
- Nie denerwuj się . Jeszcze coś wymyślimy . - pocieszała go Elena . - Prawda ciociu ? - spojrzała na nią z nadzieją .
Vitas posłusznie poszedł za dziewczynami na górę .
- Elena ... zajmij się nim . Ja muszę się przygotować do imprezy . - wytłumaczyła Olga .
- To znaczy co ?
- Jak co ? Zapomniałaś dlaczego ojciec zgodził się go wypuścić z piwnicy ?
- A no tak . Jasne . - pociągnęła go za sobą do swojego pokoju .
- Tylko bądźcie grzeczni . - zawołała za nimi Olga .
- Co teraz ze mną zrobisz ? - zapytał Vitas .
- Nie bój się . Nic strasznego . - uspokoiła go . - Dziadek pozwolił nam Cię zabrać z piwnicy , żebyś mógł się przygotować do występu .
- Taa , jasne . - usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach .
- Przykro mi , że stało się to co się stało , ale ja niestety nie mam żadnego wpływu na decyzje dziadka . - usiadła obok niego . - Staram Ci się pomóc , więc byłoby miło gdybyś okazał choć trochę wdzięczności .
- Przepraszam , ale nie czuję się na siłach ... Nie mam pojęcia co się tutaj dzieje i dlaczego padło akurat na mnie , ale w domu czeka na mnie rodzina i na pewno teraz zamartwiają się o mnie , a ja nawet nie mogę zadzwonić i powiedzieć , że wszystko ze mną w porządku .
- Przykro mi ... Może podaj mi numer to ja zadzwonię . - zaproponowała .
- Nie , dzięki . Denerwowaliby się pewnie jeszcze bardziej . - westchnął .
- No dobrze , porozmawiamy jeszcze później . Teraz musimy coś z Tobą zrobić . Zostało nam niewiele czasu . Najważniejsza sprawa to ciuchy ...
- Ja mogę wystąpić nawet w majtkach byleby się to już skończyło ...
- Przestań . Masz powiedzieć jaki garnitur chcesz założyć to ktoś po niego podjedzie do Twojego domu ...
- A nie mógłby go tu podrzucić mój ochroniarz ?
- Raczej nie . Dziadek wyraźnie powiedział , że zadzwoni do twojego menagera i każe mu przygotować ...
- No ... już widzę jak Siergiej robi to co mu każą . - przerwał jej ze śmiechem .
- To będzie problem ...
- W tej chwili nie mój .
- No dobra ... który będziesz chciał ? My przekażemy , a oni niech się dogadują .
- A co mam zaśpiewać ? Twoja ciotka ma jakieś specjalne życzenia , czy mam sam zdecydować ?
- A wiesz , że nie wiem . Zaczekaj tu , pójdę zapytać .
Elena poszła do pokoju ciotki .
- Olga ... On się pyta co ma zaśpiewać ... Masz jakąś listę ?
- Zaczekaj , niech pomyślę ... Jest u Ciebie ?
- No tak ...
- To chodź . Powiem mu co bym chciała i zobaczymy co on na to .
Vitas chciał skorzystać z okazji i zadzwonić do domu , ale okazało się , że telefon Eleny nie działa . Pozostało mu czekać na dalszy ciąg wydarzeń .
- No dobrze , Elena daj mi jakąś kartkę . - poleciła Olga wchodząc do pokoju bratanicy . - Zapiszemy co będzie śpiewał , żeby nie zapomniał .
- No tak , jeszcze ze mnie sklerotyka zróbcie .
- Strasznie nerwowy jesteś ... Nic złego się nie stanie . Uwierz mi do cholery .
- Olga ... Spokojnie , on się boi ... Też byś się denerwowała jakby cię porwali ...
- Ile chcesz tych piosenek ? - Vitas wziął od Eleny kartkę i długopis . - I które ?
- Nie wiem ile ma trwać ten koncert ...
- To chyba zależy od Ciebie ... W końcu jestem Twoim prezentem ...
- No to tak ... Kolejność możesz sobie wybrać jak Ci będzie lepiej , ale chciałabym usłyszeć pięć piosenek ...
- Zaznaczam tylko , że nie zaśpiewam żadnej z piosenek poświęconych mamie ... Nie byłbym dzisiaj w stanie ... - wyjaśnił .
- Rozumiem ... W takim razie chcę usłyszeć : " Krzykiem Żurawim" , " Anioła bez skrzydła " , " Lucia Di Lammermoor " , " Wiśniowy sad" , " Ptaka szczęścia " , " Operę 2 ", " Liść jesienny " , " Gwiazdę " , " Uśmiechnij się " i " Ja Twoje powtarzam imię " .
- Miało być pięć ...
- Nie marudź . Ciesz się , że nie chcę pełnego koncertu .
- Jest jeszcze jedna kwestia ... zasadnicza .
- Co jeszcze ?
- Mam śpiewać bez podkładu ? Czy dziadek coś zorganizował ?
- Nie wiem ... zapytam .
- Jeśli nic nie ma , to niech Siergiej da im płytę z podkładem ... bo na zespół pewnie żaden się nie zgodzi . - podpowiedział .
- To napisz jeszcze na tej kartce , który garnitur mają Ci przywieźć i ja idę do ojca . A Elena zajmie się Tobą . - uśmiechnęła się i wyszła .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 22:22 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




- Najpierw zobaczymy co się dzieje pod tym opatrunkiem . Mam nadzieję , że nic złego ...
- No ja też . - westchnął .
Elena zerwała plaster i odetchnęła z ulgą .
- Wygląda w porządku , ale trzeba będzie zrobić nowy opatrunek . Tylko jak my go potem zamaskujemy ...
- A po co ?
- Żeby nie było , że to chłopcy dziadka Ci zrobili . Mówiłeś , że sam się zraniłeś . - przypomniała .
- No tak ... - uśmiechnął się .
- Opowiesz mi jak to się stało ?
- A nie ma co opowiadać ... Zasnąłem przed telewizorem , coś mi się przyśniło i spadłem z kanapy ... Uderzyłem się o stolik ... - wyjaśnił .
- No dobrze . Potrzebujesz coś ?
- Chciałbym zostać przez chwilę sam ...
- Nie mogę Cię zostawić ...
- Elena ... Proszę . Pół godziny . Tylko tyle mi potrzeba w tej chwili . Nigdy nie byłem w takiej sytuacji ... Zrozum , denerwuję się i jakoś muszę się uspokoić ... Potrzebuję chwili w samotności , żeby się wyciszyć . Jeśli się nie uspokoję ... to nie zaśpiewam dobrze ...
- No dobrze , pół godziny . - Elena wyszła .
Vitas rozejrzał się po pokoju nie wiedząc , czego szukać . Zajrzał do szuflady biurka i znalazł laptopa Eleny . Wyjął go i poszedł z nim do łazienki . Zamknął drzwi , usiadł na podłodze i włączył komputer . Modlił się , żeby Elenie nie przyszło do głowy zabezpieczać sprzętu hasłem . Udało się . Sprawdził czy Siergiej jest dostępny , niestety nie był . Włączył więc pocztę i napisał do niego wiadomość .


" Siergiej . Nie wiem gdzie jestem i co to za ludzie są , wiem tylko , że stary kontaktował się z Tobą w sprawie zamkniętej imprezy dla swojej córki kilkakrotnie i mu odmawiałeś ... Zgłosi się do Ciebie ktoś od nich po ciuchy dla mnie ... Mam śpiewać dziś wieczorem na przyjęciu urodzinowym . Ze mną wszystko w porządku ... Nic mi nie zrobili ... Zajęła się mną wnuczka starego . Ma na imię Elena . Jego córka to Olga . Ma jeszcze wnuka . Nic więcej o nich nie wiem . Proszę Cię , zabierz mnie stąd jak najszybciej . Boję się , że stary nie wypuści mnie stąd tak prędko . Zrób coś , błagam ... Vitas ."


Zdążył zamknąć skrzynkę kiedy usłyszał pukanie do pokoju . Szybko wyłączył laptop i schował go w koszu z bielizną . Cicho podszedł do drzwi łazienki i przekręcił zamek .
- Vitas ! - usłyszał głos Olgi . - Gdzie jesteś ?
- W łazience ! - zawołał .
Stanął przy muszli , podniósł deskę i zdążył rozpiąć spodnie kiedy Olga weszła do łazienki .
- Co robisz ? - zapytała .
- A na co to wygląda ?
- No dobra , przepraszam . Dokończ , ja zaczekam . - odwróciła się .
- Nie wyjdziesz ?
- Nie . Przecież już kończysz ...
- Miałem zaczynać ...
- To się pospiesz , mamy mało czasu .
Vitas zaklął w duchu . " - Cholera ... Nie dam rady przy niej ... " - pomyślał .
- Potrzebujesz pomocy ? - usłyszał .
- Niee ... tylko muszę zostać sam .
- Vitas , gdzie jesteś ? - usłyszeli Elenę .
- W łazience . - odpowiedziała za niego Olga .
- O , Olga ...
- Dlaczego zostawiłaś go samego ?
- Bo mnie poprosił ...
- I to wystarczyło ?
- Oj , ciociu ... Denerwował się , chciał się uspokoić ... Prosił mnie o pół godziny ...
- Skoro wróciłaś , to znaczy , że już minęło ...
- Niee ... - jęknął Vitas .
- Ty tam rób co masz zrobić , bo nie słyszałam , żebyś zaczął .
- Jak nie wyjdziecie to nigdy nie zacznę ... - mruknął .
- Dobra , Olga chodź . Nie mamy czasu . - Elena pociągnęła ciotkę za sobą .
Vitas został sam . Kiedy spuszczał wodę , do łazienki wróciła Elena .
- Nie zapomnij opuścić deski . - przypomniała z uśmiechem .
- Jasne ...
- Chcesz poćwiczyć ? Chyba robisz jakieś ćwiczenia przed koncertem ...
- Zwykle mamy jakąś próbę , ale chodzi raczej o zgranie się z zespołem . Muszę poczekać na podkład , żeby się dopasować .
- Czyli na razie nic nie robimy ... Bo ubrania też jeszcze nie ma .
- Mogę się zdrzemnąć ? Może tak się uspokoję . Obudzisz mnie jak przywiozą mi rzeczy .
- No dobrze . To połóż się , a ja pójdę zapytać dziadka kiedy Jurij wróci . - wyszła .
Vitas wrócił do łazienki , wyjął laptop z kosza i odłożył do szuflady . Położył się na łóżku i po chwili zasnął . Kiedy Elena wróciła do pokoju , Vitas spał . Pół godziny później do pokoju zapukał Jurij i podał jej rzeczy dla Vitasa . Elena rozsunęła suwak w pokrowcu i jej oczom ukazał się czarny garnitur cały obszyty cekinami . Uśmiechnęła się . Zajrzała do torby , którą Jurij przyniósł razem z garniturem . W środku znalazła bieliznę , kosmetyki , buty i dwa listy do Vitasa . Obejrzała się sprawdzając czy Vitas się nie przebudził , wzięła listy i poszła do łazienki . Zamknęła drzwi , usiadła na muszli i obejrzała listy . Jeden był od Siergieja , ale drugi zainteresował ją bardziej . Pachniał lekko damskimi perfumami i wyraźnie był od kobiety . Chwilę przyglądała się kopercie . W końcu rozdarła kopertę i wyjęła list .


" Kochanie .
Tak bardzo bałam się o Ciebie ... Siergiej powiedział , że ktoś Cię porwał . Mam nadzieję , że nic Ci nie jest i wkrótce wrócisz do domu . Martwimy się o Ciebie . Bardzo tęsknimy ... Nie wiem co zrobimy jeśli coś Ci się stanie . Uważaj tam na siebie i nie rób nic co mogłoby Ci zaszkodzić ... Pamiętaj o małej ... Mam mało czasu , żeby pisać więcej ... Kochamy Cię i czekamy na Ciebie ...
Twoja Svietłana "
- przeczytała .


- O Boże ... On ma kobietę ... Żonę ? - schowała listy .
Zajrzała do pokoju , Vitas nadal spał . Wróciła do łazienki i przygotowała kąpiel . Kiedy wanna była napełniona , poszła obudzić Vitasa .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sob Sty 03, 2009 00:13 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




- Vitas ...
- Nie śpię ...
- W ogóle nie zasnąłeś ?
- Spałem , ale coś mi się przyśniło i się obudziłem ... - usiadł .
- Przywieźli Twoje rzeczy .
- Super ... - wstał i podszedł do szafy , na drzwiach której Elena powiesiła ubranie .
- Przygotowałam Ci kąpiel , może tak się zrelaksujesz ...
- Dzięki . - uśmiechnął się , wyjął z torby kosmetyczkę i bieliznę , i zniknął w łazience .
Kiedy wyszedł , Elena przyjrzała mu się z uśmiechem .
- No proszę , ile potrafi zdziałać zwykła woda i płyn do kąpieli . Wyglądasz jak młody Bóg . - zaśmiała się .
- Taa , jasne . Zakleisz mi czymś tą ranę ? - zapytał wskazując skroń .
- Ale ubierz się ... proszę . - jęknęła .
- O której zaczyna się to przyjęcie ? - zapytał ubierając spodnie .
- O ósmej . Tak myślę , że wystąpisz gdzieś koło dziesiątej ...
- A która jest teraz ?
- Pierwsza .
- To mamy jeszcze mnóstwo czasu ... - stwierdził zdejmując spodnie .
- Co Ty robisz ? - zapytała zdziwiona .
- No przecież nie będę chodził pół dnia w garniturze ... On jest na wieczór .
- No w samych majtkach przy mnie też nie będziesz chyba paradował ...
- A dlaczego nie ? Źle wyglądam ?
- Niee ... Mówiłam już , że niezłe z Ciebie ciacho , ale ... wolałabym żebyś założył jakieś spodnie ...
- No jasne . Żartowałem tylko . Założę dżinsy ... - poszedł do łazienki . - Coś nerwowa się zrobiłaś . - stwierdził po powrocie .
- Udzieliło mi się od Ciebie . - burknęła .
- Co się stało ? - podszedł do niej , delikatnie uniósł podbródek i spojrzał w oczy .
- Nic ... Przykro mi , że poznaliśmy się w takich okolicznościach ...
- Ale to niczego nie zmienia .
- Wiem ... I tak nic bym dla Ciebie nie znaczyła ... - odwróciła się do niego tyłem .
- W tej chwili znaczysz dla mnie bardzo wiele ... - szepnął . - Dzięki Tobie nie muszę siedzieć w tej zimnej piwnicy . Dbasz o to , żebym poczuł się tu dobrze ...
- Taak ... A gdzieś tam czeka na ciebie ... - przerwała .
- Kto na mnie czeka ? - stanął przed nią .
Elena uniosła głowę i spojrzała na jego twarz .
- Rodzina . - szepnęła . - Mówiłeś , że martwią się o Ciebie ...
- No tak ... - westchnął i podszedł do okna .
Stał tak dosyć długo zamyślony . Elena wyszła nie chcąc mu przeszkadzać . Kiedy wróciła , nadal stał w tym samym miejscu .
- Vitas ... Chodź do łazienki , zrobię Ci opatrunek . Tam jest lepsze światło . - wyjaśniła .
Kiedy na nią spojrzał , zauważyła , że znowu posmutniał . Posłusznie podreptał za nią . Przykleiła mu plaster na skroń .
- Widać go będzie . - stwierdziła .
- Ale może jak przyciemnicie światła to nie tak bardzo ... Ja będę pamiętał , żeby nie odwracać się za bardzo tą stroną do ludzi ... i jakoś to będzie . - przejrzał się w lustrze .
- No to gotowe . Co teraz ?
- Teraz ... to ja bym coś zjadł ... Nie dostałem śniadania . - poskarżył się .
- To dlaczego nie powiedziałeś od razu ?
- Nie byłem głodny . Zawsze tak mam , że nie mogę jeść jak się denerwuję .
- Dobrze . Zaraz coś zorganizuję . - Elena wyszła .
Wróciła z tacą zastawioną jedzeniem . Vitas uśmiechnął się na ten widok .
- Proszę . Smacznego . Ja muszę Cię teraz zostawić na trochę ... Potem zajrzy tu Olga . Nie rób głupot , bo tylko pogorszysz swoją sytuację ... Bądź grzeczny . - przykazała całując go w policzek .
Kiedy wyszła , Vitas usiadł przy stole , ale wcale nie chciało mu się jeść . Stracił apetyt na myśl , że być może Elena nie wróci przed przyjęciem .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sob Sty 03, 2009 18:42 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Elena po powrocie do domu , zajrzała do ciotki .
- Byłaś u fryzjera . - zauważyła Olga .
- No jakoś muszę wyglądać na przyjęciu . Może trafi się jakiś wolny przystojniak .
- Przyznaj się , że chcesz zrobić wrażenie na Vitasie . - uśmiechnęła się .
- Vitas jest zajęty ...
- A w czym to przeszkadza ? Kobieta nie ściana ... można przesunąć .
- Nie wierzę , że to mówisz ...
- A Ty co ? Myślisz , że on taki święty jest ? Gdyby był , to nie byłoby tylu plotek o jego romansach .
- On nie jest taki ...
- Nie znasz go Elena . Wiesz o nim tylko tyle ile ja Ci powiedziałam . - przypomniała . - A ja wiem tylko tyle ile dowiedziałam się z gazet , telewizji i internetu ... A i tak to jest tylko to , co ten jego producent podesłał ... Więc jeśli on Ci ulegnie , to nie będzie Twoja wina ... Jest dorosłym mężczyzną . Ma swój rozum i wie co powinien , a czego nie .
- Zaglądałaś tam do niego ?
- Tak , byłam sprawdzić co robi .
- I co ?
- Siedział na łóżku . Jak spytałam co robi , powiedział , że myśli ...
- Dobra , to ja idę , bo muszę mu coś pokazać .
- Co takiego ?
- U fryzjera spotkałam Lenę i mówiła , że Vitas jest chory ... Prawdopodobnie poważnie , bo odwołują wszystkie koncerty ...
- No to dziadek narobił zamieszania . - westchnęła . - A skąd ona to wie ?
- Podobno był wczoraj program w telewizji ... I na necie też już można go obejrzeć .
- Może jednak nie pokazuj mu tego .
- Pokażę . Niech wie co się dzieje .
Kiedy wróciła do pokoju , Vitas leżał z rękami pod głową i zamkniętymi oczami . Sięgnęła do szuflady i wyjęła laptop .
- Śpisz ? - zapytała , ale nie usłyszała odpowiedzi .
Podeszła do stołu i zobaczyła nietknięte jedzenie . Włączyła komputer i znalazła program o którym mówiła jej koleżanka .
- Vitas ! - zawołała . - Obudź się .
- Nie śpię .
- To dlaczego nic nie mówisz ? Chodź tutaj , chcę Ci coś pokazać .
- Co takiego ? - nachylił się nad nią .
- Znalazłam program o Tobie .
- Aaa . - machnął ręką . - Pewnie wieki temu nagrywany .
- Zaczekaj . To wczorajsze nowości . Mówią , że jesteś chory ...
- Ooo , to pokaż .
Elena włączyła filmik .

" Co dzieje się z Vitasem ? Czy fani znów będą go mogli ujrzeć i usłyszeć na koncertach ?
Spróbujemy dziś odpowiedzieć na to pytanie .
Znany piosenkarz Vitas , nagle zniknął i nikt nie może powiedzieć , co się stało . Od kilku dni odwoływane są wszystkie koncerty . Dlaczego ? Pytamy osobę najlepiej poinformowaną o tym co dzieje się w życiu Vitasa .
- Siergieju Nikołajewiczu , dlaczego odwołujecie kolejne koncerty ? Ludzie kupili bilety i niejednokrotnie przybyli z daleka , żeby zobaczyć ulubionego artystę , a tu niestety , koncert w ostatniej chwili odwołany .
- Przykro mi bardzo , że tak się stało , ale niestety nie mieliśmy na to żadnego wpływu . Zapewniam , że wszystkie koncerty odbędą się w późniejszym czasie i bilety nie stracą ważności .
- Co w takim razie dzieje się z Vitasem ?
- Nic strasznego . Vitas jest normalnym człowiekiem i jak każdemu zdarza się mu chorować ...
- Czy to coś poważnego ?
- Nie . Proszę się nie niepokoić . Vitas czuje się już dobrze . Niestety nie może na razie występować . To wszystko .
Pierwszy koncert , na którym Vitas miał wystąpić , został odwołany parę godzin wcześniej . Dwa kolejne , następnego ranka . Dziś dowiedzieliśmy się , że Vitas nie pojedzie jednak na Ukrainę . Pod znakiem zapytania stoi też seria koncertów w Japonii .
Na co takiego zachorował Vitas ? I na ile jest to poważne ?
Jedna z fanek poinformowała nas , że tego dnia , kiedy odwołano pierwszy koncert , widziała Vitasa i Pudovkina w szpitalu . Vitas nie wyglądał najlepiej i na jego skroni widziała opatrunek .
- Był blady i trochę chyba zdenerwowany . Jakby coś się stało ... - opowiadała jakaś kobieta . "


Vitas spojrzał na Elenę .
- To jeszcze nie wszystko . Patrz dalej . - przykazała .

" W rodzinnej Odessie , w której miał wystąpić Vitas , spotkaliśmy się z jego dziadkiem . Postanowiliśmy się dowiedzieć co dzieje się z naszym artystą .
- Czy wiecie , że koncerty Waszego wnuka zostały odwołane ?
- No tak , wiem . Miałem nadzieję zobaczyć się z nim , ale niestety nie może teraz przyjechać .
- Na co zachorował ?
- Jak to zachorował ?
- No , Pudovkin powiedział nam , że Vitas jest chory i dlatego odwołują koncerty . Nie wiedzieliście o chorobie wnuka ?
- Może nie chciał , żebym się martwił . Ale zaraz zadzwonię do niego i zapytam co się dzieje .
Wykręcił numer do Vitasa , ale nikt nie odbierał .
- Spróbuję zadzwonić do Siergieja . - tu też się nie udało . - To został jeszcze dom , Svietłana na pewno będzie coś wiedzieć .
Ktoś odebrał , bo staruszek uśmiechnął się i zaczął rozmowę . Po chwili wrócił do dziennikarzy .
- I jak ? Dowiedzieliście się co się dzieje ?
- No tak . Wnuk po prostu się rozchorował i nie jest w stanie występować .
- A możecie powiedzieć co mu jest i jak długo potrwa choroba ?
- Vitalik ma problemy z żołądkiem ... Tyle się dowiedziałem . Później ma do mnie zadzwonić Pudovkin to dowiem się więcej . "


Elena zauważyła łzy w oczach Vitasa .
- To wszystko ? - zapytał , przecierając oczy .
- Nie ... Jeszcze jest jedno wejście z Pudovkinem .
- To daj .

" - Co dolega naszej gwieździe ? Podobno to jakieś kłopoty żołądkowe .
- Mówiłem już , że to nic poważnego . Nie ma powodu do zmartwień .
- A co z fanką , która widziała Was w szpitalu ?
- Rzeczywiście mogła nas tam spotkać . Ale nic złego się nie dzieje , uwierzcie mi .
- Podobno Vitas zranił się w głowę ...
- No tak , miał mały wypadek w hotelu , ale na szczęście tylko się potłukł .
- Czy Vitas bedzie mógł jeszcze śpiewać ?
- To tylko grypa żołądkowa ... - uśmiechnął się . - Ze zrozumiałych względów Vitas nie jest w stanie wyjść teraz na scenę . Jak tylko wydobrzeje , wznowimy koncerty .
Tak więc wyjaśniła się zagadka zniknięcia Vitasa ... Niestety jak pokazało nam życie już niejednokrotnie , to co podawał do wiadomości producent piosenkarza , mijało się z prawdą . Jaka jest więc prawda ? Czy to rzeczywiście tylko grypa ? Czy może coś naprawdę poważnego ? "



Elena zamknęła laptop . Przyjrzała się Vitasowi .
- Dobrze się czujesz ? - zapytała .
- Taa ...
- Podobno byłeś głodny ... - przypomniała .
- Byłem ...
- To dlaczego nic nie zjadłeś ?
- Bo mi przeszło .
- Wiem , że źle się tutaj czujesz i chciałbyś jak najszybciej odejść , ale musisz wytrzymać jeszcze trochę .
- To znaczy ile ? - spojrzał na nią ze złością .
- Nie wiem , ale dziadek nie bedzie Cię tu trzymał w nieskończoność .
- Skąd wiesz ? Może jak już nie będę mu potrzebny to ... - nie mógł dokończyć tej myśli .
- Nie mów tak . Nic złego Ci się nie stanie . - chciała w to wierzyć .
- Słuchaj , gdzie mogę przesłuchać płytę z podkładem ? Chciałbym się przygotować .
- Na dole jest sprzęt . Będziesz miał jak na próbie , bo to tam wystąpisz . Ale proszę Cię , zjedz coś najpierw .
- Nie mogę .
- To wmów sobie , że możesz .
- Nie dam rady , nie rozumiesz tego ?! - zdenerwował się .
- Już dobrze . Uspokój się . Niepotrzebnie pokazałam ci ten program .
- Rzeczywiście , niepotrzebnie . - przyznał jej rację .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sob Sty 03, 2009 21:14 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Vitas poszedł za Eleną . Dziewczyna wprowadziła go do małej sali koncertowej z fortepianem stojącym na podeście . Vitas podszedł do instrumentu i dotknął klawiszy . Obejrzał się na Elenę , która zauważyła błysk w jego oku . Uśmiechnął się i usiadł . Delikatnie przesunął palcami po klawiszach i popłynęła melodia . Elena przysiadła na krześle stojącym w kącie i słuchała . Nagle Vitas przerwał grę . Elena otworzyła oczy i spojrzała na niego . Obok stał dziadek .
- Nie przerywaj sobie chłopcze . Pięknie grasz .
- Dziadku , co Ty tu robisz?
- Ja chciałbym wiedzieć co on tu robi .
- Chciał poćwiczyć ...
- Może wypadałoby najpierw mnie zapytać czy może to robić tutaj .
- Nie chciałam Ci przeszkadzać . Myślałam , że nie będziesz miał nic przeciwko ...
- A mam . Po za tym on ma chyba śpiewać a nie grać .
- Przepraszam ... - Vitas wstał od fortepianu .
- Oj dziadku , sam mówiłeś , że pięknie gra .
- To nie znaczy , że mu na to pozwoliłem .
- To co ? Mam go stąd zabrać ?
- Jak już go przyprowadziłaś , to niech zostanie . Tylko niech robi to po co tutaj przyszedł . I macie czas tylko do siódmej . - poinformował i wyszedł .
- Jak rozmawia z Tobą prywatnie to też jest taki oficjalny ? - zapytał Vitas .
- Niee ... Chociaż właściwie ... Zawsze mówi takim tonem ... Ale mimo wszystko jest kochany ...
- Taa , to nawet widać . - westchnął . - Gdzie ten sprzęt ? - rozejrzał się .
- Tutaj . - odsunęła zasłonę .
Vitas sprawdził czy wszystko jest w porządku .
- Muszę się trochę zgrać z płytą ... Jak Ci powiem to ją włączysz ... a potem wyłączysz , ok ?
- Jasne .
- Mam nadzieję , że ten mikrofon jest sprawny .
- Musi być . Dwa razy w miesiącu urządzamy tu sobie z ciotką , bratem i znajomymi karaoke . - uśmiechnęła się .
- No , to wcale nie jestem pewien czy dobrze działa . - zaśmiał się .
- No wiesz . - oburzyła się .
- Żartowałem . Nie pogniewasz się chyba o niewinny żart .
- Zobaczę . Śpiewasz , czy nie bo nie wiem ...
- No dobra . Jak Ci powiem to włącz .
Vitas zaśpiewał wszystkie piosenki , ale nie był z siebie zadowolony . Powtórzył jeszcze raz i stwierdził , że w takich warunkach lepiej nie będzie .
- Strasznie wymagający jesteś .
- Na tym polega moja praca . Byle jak każdy potrafi zaśpiewać .
- Pijesz do mnie ?
- A czy ja słyszałem jak śpiewasz ?
- Nie !
- No i całe szczęście .
- Teraz to się obraziłam . - odwróciła się i ruszyła do wyjścia .
- Ej ! Zaczekaj ! Chyba mnie tu nie zostawisz samego ? - pobiegł za nią . - Elena ... Przepraszam .
- Tak , najpierw śmiejesz się z mojego śpiewania , a potem myślisz , że powiesz przepraszam i zapomnę ...
- Ej , no ... Wcale tak nie myślę , ale nie śmieję się z tego jak śpiewasz , bo jeszcze nie słyszałem .
- I na szczęście nie usłyszysz . - pokazała mu język i pobiegła do pokoju .
Vitas pobiegł za nią . Po drodze wpadł na jakiegoś mężczyznę .
- Co Ty wyprawiasz ?! - usłyszał .
- Przepraszam .
- Kim Ty w ogóle jesteś , że tak sobie biegasz po moim domu ?
- Vitas . - przedstawił się . - I biegłem za Eleną .
- Aaa za moją siostrzyczką . A Ty masz śpiewać dzisiaj na przyjęciu ?
- No tak ...
- No to trzecie drzwi na lewo . - podpowiedział i odszedł .
Vitas wszedł do pokoju , ale Eleny w nim nie było .
- Elena ! - zawołał myśląc , że jest w łazience . Zajrzał do środka , ale dziewczyny tam nie było .
Usiadł na łóżku i czekał aż wróci . W końcu kiedy już miał zamiar wyjść z pokoju i poszukać jej , wróciła . Vitas przyglądał się jej przez chwilę .
- Zmieniłaś coś ... Byłaś u fryzjera .
- No proszę , zauważyłeś . Byłam już wcześniej ...
- Przepraszam , ale głowę to ja mam zaprzątniętą zupełnie czymś innym .
- Jasne . Słuchaj , martwię się o Ciebie ... Chciałabym , żebyś spróbował coś zjeść .
- Już Ci mówiłem , że jak się denerwuję to nie jem . Nic mi nie będzie . Ale chętnie napiłbym się czegoś ciepłego ... Albo mocniejszego ...
- Alkoholu przed występem nie dostaniesz , nawet o tym nie myśl . Kawę czy herbatę ?
- Kawę ...
- Napijemy się po imprezie . - obiecała i wyszła .
- Taa , po imprezie to ja do piwnicy wracam ... - westchnął .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sob Sty 03, 2009 23:53 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Elena wróciła razem z Olgą .
- Jak się czujesz ? - zapytała Olga .
- Tak jak wyglądam ...
- No to nie za dobrze ... Wszystko będzie w porządku . - próbowała go pocieszyć . - Nie martw się na zapas .
- Łatwo Ci powiedzieć , to nie Ty możesz już nigdy nie zobaczyć swoich bliskich !
- Nie panikuj . Spójrz na mnie . Nikt Ci tu nic złego nie zrobi !
- Ty tak mówisz ...
- Mówię , bo wiem . I przestań się bać , bo nie masz czego . Ojciec nie jest taki groźny . Nie zabija ludzi .
- On może nie .
- Usiądź . - wskazała mu krzesło . - Wiem , że nigdy nie byłeś w takiej sytuacji ... ja też nie . Nie wiem jak to jest być porwanym . Wiem jedno na pewno , nic Ci nie grozi w moim domu . Osobiście dopilnuję , żebyś wrócił bezpiecznie do domu .
- Kiedy ?
- Gdyby to zależało tylko ode mnie , to już by Cię tutaj nie było .
- No właśnie ... Jak możesz mi obiecać , że wrócę do domu , skoro nie Ty o tym decydujesz ?
- Vitas , uspokój się ...
- Nie Elena , nie uspokoję się . Mam chyba prawo się denerwować ...
- Ale nie masz powodu . - przerwała mu Olga .
- Nie ?! Zostałem porwany , bo jakiejś babie zachciało się być na moim koncercie , a jej stuknięty ojciec zamiast kupić bilety to sprowadził tu sobie piosenkarza , bo nie umie odmówić córeczce ... I ja nie mam powodu do zdenerwowania ?! Jak Ty byś się czuła na moim miejscu ?! Na pewno nie lepiej . I Ty śmiesz mi mówić , że mam się uspokoić ... Gdyby cokolwiek w tym domu zależało od Ciebie , to już dawno by mnie tu nie było ! Obiecujesz , że nic mi się nie stanie , ale jak tylko tatuś powie słowo , to pójdziesz do swojego pokoju i będziesz miała mnie gdzieś ! Tyle masz tu do gadania ! - wybuchnął .
Miał zamiar jeszcze coś powiedzieć , ale dostał w twarz od Olgi .
- Jesteś w moim domu i nie masz prawa tak ze mną rozmawiać .
- Zaraz ... niech pomyślę ... najpierw Elena mówiła mi , że to dom jej dziadka , potem spotkałem jej brata i powiedział , że to jego dom , teraz Ty mówisz , że Twój ... To czyj on w końcu jest ? Bo już nie wiem z kim mam rozmawiać ...
- Z nikim już nie będziesz rozmawiał . Od tej chwili , nie wyjdziesz z tego pokoju wcześniej niż trzeba będzie . I towarzystwa dotrzymywać Ci będzie jedynie Elena , bo to jej pokój . A po występie , tak jak zdecydował dziadek , wrócisz do piwnicy i będziesz tam siedział , aż mu się znudzi . - wyszła trzaskając drzwiami .
- Po co się odzywałeś ? - zwróciła mu uwagę Elena . - Ona się nigdy tak nie wkurza .
- Zawsze jest ten pierwszy raz .
- Co Ci strzeliło do głowy ?
- Daj mi spokój . Jestem już zmęczony tą sytuacją .
- My też ... Myślisz , że to fajnie jest żyć ze świadomością , że na nic nie ma się wpływu ?
- A czy Ty myślisz , że ja mam wpływ na cokolwiek co się wokół mnie dzieje ? Nawet z rodziną nie mogę się spotkać wtedy kiedy mam na to ochotę ...
- Dobrze już ... skończmy tą rozmowę , bo zaczynasz się niepotrzebnie nakręcać . Chciałeś kawę ...
- Już mi się odechciało . - ruszył do łazienki .
- Gdzie idziesz ?
- Tam też mi teraz nie wolno ? No to będzie problem , bo akurat muszę ...
- Nie no ... przepraszam . Idź .
Wyszedł po chwili poprawiając jeszcze spodnie .
- Masz coś na ból głowy ? - zapytał .
- Zaraz zobaczę . Bardzo cię boli ?
- No dosyć . Normalnie bym nie prosił , ale źle się czuję ...
- Ale dasz radę śpiewać ? - zaniepokoiła się .
- Jak mi przejdzie to tak ...
- Weź to , mi pomaga .
- Dzięki . Strasznie się czuję ...
- Jesteś spięty . Połóż się , zrobię ci masaż .
- Umiesz ?
- Człowieku , takiego masażu jak robi moja siostra , w życiu nie przeżyłeś . - dobiegło ich od drzwi . - Ale jak nie chcesz , to ja skorzystam .
- Michaił ! Pukać cię nie nauczyli ?
- Dziadek Cię szukał .
- Po co ?
- A nie wiem , chciał porozmawiać o czymś.
- To posiedź tu z nim , ja zaraz wrócę . - wyszła .
- Słyszałem , że nieźle wkurzyłeś ciotkę .
- Wieści w tym domu szybko się rozchodzą jak widać . - usiadł na łóżku pocierając skronie .
- Nic się nie przejmuj . Jej złość szybko mija . A Ty naprawdę nie masz się czego obawiać .
- Następny ... - westchnął ciężko . - Coście się tak uparli ?
- Posłuchaj . - usiadł obok niego . - Co prawda dziadek źle wykombinował z tym porwaniem , ale spodobałeś się mojej siostrze , więc nic Ci nie grozi . Ona zrobi wszystko , żebyś wyszedł cało z tej afery .
- Ale ja ...
- Nie marudź . Dziadek będzie szczęśliwy , że może się jej pozbyć ...
- O czym Ty mówisz ? - spojrzał na niego zaskoczony .
- No jak to o czym ? Nie wiesz ?
- Niee ...
- Elena ma dwadzieścia pięć lat i dziadek z niecierpliwością czeka na to , aż znajdzie sobie jakiegoś faceta ... bo będzie ją miał z głowy .
- O ile wiem , to Olga jest starsza ...
- No tak , ale Olga jest jego córką i ma już narzeczonego . Za pół roku mają się pobrać .
- Mam nadzieję , że nie przyjdzie jej do głowy kolejny głupi pomysł ze mną w roli głównej ...
- Elena już o to zadba . - uśmiechnął się .
- No dobra ... Ale co ja mam do tego ?
- Jak co ? Dziadek chciałby się pozbyć Eleny , ale nie odda jej jakiemuś golcowi ... A Ty masz sławę , kasę , podobasz się jej ...
- Ty zwariowałeś ?! - zerwał się z miejsca .
- No co ? Nie podoba Ci się moja siostra ?
- Nie o to chodzi ...
- A o co ?
- Elena jest ładna , podoba mi się ... W innych okolicznościach być może zająłbym się nią , ale nie mogę ...
- A co , może Ty chłopców wolisz ? To powiedz jej o tym od razu .
- Niee .
- To dlaczego nie chcesz ?
- Bo ... ja mam kogoś .
- Zawsze można się rozstać ...
- No nie bardzo .
- To kim ona jest ?
- Moją żoną .
- Masz żonę ... no to zmienia postać rzeczy . Elena wie ?
- Nie rozmawialiśmy na ten temat .
- No to dam Ci jedną radę . Nic mi nie zrobiłeś , szanuję to co robisz w życiu , więc nie chciałbym , żeby coś Ci się stało . Nie mów ani Oldze , ani dziadkowi o żonie . Jak coś będą mówić , to zgadzaj się z nimi i obiecuj , że będziesz się spotykał z Eleną .
- Ale nie mam zamiaru ...
- Cicho . Elenie powiesz jak sprawa wygląda . Ona pomoże Ci wrócić do domu , a potem załatwimy sprawę z dziadkiem .Tylko bądź z nią szczery . Bo inaczej ja się za Ciebie wezmę . - zagroził .
- Dlaczego mi to wszystko mówisz ?
- Bo jestem Twoim dobrym duchem . - uśmiechnął się . - Czasem nie warto zbyt dużo wiedzieć . No , ja muszę lecieć . Pamiętaj co Ci mówiłem . Trzymaj się . - w drzwiach minął się z Eleną .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Sty 04, 2009 17:27 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Vitas stał zdezorientowany na środku pokoju . Elena podeszła do niego .
- Wszystko w porządku ? - zapytała .
- Niee ... nie wiem ... - spojrzał na nią jakby widział ją pierwszy raz w życiu .
- Źle się czujesz ? - zaniepokoiła się .
- Trochę ...
- Usiądź . - podprowadziła go do łóżka .
- Fajny ten Twój brat .
- Dzięki . Wiesz co ... zdejmij koszulkę i połóż się , zrobię Ci ten masaż . Trochę się rozluźnisz .
- Ale tylko masaż ...
- Nie bój się , nie zgwałcę Cię . - uśmiechnęła się idąc po olejek .
- Tego by jeszcze brakowało ... - mruknął zdejmując koszulkę .
Wróciła z olejkiem i kazała mu się położyć na brzuchu . Usiadła na nim .
- Zamknij oczy i spróbuj się odprężyć . - rozgrzała trochę olejku i położyła dłonie na karku mężczyzny . - Matko , ależ jesteś spięty ... Wyluzuj trochę .
- Nie potrafię ... - drgnął pod dotykiem jej dłoni .
- Powiem ci coś , ale obiecaj , że nie będziesz się śmiał .
- Nie jest mi do śmiechu , więc spokojnie możesz mówić . Ałaaa ! - krzyknął kiedy ucisnęła miejsce bardziej spięte . - Sadystka .
- Cicho . Masz się rozluźnić .
- No dobra , miałaś coś opowiedzieć ...
- Dziadek oszalał ...
- Niemożliwe ... jednak ?
- Oj , przestań . - klepnęła go w plecy . - Tak tylko powiedziałam , bo wymyślił sobie , że nas wyswata ...
- To rzeczywiście oszalał . - mruknął .
- Tak też mu powiedziałam . Tylko , że mój dziadek jest uparty i jak coś sobie wbije do głowy , to nic nie jest w stanie go odwieść od tego .
- Co sobie wbił tym razem ?
- Że ... ożenisz się ze mną ...
Vitas zesztywniał .
- To nie jest śmieszne ... - stwierdził odwracając się na plecy .
- Dla mnie było . Dziadek co trochę wynajduje mi nowych kandydatów i chyba zaczyna tracić cierpliwość . - uśmiechnęła się gładząc delikatnie jego tors .
- Ale ja nie mogę się z Tobą związać ... - przytrzymał jej dłonie na brzuchu . - Nawet gdybym ...
- Wiem ... Ale dziadek nie rozumie ...
- Elena ... Ja rozmawiałem z twoim bratem i on powiedział mi o planach twojego dziadka ...
- I co Ty na to ?
- Jeśli to jest jedyna możliwość , żeby się stąd wydostać , to ...
- Ciii . Nie musisz tego robić , jeśli nie chcesz . - przyłożyła mu palec do ust .
- Posłuchaj ... Nie chodzi o to , że nie chcę . Ja nie mogę ... - przyglądał jej się przez chwilę . - Jesteś piękną kobietą i zasługujesz na kogoś kto będzie przy Tobie ... Ja nie mógłbym być tym kimś .
- Nie chcesz nawet spróbować ?
- Zejdź ze mnie , proszę . Nie mogę tak z Tobą rozmawiać ...
Kiedy Elena zeszła , wstał i założył koszulkę . Przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć .
- Posłuchaj . Michaił powiedział , że jeśli zgodzę się z Tobą związać , to dziadek pozwoli mi wrócić do domu ...
- Tak będzie .
- Jeśli o to chodzi , to zrobię wszystko , żeby się stąd wydostać , ale nie mogę Ciebie oszukiwać . Miałaś rację , mówiąc , że gdybyśmy się poznali w innych okolicznościach , nic byś dla mnie nie znaczyła ... Byłabyś tylko kolejną znajomą i tyle .
- No dzięki za szczerość .
- Elena ... Nie mówiłem Ci , że mi się podobasz ... Chociaż , gdybym powiedział , że nie to bym skłamał ... Nie znasz mnie i nic o mnie nie wiesz .
- Ty mnie też . Ale przecież można to zmienić .
- Proszę Cię . Nie chcę Cię skrzywdzić . Pomagasz mi , to miłe jest i dlatego chcę być w stosunku do Ciebie uczciwy . Nie mogę sobie pozwolić na romans ... Bo gdybym się teraz z Tobą związał , to byłby tylko romans ...
- Ale jaki gorący . - uśmiechnęła się zalotnie .
- Przestań . Mówiłem , że mam rodzinę .
- I co z tego ? Ja też .
- Elena ... ale ja mam żonę ... i dziecko ... - wyznał .
- Jednak ... - westchnęła smutno .
- Przepraszam . Nie chciałem , żeby to wyszło w ten sposób .
- Wiem . Niczego mi przecież nie obiecywałeś .
- No właśnie ... Powiesz dziadkowi ? - zapytał po chwili .
- Nie . Przecież chcesz stąd odejść .
- To co zrobimy ?
- Nie wiem jeszcze , coś wymyślę . Nie bój się , wrócisz do żony .
- Przykro mi , że się zawiodłaś ...
- Przestań . Nie zakochuję się tak łatwo . - uśmiechnęła się . - Powiedz mi lepiej czy przeszedł Ci ten ból głowy ? - zmieniła temat .
- Trochę ...
- To rozbieraj się , dokończymy masaż .
- No nie wiem , czy to dobry pomysł jest . - zawahał się .
- Bardzo dobry . Kładź się .
Elena właśnie kończyła masaż , kiedy usłyszała pukanie i do pokoju wszedł dziadek .
- A co Wy tu robicie ? - zapytał .
- To nie jest tak jak myślicie ... - zaczął Vitas .
- Już ja tam wiem co myślę . Elena , zostaw nas na chwilę . - polecił .
- Umówisz się ze mną . - szepnęła Vitasowi do ucha i poszła do łazienki .
- No ładnie ... To ja tu widzę , że mi się jakiś romans kroi . Mam nadzieję , że zachowasz się teraz jak mężczyzna .
- Nie skrzywdzę Waszej wnuczki ... - obiecał ubierając się .
- Spróbowałbyś tylko . Udało mi się to porwanie . Upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu . - Borys zatarł ręce . - Ożenisz się z moją wnuczką i zapomnimy o sprawie .
- No nie wiem ...
- Nie podoba Ci się moja Elenka ?
- Podoba ... To piękna kobieta .
- To w czym rzecz ? Masz już kobietę ? To przekonamy ją , żeby dała Ci spokój .
- Nie ! Nie mam nikogo . - przeraził się .
- To o co chodzi ? A może Ty kochasz inaczej , co ? Artyści to tak lubią . - zaśmiał się .
- Nie , ja kocham normalnie , kobiety ...
- To znaczy , że nie podoba Ci się Elena .
- Już mówiłem , że mi się podoba , ale żeby tak od razu się żenić ...
- No tak . No to pochodzicie trochę ze sobą i za pół roku ślub . Zrobimy jedno wielkie wesele , bo pobierzecie się w tym samym dniu co moja córka . - zadecydował . - A teraz szykuj się do występu , bo już się goście schodzą . A z Eleną dogadacie się w nocy . Już Ci podaruję tą piwnicę . - wyszedł .
Vitas odetchnął z ulgą . Zapukał do łazienki .
- Elena ... już poszedł . Elena !
- Biorę prysznic . - usłyszał . - Jak musisz to wejdź .
- Nie potrzebuję , chciałem Ci tylko powiedzieć , że dziadek już wyszedł .
Zaczął się rozbierać , ale przypomniał sobie , że ma plecy wysmarowane olejkiem . Postanowił , że zaczeka aż Elena wyjdzie z łazienki i wskoczy jeszcze pod prysznic .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Sty 04, 2009 21:57 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Elena wyszła zawinięta w ręcznik . Vitas westchnął ciężko na jej widok .
- I co powiedział dziadek ? - zapytała .
- Że za pół roku bierzemy ślub ...
- To znaczy , że przyjąłeś jego warunki ? - podeszła do szafy .
- No tak jakby ...
- Co znaczy tak jakby ? - odwróciła się .
- No zgodziłem się , ale Ty wiesz jak będzie ...
- No tak ... Dlaczego jeszcze się nie przebrałeś ?
- Bo wysmarowałaś mnie olejkiem ... Idę pod prysznic . - oświadczył i zniknął w łazience .
Kiedy wyszedł , Elena była już gotowa do wyjścia . Vitas spojrzał na nią i pomyślał , że jednak w innych okolicznościach nie przeszedłby obok niej obojętnie . Wyglądała bardzo seksownie w zwiewnej , błękitnej sukience z kuszącym dekoltem . Przez chwilę nie mógł oderwać wzroku .
- Napatrzyłeś się ? - usłyszał .
- Przepraszam . - zarumienił się ze wstydu , że go przyłapała . - Ładnie wyglądasz ...
- Dzięki . Długo jeszcze będziesz tak paradował przede mną w samych majtkach ?
- Już się ubieram . - podszedł do wieszaka .
- Zaczekaj tu na mnie . Ja idę sprawdzić co tam słychać na dole . Jak wrócę , masz być gotów do występu .
Stał przed lustrem kiedy wróciła .
- No już się tak nie przeglądaj , ładny jesteś . - zaśmiała się .
- Da się jakoś zamaskować ten plaster ?
- No niestety ... Nie ma takiego pudru . - rozłożyła ręce .
- Śmiejesz się ze mnie .
- A skąd . Kurcze , trochę blady jesteś ... Ale nie będę Ci przecież robić makijażu ... - uszczypnęła go w policzki . - To nie telewizja ...
- Denerwuję się ... - wyznał .
- Pomyśl sobie , że to po prostu kolejny koncert . - doradziła .
- Nie mam aż takiej wyobraźni ...
- Spróbuj . Zejdziesz tam , zaśpiewasz , podziękujesz ...
- I co potem ?
- Zobaczymy . Co robisz zwykle po koncercie ?
- Rozdaję autografy napalonym fankom . - uśmiechnął się .
- A potem ?
- To zależy gdzie jestem i jak się czuję .
- No to pomyśl ... Co zrobiłbyś gdybyś czuł się tak jak teraz .
- Są dwie opcje ... Albo poszedłbym spać ... Albo do baru się upić ...
- No to i jedno , i drugie jest tu możliwe . - klepnęła go w ramię . - A teraz weź się w garść i idziemy . - popchnęła go do wyjścia .
Wbrew obawom Vitasa , cały występ poszedł gładko . Kiedy skończył podeszła do niego Olga .
- Dziękuję . - pocałowała go w policzek . - Przepraszam , że tak na Ciebie naskoczyłam ...
- To ja przepraszam , ale ...
- Miałeś prawo tak zareagować . - przerwała mu . - I miałeś rację . Ja nie mam w tym domu zbyt wiele do powiedzenia .
- Zapomnij o tym co powiedziałem . Masz dzisiaj święto , baw się . Ja wracam na górę .
- Nie możesz teraz odejść . Kilka osób chciałoby Cię poznać .
- Przepraszam Olga , ale nie mam nastroju na zawieranie nowych znajomości . - próbował się wykręcić .
- Nie ma zlituj . Zostajesz . Elena ! - zawołała bratanicę . - Dopilnuj , żeby się najadł i napił . I ma stąd nie wychodzić .
- Olga ... - jęknął Vitas , ale jej już nie było . - Cholera .
Przez następną godzinę nie mógł się opędzić od przyjaciółek Olgi . Cieszył się tylko , że przynajmniej Elena nie zostawiała go z nimi samego . W końcu pojawił się Michaił i wyciągnął oboje na zewnątrz .
- Piękny wieczór . - stwierdził patrząc w niebo .
- No rzeczywiście . Dzięki , że mnie stamtąd wyrwałeś . Jeszcze jedna przyjaciółka Olgi i mógłbym tego nie znieść .
- No musiałem jakoś usunąć rywala z drogi . - zaśmiał się popijając ze szklaneczki trzymanej w dłoni . - Teraz Wy się tu zajmiecie sobą , a ja zacznę polowanie .
- Ty draniu . Czekaj tylko powiem Oldze . - pogroziła mu , ale w głębi duszy była mu wdzięczna .
- Nic jej nie powiesz siostrzyczko . Masz teraz inny problem na głowie i lepiej oboje zacznijcie kombinować jak się z tego wykręcić . - poradził i odszedł .
- Ma rację ... - westchnął Vitas . - Co teraz zrobimy ?
- Mówiłam Ci , żebyś się tym nie przejmował ... Mamy czas do rana . Coś się wymyśli .
- Dziadek nie będzie zadowolony jak się dowie , że mam żonę ... Nie chciałbym , żeby coś jej się stało ...
- Przestań traktować mojego dziadka jak jakiegoś bandytę ...
- Powiedział mi , że jeśli mam jakąś kobietę , to już on ją przekona , żeby dała mi spokój ...
- Tak powiedział ? - Vitas skinął głową . - Nie bój się . Nic jej się nie stanie . Za jakiś czas powiem dziadkowi , że jednak mi się nie podobasz ... Albo coś tam . Zrobię tak , żeby nie było na Ciebie .
- Jakoś mnie to nie przekonuje .
- O rany ... Chodź , napijemy się , to może trochę odpuścisz . - pociągnęła go za sobą .
- Nie chcę tam wracać ...
- Przestań . Weźmiemy tylko jakiś alkohol i idziemy do mnie . - uspokoiła go .
Kiedy weszli do pokoju , Elena zamknęła drzwi na klucz .
- No , teraz nikt nam już nie przeszkodzi . - uśmiechnęła się nalewając wino do kieliszków . - To za co pijemy ?
- Za nas ? Za to , że tacy sprytni jesteśmy ?
- Za nasz ślub za pół roku . - zaśmiała się .
- Nie śmieszy mnie ten żart . - stwierdził odstawiając kieliszek .
- Jeny ... ale Ty poważny jesteś ... Na żartach się nie znasz ?
- Nie na takich .
- Oj tam . - machnęła ręką . - To pijemy bez toastów . Tak towarzysko . Usiądź gdzieś . Denerwujesz mnie jak tak krążysz ...
- Zastanawiam się co dalej .
- Proszę Cię , przestań już myśleć o tym co będzie . Napij się . Do rana na pewno coś wymyślimy .
- No dobra . Opowiedz mi coś o sobie . - usiadł przy niej na łóżku .
Elena zaczęła opowiadać i nawet nie zauważyli kiedy w drugiej butelce pokazało się dno .
- Zaczekaj , zajdę po jeszcze . - chwiejnym krokiem ruszyła do drzwi . - Ooo , Michaił skąd wiedziałeś , że wino nam się skończyło ? - przywitała brata przechodzącego korytarzem .
- Nie wiedziałem ... to dla mnie . Ale jak potrzebujesz , to weź jedną .
- Dzięki . Jesteś najlepszym bratem jakiego miałam .
- Jedynym . - zaśmiał się podając jej butelkę .
- No i patrz Vitaliku , nie musiałam iść daleko . - pochwaliła się .
- To dobrze , bo mogłabyś znowu o mnie zapomnieć .
- Długo mi to będziesz wypominał ?
- Do końca życia . Daj , otworzę . - zabrał od niej butelkę .
Wino w butelce się skończyło , a oni nadal rozmawiali . Vitas czuł , że ma już dosyć , ale Elena stwierdziła , że przyniesie jeszcze .
- Nie przynoś ... Ja już nie mogę ...
- Ale ja jeszcze mogę .
- Sama będziesz piła ?
- Z Tobą .
- Ja już nie chcę . Mam dosyć . - położył się . - Wystarczy na dzisiaj .
- No dobra . Nie to nie . Idę pod prysznic . Pomożesz mi rozpiąć sukienkę ?
- Jasne . - podniósł głowę . - Muszę wstać ...
- No proszę , nie dam rady sama ...
Vitas powoli podniósł się z łóżka . Stanął za plecami Eleny i poczuł jak wszystko wokół wiruje . Zamknął oczy i otworzył dopiero kiedy się uspokoiło .
- Zasnąłeś tam czy co ? - usłyszał .
- Niee , tylko chyba ...
- No co chyba ?
- A nie , nic ... Gotowe . - rozsunął suwak . - Czy ja mam zostać u Ciebie ? Bo obawiam się , że jak wrócisz , to będę spał .
- Tak , masz tutaj spać . - poszła do łazienki .
Vitas zdjął marynarkę , w której siedział do tej pory i położył się . Przez chwilę czekał na powrót Eleny , ale zanim ta wyszła , on już spał .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pon Sty 05, 2009 18:17 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Obudził go jakiś hałas dochodzący z zewnątrz . Przez chwilę słuchał , aż zorientował się , że to ostatni goście opuszczają imprezę . Pomyślał , że skoro już się obudził , to wstanie się czegoś napić , bo zaschło mu w gardle po tym winie . Powoli wstał i podszedł do stołu na którym stały butelki z wodą . Wziął jedną , zrobił parę łyków i wrócił do łóżka . Spojrzał na śpiącą obok Elenę , napił się jeszcze i po chwili spał .
Przebudziło go dziwne uczucie wilgoci na brzuchu . W półśnie przesunął dłonią po koszuli i poczuł , że jest mokra . Zsunął rękę niżej i zamarł . Spodnie również były mokre , tak samo prześcieradło . Otworzył oczy i spojrzał w bok , gdzie powinna spać Elena , ale nie było jej w łóżku . Sprawdził jeszcze raz ... był mokry . Uniósł się na łokciach . Elena stała przy stole .
- Vitas ... Obudź się . - usłyszał . - O , już nie śpisz ... Wstań , zmoczyłeś pościel , musisz się przebrać ...
Vitas usiadł zrezygnowany i ukrył twarz w dłoniach .
" Cholera ... Co się ze mną dzieje ? " - pomyślał . " - Przecież nigdy mi się takie rzeczy nie zdarzały ... " - spojrzał jeszcze raz na spodnie i plamę na prześcieradle .
- No wstań , nie możesz spać taki mokry . Idź do łazienki , przebierz się , a te mokre rzeczy tam zostaw , rano się nimi zajmiemy .
Mężczyzna załamany poszedł do łazienki . Przebierając się , zastanawiał się jak wytłumaczyć się teraz Elenie z tej wpadki . Jednak nic mądrego nie przychodziło mu do głowy . Kiedy wrócił do pokoju , pościel była już zmieniona .
- Połóż się , ja tylko zaniosę te rzeczy do łazienki i zaraz wrócę , to porozmawiamy . - Elena zebrała pościel z podłogi i poszła .
Vitas czekał ze spuszczoną głową . Elena wzięła ze stołu prawie pustą butelkę po wodzie i usiadła obok niego .
- Elena ... ja przepraszam ... ja ... nigdy mi się to nie zdarzyło ... nie wiem kiedy to się stało ... i jak ... - tłumaczył się roztrzęsiony .
- Uspokój się . Nic takiego się nie stało . - próbowała go uspokoić .
- Ja ... zmoczyłem Ci pościel ... narobiłem Ci tylko kłopotu ... Tak mi wstyd ...
- No tak , wiedziałam , że tak pomyślisz . - uśmiechnęła się machając mu butelką przed twarzą .
- Ale , że co ? - spojrzał na nią zdziwiony .
- Oj Vitaliku ... Nic się nie stało . Nie zmoczyłeś się . Zasnąłeś z wodą , a że chyba źle zakręciłeś butelkę , to wylałeś ją na siebie przez sen . A , że akurat tak niefortunnie ... zdarza się . - zaśmiała się .
- Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu ? - zapytał z wyrzutem .
- Bo miałeś taką słodką minkę jak się obudziłeś . Taką " Mamo , zsiusiałem się w łóżko , ale nie wiem jak to się stało " . Musiałam z tego skorzystać .
- Jak mogłaś ? Ja naprawdę się przejąłem ... - wstał . - Nigdy mi się to nie zdarzyło , nawet jak byłem tak pijany , że nie pamiętałem kto i kiedy położył mnie do łóżka .
- Zawsze jest ten pierwszy raz . - zaśmiała się .
- Jesteś wredna , wiesz ...
- Oj , już się nie złość . Wracaj do łóżka , do rana mamy jeszcze trochę czasu .
- Już się wyspałem .
- Przestań . Nic się przecież nie stało . To była tylko woda . - zapewniła .
- Jasne ... - westchnął siadając na łóżku .
- A nawet gdyby Ci się przytrafiło , to takie rzeczy się zdarzają ...
- Nie mnie .
- No dobrze . A teraz bądź grzecznym chłopcem i połóż się , bo ja chciałabym jeszcze pospać .
- Kto Ci broni ?
- Ty . Gościnność nakazuje zajmować się gościem ...
- To może w końcu się zajmij ...
- Co masz na myśli ?
- Nie wiem , to Ty jesteś gospodynią .
- Zapomnij o seksie , masz żonę . - zastrzegła .
- To co będziemy robić ? - zapytał .
- Spać ?
- Odechciało mi się .
- To niech Ci się zachce .
- Taa , a Ty znowu oblejesz mnie wodą i wmówisz Bóg wie co .
- Zwariowałeś ? Sam się oblałeś . Nie zwalaj teraz na mnie . - szturchnęła go . - Kładź się !
- Nie !
- Vitas , proszę ...
- Nie chcę spać .
- Ale ja chcę ... - jęknęła . - No ... Bo Cię siłą położę . - zagroziła .
- Tylko spróbuj . - uśmiechnął się gotów do walki .
Elena rzuciła się na niego i zaczęli się szarpać . Trwało to dłuższą chwilę . W pewnym momencie Vitas poczuł skurcz żołądka . Blady zrzucił z siebie Elenę , usiadł na łóżku , po czym przeprosił ją i pobiegł do łazienki . Nie było go dosyć długo . W końcu zaniepokojona Elena podeszła do drzwi .
- Vitas ... wszystko w porządku ? - zapytała .
- Taak , tylko ... - nie dokończył .
Elena usiadła i czekała aż wyjdzie . Kiedy wyszedł , był blady i roztrzęsiony .
- Jak się czujesz ?
- Źle ... chyba za dużo wypiłem ...
- No niestety tak to jest jak się pije na głodny żołądek .
- Jadłem przecież ...
- Co ? Jeden pasztecik to nie jest posiłek .
- Ale za to jaki duży .
- Taa. Dwa na trzy , wiem jakie paszteciki robi nasza gosposia . Przyniosę Ci mocnej herbaty to może Ci trochę ulży . Siedź tu grzecznie .
Vitas usiadł przy stole .
- No to się chłopie popisałeś ... - westchnął .
Elena przyniosła herbatę . Stawiając kubek przed Vitasem , zauważyła , że drży .
- Napij się . Jest gorąca , mocna i gorzka , powinna złagodzić Twoje cierpienia . Ja zaraz dam Ci coś ciepłego do ubrania . - sięgnęła do szafy i wyjęła z niej męski szlafrok . - Proszę bardzo . - narzuciła mu go na plecy .
- Skąd u Ciebie męski szlafrok ? - zapytał . - I te kosmetyki w łazience ... też męskie .
- No wiesz , nigdy nie wiadomo kogo trzeba będzie przenocować . - uśmiechnęła się tajemniczo .
- Ach tak . - zrobił parę łyków herbaty , skrzywił się i poszedł znów do łazienki .
Tym razem wrócił szybciej . Usiadł przy stole i podparł głowę rękami .
- Nigdy więcej ... - jęknął .
Chwilę później usłyszeli pukanie . Elena otworzyła i do pokoju wszedł dziadek .
- Ty nie możesz spać ? Jest dopiero piąta . - przywitała go .
- Jeszcze się nie kładłem . - uśmiechnął się . - Oho , widzę , że Wy też tu mieliście niezły bal .
- Trochę wypiliśmy .
- Jak widzę , to Twój kochaś zdecydowanie za dużo . Słabą główkę mamy panie artysta , co ? - zaśmiał się .
- Dziadku ... Proszę .
- No dobrze . Dam mu spokój . Niech chłopak dojdzie do siebie . Ale jak mu przejdzie to zapraszam do siebie na rozmowę . Musimy ustalić warunki umowy . - Borys wyszedł .
- Będziesz jeszcze wymiotował , czy możesz się już położyć ? - zapytała z troską .
- Nie wiem ... Chyba się położę . - dopił herbatę i wstał powoli od stołu .
Elena położyła go do łóżka i sama ułożyła się obok niego .
- Mój ty bidulku . - szepnęła przytulając się do jego pleców .

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

Wysłany: Pon Sty 05, 2009 18:17
Reklama





 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  
  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

POLSKIE FORUM FANÓW VITASA  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
    Powered by Active24, phpBB © phpBB Group. Designed for Trushkin.net | Themes Database