Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna
Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna Zaloguj Rejestracja FAQ Szukaj

Forum POLSKIE FORUM FANÓW VITASA Strona Główna » Opowiadania » "Dziewczyna ze snów" (Aiku) Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
"Dziewczyna ze snów" (Aiku)
PostWysłany: Nie Cze 01, 2008 23:44 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Obudził go dziwny dźwięk dochodzący nie wiadomo skąd.Na zewnątrz było już jasno.Przez chwilę nie wiedział gdzie jest i co się dzieje.Rozejrzał się po pokoju i spojrzał na zegar.Była siódma.Miał jeszcze czas,mógł pospać dłużej ale poczuł,że jest mokry.Nie lubił tego uczucia ale od jakiegoś czasu zdarzało mu się to coraz częściej.Powoli zaczynał się przyzwyczajać.Wstał i poszedł pod prysznic.Kiedy wyszedł z łazienki,na łóżku siedział Siergiej.Przez chwilę przyglądał się mu jakby zastanawiając się co powiedzieć.W końcu wstał.
- Vitja,co robiłeś w nocy?- zapytał.
- Spałem.
Siergiej usiadł przy stoliku.Przyglądał się jak Vitas się ubiera.
- Chcesz mi o czymś powiedzieć?- zapytał wskazując łóżko.
- To nie jest to co myślisz.- uśmiechnął się zakłopotany.
- Nie?To może wytłumacz mi dlaczego ta pościel jest wilgotna.
- Na prawdę nie jest tak jak myślisz...
- Słuchaj Vitja.Nie wstydź się.Możesz mi powiedzieć.Ja wszystko rozumiem.Ludzie mają różne problemy.Może powinniśmy pójść do lekarza?
- Po co?- usiadł na przeciw niego.
- Bo jesteś już trochę za duży na takie rzeczy.Może jesteś chory?- zapytał z troską.
- Już Ci mówiłem,że to nie to...
- A co?Jakoś muszę wytłumaczyć pokojówce żeby zmieniła pościel.
- Nie musi...- westchnął.- Jutro będzie to samo.
- Vitas!Chcesz powiedzieć,że zdarza Ci się to każdej nocy?Dlaczego nic nie powiedziałeś?Coś byśmy zaradzili może.
- Bo...ja się...nie moczę...to jest pot.- przyznał.- Źle sypiam od jakiegoś czasu...
- Co się dzieje?
- Nie wiem.Mam jakieś koszmary i przy tym prawie każdego ranka budzę się zlany potem...Uwierz mi,sam poszedłbym do lekarza gdybym zaczął się...- przerwał zawstydzony.- Nie jestem już dzieckiem i wiem,że to nie jest normalne.
- A mokra pościel jest?
- Siergiej...Nad tym akurat nie potrafię zapanować.Musiałbym całą noc nie spać.
- To co to za koszmary?- zainteresował się.
- Zawsze ten sam...- otrząsnął się na wspomnienie.
- Możesz opowiedzieć?
- Śni mi się dziewczyna...Nie jest jakoś szczególnie piękna.Normalna...Ale ja nie mogę oderwać od niej wzroku.Siedzimy i rozmawiamy ze sobą a ja czuję,że z tą kobietą mogę być szczęśliwy,że znam ją całe życie...Nagle ona wstaje i wychodzi bez słowa pożegnania.Chcę iść za nią ale nie mogę się ruszyć.Kiedy już mi się to udaje,ona jest daleko.Zaczynam za nią biec ale nie mogę jej dogonić i znika mi z oczu...- opowiadał przejęty.- Nagle widzę ją na ulicy.Idzie przede mną.Nawet od tyłu poznaję,że to ona...Kiedy podchodzę do niej,łapię ją za ramię a ona odwraca się i...- przerwał.Wstał,wsunął dłonie w kieszenie spodni i zaczął spacerować po pokoju.Siergiej czekał na dalszy ciąg opowiadania.
- I co zobaczyłeś jak się odwróciła?- zapytał.
- Trupa...Zombie jakieś.Nagle między nami pęka ziemia i ona tam wskakuje i ciągnie mnie za sobą...Wiem,że wtedy krzyczę przez sen bo jak ostatnio był u mnie dziadek to przyszedł sprawdzić co się stało.Jak się obudziłem,byłem przerażony a dziadek jeszcze bardziej bo podobno wyglądałem jakbym zobaczył jakiegoś upiora.Jak już uda mi się uspokoić i zasnąć z powrotem to zaczyna się nowy koszmar...
- Też z tą dziewczyną?- domyślił się.
- Jestem nad morzem.Jest piękna pogoda ale plaża pusta.Nikogo nie ma chociaż woda jest ciepła.Wchodzę,żeby popływać i widzę ją.Wygląda tak słodko z mokrymi włosami...i tak...że mam na nią ochotę...Podpływam do niej...Zaczynamy się całować i nagle ona zamienia się w to zombie i wciąga mnie pod wodę...Nie mogę się wyrwać i zaczynam się topić...Ten sen jest tak realny,że jak się budzę to czuję w ustach smak morskiej wody...Ohyda...A potem znów widzę ją jak siedzi w parku na ławce,uśmiecha się tak słodko i macha do mnie...A ja ze strachu nie mogę się ruszyć z miejsca...Boję się,że jak podejdę to ona znowu się zmieni...Wracam do domu.W nocy budzę się z uczuciem,że ktoś leży obok mnie...A ona dobiera się do mnie.- uśmiechnął się.- Seks z nią jest super...Zasypiam a kiedy się budzę jej już nie ma...A na poduszce leży karteczka...Do zobaczenia wkrótce...I tak jest ostatnio prawie każdej nocy.
- Ta dziewczyna,widziałeś ją kiedyś?
- Co noc ją widzę tak jak Ciebie teraz.- usiadł.
- Ale może spotkałeś ją kiedyś...w realu.
- Nie...Nie przypominam sobie.- pokręcił głową.
- To może fanka jakaś i na koncercie.- podpowiedział.
- Nie.Nie sądzę.Ona nie jest Rosjanką...
- Skąd wiesz?
- No przecież mówiłem,że w tym śnie to rozmawialiśmy...
- A w jakim języku?
- No...chyba po rosyjsku...- zastanowił się.
- No widzisz.To skąd wiesz,że nie Rosjanka?
- Bo chyba mi powiedziała...Teraz już nie wiem...Wiem jak wygląda,jak ma na imię,w jakim kraju mieszka i ile ma lat...Ale nie wiem po co ona mi to wszystko mówi i dlaczego chce mnie...zabić?
- Raczej ściągnąć do siebie.Dobra Vitja.Idziemy na śniadanie a potem do telewizji na wywiad.- przyjrzał mu się.- Fatalnie wyglądasz.- stwierdził.
- No dzięki.Też byś tak wyglądał...Albo jeszcze gorzej bo starszy jesteś.- dogryzł.
- Oho.Chłopczyk nam się nie wyspał i humorki teraz będą?- zażartował.
- Odczep się już.- szturchnął go ze śmiechem.
- Ale tą pościel to niech pokojówka zmieni.- sięgnął po słuchawkę telefonu.
- Lepiej nie...- przytrzymał go.
- Dlaczego?Nie możesz spać w takiej mokrej...
- Wolę żeby w świat nie poszła nowa plotka o Vitasie...
- Boisz się,że pomyślą tak samo jak ja?To mogłoby być ciekawe doświadczenie...
- Siergiej!
- No już dobra,nie denerwuj się.Idziemy?
Do wieczora Vitas nie miał już czasu myśleć o dziewczynie ze snów.Po koncercie późno się położył.Zasnął od razu ale obudził go znów ten sen.Wstał z łóżka i poszedł do łazienki.Odkręcił zimną wodę i przez chwilę stał pod prysznicem aż całkiem się nie rozbudził.Wytarł się i założył świeżą koszulkę.Był zmęczony i czuł,że chce mu się spać,ale bał się zasnąć.W końcu założył spodnie i poszedł do pokoju Siergieja.
- Co Ty tu robisz?
- Wiem,że to głupio zabrzmi ale...mogę dzisiaj spać z Tobą?- poprosił.
- A co się stało?- zaniepokoił się.
- Boję się...- wyznał siadając na brzegu łózka.
- Znów miałeś ten sen?
Vitalij skinął głową.Siergiej zastanawiał się chwilę,po czym westchnął i przesunął się robiąc mu miejsce.
- Wskakuj.- polecił.
Vitas zdjął spodnie i wsunął się pod kołdrę.Po chwili Siergiej usłyszał jego miarowy oddech.Vitas spał.Jemu zajęło to trochę więcej czasu a kiedy już zasypiał,Vitalij przytulił się do niego.Głowę oparł na ramieniu,rękę położył na drugim a nogę wyłożył na nogi Siergieja.Mężczyzna uśmiechnął się i objął go.Obudził go jakiś głos.Poczuł ciepło bijące od Vitasa i usłyszał jak coś mówi.Nie mógł go zrozumieć.A on zaczął się nerwowo kręcić.Siergiej poczuł,że koszulka Vitasa mokra jest już od potu.Zaczął go uspokajająco gładzić po plecach.Na chwilę się uspokoił ale znowu zaczął coś mówić.Siergiej delikatnie pogłaskał go po policzku.
- Vitja.- szepnął.- Vitja,obudź się.
- Nie...proszę...zostaw mnie...nie chcę...Nie!- krzyknął w końcu i otworzył oczy.Usiadł na łóżku i przez chwilę łapał oddech.Siergiej objął go ramieniem i szeptał uspokajająco.
- Już dobrze.To był tylko sen.Spokojnie.Już,cicho...
Vitalij był cały mokry.Teraz Siergiej uwierzył,że to nie było to co myślał.Że jednak jego podopieczny nie siusia w łóżko.Odetchnął.Kiedy Vitas się uspokoił,Siergiej kazał mu zdjąć koszulkę i dał mu swoją suchą.Do rana Siergiej już nie zasnął a Vitas co chwilę się budził i sprawdzał czy jest obok.Ranek obaj powitali z ulgą.Siergiej - bo Vitas wstał i poszedł do siebie,więc mógł się jeszcze przespać.A Vitalij cieszył się z końca udręki.Przedpołudnie mieli wolne.Spotkali się dopiero przy obiedzie.
- Jak się czujesz?- zapytał Siergiej.
- Dobrze...A Ty?Przepraszam,że tak Cię męczyłem w nocy...
- Nie ma za co.Jak tylko Ci to pomogło to dzisiaj też możesz przyjść.
- Dzięki...
- Fajnie się przytulasz.Czułem się jakbym spał z...kochankiem.- uśmiechnął się.
- To dzisiaj nie przyjdę.A koszulkę oddam Ci później.
- Żartowałem.Co robiłeś rano?- zmienił temat.
- Siedziałem na internecie.Znalazłem nową stronkę...
- Tak?A o czym?- zainteresował się.
- O mnie.Pamiętasz jak kiedyś pokazywałeś mi forum polskich fanów?
- No pamiętam.Tam były te fajne historyjki.
- Właśnie.Teraz zrobili sobie stronkę.Podobała mi się ale nie zdążyłem całej przejrzeć bo najpierw na you tubie siedziałem.
- I widziałeś jakieś nowości?
- No właśnie znalazłem tam kilka filmików zrobionych przez fanów i jeden był z Polski,i tam był link do strony.
- A filmik fajny?
- Nooo....jestem sexy.- zaśmiał się.
- Kto Ci tak powiedział?
- A nie pamiętam ale to filmik z Polski był.Mówiłem już.Aaaaa...teraz sobie przypomniałem.Pytałeś mnie skąd wiem,że ta dziewczyna co mi się śni,nie jest Rosjanką.
- No...
- Bo powiedziała mi,że przyjechała z Polski specjalnie dla mnie.Jest w moim wieku i ma na imię...zapomniałem.- podrapał się za uchem.- Cholera.
- Przypomnisz sobie.- pocieszył.
- Wiesz Siergiej,ja chciałbym ją znaleźć.
- To jest tylko wytwór Twojej wyobraźni.Ona nie istnieje na prawdę.
- Skąd wiesz?Może istnieje?Może jestem jej potrzebny i w ten sposób przywołuje mnie do siebie.Proszę Cię,wymyśl coś.Ja muszę odnaleźć tę dziewczynę.
- Dobrze.Pomyślę.A teraz zbieraj się bo musimy jechać na próbę przed koncertem.A o szukaniu dziewczyny pomyślimy po powrocie do domu.- obiecał.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

Wysłany: Nie Cze 01, 2008 23:44
Reklama





PostWysłany: Sro Cze 04, 2008 12:05 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Tymczasem gdzieś w Polsce,pewna dziewczyna śniła każdej nocy o Vitasie.Odkąd pierwszy raz zobaczyła go na ekranie monitora koleżanki,wiedziała,że to jej idealny mężczyzna.Utwierdziła się w tym przekonaniu kiedy obejrzała filmiki z koncertów i posłuchała jego głosu.Miał to wszystko co pociągało ja w mężczyznach.Spotykała się z różnymi mężczyznami ale każdemu czegoś brakowało.Tutaj jedyną przeszkodą był fakt,że Vitas jest zagraniczną gwiazdą.Chwilowo mogła jedynie o nim śnić.Ale cały czas miała nadzieję,że w końcu przyjedzie z koncertem do Polski i będzie mogła go poznać.Co noc prześladowało ją jego spojrzenie.Te błyszczące szare oczy spoglądające tak głęboko w jej.Nie wiedziała dlaczego ale co noc powtarzała się ta sama scena.Spotykali się w kawiarni,rozmawiali a potem ona wychodziła.A on nie szedł za nią...Było jej przykro.A później spali ze sobą i znów ona wychodziła i zostawiała mu kartkę - Do zobaczenia wkrótce.I tak było każdej nocy.Przypadkiem trafiła na forum fanów i tam śledziła na bieżąco wszelkie nowinki na temat Vitasa.Kiedy powstała strona szybko przyłączyła się do fanów i wysłała zdjęcie z nadzieją,że może kiedyś Vitas je zobaczy i spodoba mu się ta dziewczyna o błękitnych oczach.Zdawała sobie sprawę z tego,że to tylko marzenia ale bardzo je lubiła i chwilowo tylko na to miała ochotę.Po tym jak skrzywdził ją ostatni partner,nie chciała się spotykać z nikim.Dlatego tak zauroczył ją Vitalij.Bo wiedziała,że go nie spotka.Któregoś dnia poszła do przyjaciółki bo ta koniecznie chciała jej coś pokazać.
- Słuchaj.Na oficjalnej jest ogłoszenie,że Vitas szuka dziewczyny...
- Dla siebie?Przecież żonę ponoć ma.
- A idź Ty...Widocznie to ściema była.Ale tam napisali,że on koniecznie chce zobaczyć tę dziewczynę bo gdzieś ją tam spotkał i się mu spodobała czy coś.Ale nieważne.Oni zamieścili jej portret.Chodź zobacz.
- Ładna jakaś?- spojrzała na obrazek.- Taka sobie.I co,w niej się zakochał?
- Nie wiem czego od niej chce.Ale nic nie zauważyłaś?
- A co miałam widzieć?- spojrzała na nią zdziwiona.
- Nika!Przecież to Ty jesteś.
- No...A Ty jesteś Kleopatra.Zwariowałaś?- usiadła w fotelu.
- Przyjrzyj się jej.Nawet pieprzyk ma w tym samym miejscu.
- Daj mi spokój.Gdzie on mnie niby miał spotkać?Podobna może jest ale to na pewno nie ja.Życz mu powodzenia.
- A ja mówię,że Ty.Czekaj na naszej stronie coś się dzieje.
- Co?- podeszła zaciekawiona.
- O ja...Oni przysłali to ogłoszenie.I na polski przetłumaczone...Musi mu bardzo zależeć.
- Czytaj.- poleciła.
- Drodzy moi polscy fani.Zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc w odnalezieniu pewnej dziewczyny.Poniżej zamieszczam jej portret.Bardzo zależy mi na tym,żeby jak najszybciej dowiedziała się,że jej szukam.Wiem,że jest Polką,ma 30 lat,błękitne oczy,brązowe długie włosy i na imię...Monika.Jeżeli ktokolwiek z Was zna taka osobę,proszę o kontakt.Z góry dziękuję za każdą pomoc.Z poważaniem,Wasz Vitas.Ja mówiłam,że to Ty ale żartowałam...A on rzeczywiście Ciebie szuka.
- Jednemu psu Burek?To na pewno nie ja.
Posiedziały jeszcze trochę i Monika poszła do domu.Agnieszka jeszcze raz przeczytała ogłoszenie i postanowiła napisać na podany adres.
Kilka dni później w Moskwie.Vitasa obudził dzwonek.Usiadł na łóżku i przez chwilę zastanawiał się co się stało.Ktoś zapukał w drzwi i do sypialni wszedł Siergiej.Spojrzał na Vitalija i pokręcił głową.
- Znowu ciężka noc?- zapytał widząc mokra koszulkę.
- Jak zwykle.- wstał i poszedł do łazienki.
- Przeglądałeś zdjęcia?- zawołał za nim Siergiej.
- Tak,ale to żadna z nich.Chyba jej nie znajdę...
- Idę do kuchni bo jeszcze śniadania nie jadłem.Jak skończysz to przyjdź.
Vitas wcale się nie spieszył.Stojąc pod prysznicem wspominał ostatnią scenę swojego snu.Monika nie uciekła bez pożegnania.Kiedy się obudził,leżała obok i uśmiechała się do niego.Wychodząc obiecała,że jeszcze trochę i będą już zawsze razem.Długo nie mógł dojść do siebie po jej pocałunku.Jeszcze teraz na samą myśl,przez jego ciało przeszedł dreszcz podniecenia.Usłyszał pukanie i do łazienki wszedł Siergiej.
- Ty zwariowałeś?Siedzisz tu już prawie godzinę.- podszedł i zakręcił wodę.- I to pod zimną wodą.Chcesz się rozchorować?- podał mu ręcznik.
- Przepraszam,straciłem poczucie czasu.- wyszedł z kabiny.
- Ubierz się i chodź na śniadanie.Mam coś dla Ciebie.- Siergiej wyszedł.
Kiedy Vitalij wszedł do kuchni na stole czekało śniadanie i laptop gotowy do pracy.Podszedł do stołu.Nalał sobie do szklanki soku,upił trochę,skrzywił się i odstawił.Usiadł obok Siergieja.
- Co tam masz?- zapytał.
- Nie jesz?
- Nie jestem głodny.
- Vitas!Musisz coś jeść.- upomniał.
- Jadłem już.
- Kiedy?
- W nocy.- przyznał się.- Bałem się zasnąć i oglądałem jakiś film...
- A potem się dziwisz,że masz koszmary.- westchnął.- No dobra.Chciałeś znaleźć tą dziewczynę?To patrz.- wszedł na stronę polskich fanów,w zakładkę o nas i wyszukał zdjęcie Niki.Powiększył i pokazał Vitasowi.
Ten przez chwilę siedział oszołomiony.To była ona.Dziewczyna ze snów.
- Ale skąd?jak? - tyle pytań cisnęło mu się na usta.
- Mówiłem Ci,ze posłałem tego maila na ich stronkę i jedna z dziewczyn przysłała mi maila ze wskazówkami,gdzie szukać tej Twojej dziewczyny.Zajrzałem,porównałem z tym Twoim rysunkiem i opisem,i znalazłem.
- Kiedy jedziemy?
- Gdzie?
- No do niej.Przecież nie szukałem jej tylko po to,żeby znaleźć.Chcę się z nią zobaczyć.Siergiej...kiedy możemy polecieć do Polski?
- Najpierw musimy się z nią skontaktować i dowiedzieć się gdzie mieszka.Ale tym to juz się chyba sam zajmiesz,co?
- Nie pomożesz mi?
- Ejże.Ja mam podrywać dziewczyny za Ciebie?Nie za dużo wymagasz?
- Nie o to mi chodziło.Myślałem,że podpowiesz mi co mam napisać.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sob Cze 07, 2008 21:19 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Siergiej pomógł mu napisać maila i jeszcze tego samego dnia Vitas wysłał go do Moniki.Czekał niecierpliwie na odpowiedź a tu dni mijały a ona nie nadchodziła.Nie przyszło też potwierdzenie odebrania wiadomości.Vitalij miał złe przeczucia.Sny wróciły do poprzedniej postaci.Znów każdego ranka budził się w mokrej pościeli.Kilka tygodni później pojechali na koncerty do Kazachstanu.Drugiego ranka po koncercie Siergiej zapukał do pokoju Vitasa.Łóżko było puste ale pościel jeszcze ciepła i jak zwykle wilgotna.Zajrzał do łazienki ale tam również go nie znalazł.Już miał wychodzić kiedy zauważył uchylone drzwi na balkon.Wyszedł.Vitas stał oparty o barierkę.Widać było,że głęboko się nad czymś zastanawia.Siergiej podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu.
- Wcześnie wstałeś.
- Nie mogłem spać...Siergiej,ona nie odbiera moich wiadomości...
- A ile wysłałeś?
- Oprócz tej pierwszej jeszcze dwie...Żadnej nie odebrała.- był bliski płaczu.
- Spokojnie.Może nie ma czasu...Przecież nie wiesz czym się zajmuje.Chodź na kawę.Przy śniadaniu coś wymyślimy.
Przy jedzeniu ustalili,że Siergiej napisze jeszcze raz do Agnieszki i poprosi,żeby sprawdziła co się stało.
Agnieszka niepokoiła się tak samo bo Monika od kilku dni nie wchodziła w ogóle na forum,nie odbierała wiadomości,również od niej.W końcu wyrwała się na chwilę z pracy i wybrała się do niej.Długo stała pod drzwiami i nikt nie otwierał.Kiedy już miała odejść,drzwi się otworzyły i zobaczyła ją.
- Rany boskie Monia,co się stało?- zapytała wchodząc do mieszkania.
- Nic takiego.- machnęła zdrową ręką.Drugą miała w gipsie.
- Jak to nic?!Wyglądasz jakby Cię ktoś napadł.
- No...można tak powiedzieć.
- Co się stało?Nie odzywasz się,nie pokazujesz...Na necie też Cię nie ma...
- Wiesz,że byłam na tym szkoleniu to nie było kiedy.A potem jak wróciłam do domu to przyszedł ten bydlak...
- Zbyszek?- domyśliła się.
- Pobił mnie i pozbierał co się dało.Nawet telefon żebym nie mogła wezwać pomocy...Sąsiadka słyszała,że coś się dzieje i zadzwoniła na policję ale zanim przyjechali to on już uciekł.Na szczęście złapali go tego samego wieczora.
- A rzeczy?
- No są.Policja mi przywiozła bo widzieli,że sama nie dam rady.Ale niestety komputera z tą ręką nie dam rady podłączyć.Dlatego się nie odzywałam.Telefon mi rozwalił a nie mam jak pójść po nowy...Wybierałam się jutro do Ciebie.
- A jak się teraz czujesz?
- Dobrze.Przynajmniej już nic mnie nie boli.
- Tego sukinsyna już dawno powinni zamknąć.
- Siedział...teraz był na przepustce.
- Musisz się stąd wyprowadzić.Jak najszybciej.Bo będzie tu przyłaził za każdym razem.Jak zmienisz adres to Cię nie znajdzie.- doradziła.
- Teraz nie da rady.Wiesz,że z kasą krucho a za to mieszkanie nie dostanę tyle ile będę musiała wydać na nowe...
- Potrzebujesz czegoś?Nie wiem,jakieś zakupy?
- Nie,dzięki.Sąsiadka już mi zrobiła.Ale jak masz czas to może pomogłabyś mi podłączyć komputer.Czekam na maila z pracy a nie mam jak go odebrać.
- No wiesz...- spojrzała na zegarek.- Teraz nie bardzo.Wyrwałam się z pracy na chwilę.Zakupy podrzuciłabym Ci po pracy...Ale wpadnę jutro,co?
- Jasne.Tyle czekałam to jeden dzień mnie nie zbawi.
- Na pewno dobrze się czujesz?- przyjrzała się jej.
- Tak.
- To ja już polecę.A może na jutro jakieś zakupy chcesz?
- Nie trzeba.Sąsiadka zaopatrzyła mi lodówkę.A rano zawsze chodzi do piekarni to świeże pieczywo też mam.Dzięki,że wpadłaś.
Agnieszka całą drogę zastanawiała się co zrobić.W końcu postanowiła poinformować Siergieja o tym co zaszło.
Wieczorem po koncercie Siergiej włączył komputer i sprawdzał pocztę.Zauważył maila od Agnieszki.Odczytał zaskoczony.Przez chwilę zastanawiał się co zrobić.Właśnie postanowił nie wspominać o nim Vitasowi,kiedy usłyszał pukanie i do pokoju wszedł Vitalij z poduszką w ręku.
- Siergiej...- zaczął.
- Miałeś nie przyjść.
- Ale się boję...
- No dobra.To połóż się.Ja jeszcze posiedzę.
- A co robisz?- podszedł do niego.Zerknął na ekran i zauważył maila od Agnieszki.- Co napisała?
- Jutro Ci przeczytam.Teraz idź do łóżka.- zamknął laptopa.
- Siergiej...Co ona napisała?- nalegał.
- Monika nie może chwilowo odbierać poczty bo ma odłączony komputer.Odbierze jutro ale nie wiadomo kiedy odpisze.
- Dlaczego?- uśmiech zniknął mu z twarzy.Usiadł.
- Bo...ona miała wypadek.
- Wiesz co się stało?Samochodowy?Jak się czuje?
- Wiem co się stało ale Tobie nie powiem.Idź spać.- wskazał łóżko.
- Chyba zwariowałeś.Masz mi powiedzieć co się stało.Inaczej nie zasnę.
- Obawiam się,że jak Ci powiem to też nie zaśniesz.- westchnął.
- Siergiej...
- No dobrze.Monika była związana przez kilka lat z jakimś mężczyzną.On ją skrzywdził i rozstali się.A właściwie to go wyrzuciła.Potem go zamknęli i siedzi.Ale ostatnio wyszedł na przepustkę i poszedł do niej.Pobił ją i okradł...
Vitas siedział zszokowany.Siergiej widział jak się denerwuje ale nic nie mówił.
- Coś poważnego?
- Ma złamaną rękę i dlatego nie może podłączyć sprzętu i odczytać Twoich wiadomości.Ta Agnieszka ma jej jutro pomóc,więc pewnie jutro odpisze.
- Chcę tam pojechać...
- Teraz idziemy spać.Pojedziesz po koncertach.- obiecał.- Do łóżka!
Vitas budził się w nocy kilka razy z krzykiem.Raz zachowywał się jakby się z kimś bił.Siergiej musiał przytrzymać mu ręce.Nad ranem Vitalij się uspokoił i spał już spokojnie.Rano wstał z mocnym postanowieniem wyjazdu do Moniki.Nie chciał dłużej czekać.Był gotów odwołać koncerty żeby tylko móc być przy niej.Przez cały dzień co chwilę sprawdzał pocztę ale nic się nie działo.Po koncercie pierwszą rzeczą jaką zrobił było włączenie komputera.Wiadomości były odebrane ale nie było na nie odpowiedzi.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Sro Cze 11, 2008 17:37 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Siergiej zastał go nerwowo spacerującego po pokoju.
- Co się dzieje?- zapytał.
- Nie odpisała.- poskarżył się.
- A odebrała wiadomość?
- Tak.Wszystkie trzy...
- Musisz dać jej trochę czasu.Może nie da rady pisać,przecież ma rękę w gipsie...- przypomniał.
- Tak bardzo chciałbym się z nią spotkać.
- Wiem.Ale musisz się uzbroić w cierpliwość.Dla niej Twoje wiadomości mogły być totalnym zaskoczeniem.Musi się z tym oswoić...przemyśleć czy chce się z Tobą spotkać,czy w ogóle chce Cię poznać.- tłumaczył.
- Dzięki stary.- usiadł.- Ty to wiesz jak mnie pocieszyć.
Noc Vitas spędził w swoim łóżku.Rano Siergieja obudziło pukanie.Do pokoju wszedł Andriej.Widać było,że jest zdenerwowany.Siergiej wstał przeczuwając kłopoty.
- Co się stało?- zapytał.
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć...Vitalij zniknął.
- Jak to zniknął?!
- No nie ma go w pokoju ani nigdzie.Zniknęły bagaże...
- Dzwoniłeś do niego?
- Albo wyłączył albo jest poza zasięgiem.
- Cholera!Miałeś go pilnować!Za co Ci płacę?!- wybuchnął.
Tymczasem Vitas był już na lotnisku i czekał na samolot do Polski.Nie chciał dłużej czekać na decyzję Moniki.Postanowił działać.Po przylocie do Warszawy skontaktował się z Agnieszką i dowiedział się,że Monika mieszka niedaleko Krakowa.Umówił się z nią,że pomoże mu się spotkać z Moniką.Wieczorem dotarł do hotelu.Był zmęczony podróżą.Zasnął jak tylko przyłożył głowę do poduszki.Pierwszy raz od dłuższego czasu przespał spokojnie całą noc.Obudził się wcześnie.Chwilę zastanawiał się gdzie jest i co tam robi.W końcu wstał i poszedł pod prysznic.Kiedy wrócił do pokoju włączył telefon.Od razu usłyszał znajomy dźwięk.Wiedział,że to Siergiej.Doskonale zdawał sobie sprawę z tego,że nie uniknie tej rozmowy.Odebrał.Siergiej nie był miły.Vitas słyszał wściekłość w jego głosie i cieszył się,że był teraz daleko od niego.Kiedy odłożył telefon,poczuł że dłonie ma wilgotne ze zdenerwowania.Mimo to uśmiechnął się na myśl o spotkaniu z dziewczyną ze snów.Miał mało czasu.Siergiej odwołał dwa koncerty ale następnego dnia Vitas musiał już wracać do Rosji.Po śniadaniu zadzwonił do Agnieszki i umówili się,że przyjedzie po niego do hotelu i zawiezie go do Moniki.Nie mógł się doczekać.Pomimo tego,że Agnieszka miała być dopiero za godzinę,on był gotów do wyjścia a po dwudziestu minutach czekania zszedł na dół.Agnieszka poznała go od razu,w końcu była jego fanką.Okazała się bardzo sympatyczna.Wyjaśniła mu,że Nika nie wie że przyjechał do niej i uprzedziła,żeby nie był zdziwiony jeżeli nie ucieszy jej jego widok.Vitas trochę się zmartwił ale stwierdził,że nie po to narażał się Siergiejowi,żeby zrezygnować kiedy jest tak blisko.Pojechali więc na obrzeża miasta gdzie mieszkała Monika.Kiedy ją zobaczył w drzwiach,miał wrażenie,że zaraz zemdleje.Dosyć długo przyglądali się sobie bez słowa.W końcu Agnieszka wepchnęła ich do mieszkania.Vitas tak jak we śnie,nie mógł oderwać oczu od Moniki.Ucieszył go fakt,że obie dziewczyny dość dobrze znają jego język.Było im łatwiej rozmawiać.Kiedy Vitas rozmawiał z Moniką,Agnieszka zauważyła na biurku jakieś pismo.Przeczytała i spojrzała zmartwiona na Monikę.
- Nika...co to ma być?- pokazała jej papier.
- No,właśnie...wylali mnie z pracy...- westchnęła.
- Ale dlaczego?
- Redukcja etatów.- rozłożyła ręce.- A ja nie miałam stałej umowy...
- Co teraz zrobisz?
- Nie mam pojęcia.- ukryła twarz w dłoniach.- Teraz z tą ręką nikt mnie nie zatrudni...
Vitas nie wiedział co się dzieje.Nie znał polskiego i nie rozumiał o czym dziewczyny rozmawiają.Zorientował się tylko,że Monika ma kłopoty.Zapytał Agnieszkę.Przetłumaczyła mu ich rozmowę i dodała od siebie,że Monika została bez środków do życia.Zapytał czy ma kogoś kto może jej pomóc.Nie miała...Vitalij miał już w głowie gotowy plan.Agnieszka musiała wracać do pracy a Vitas został u Moniki.Czuł się przy niej dobrze i miał nadzieję,że uda mu się ją przekonać do siebie.Po południu wyszli coś zjeść a potem Monika oprowadziła Vitasa po mieście.Wieczorem odprowadził ją do domu i zaproponował,że skoro i tak nie ma nic innego w planach to on zaprasza ją do siebie.Do Moskwy.Monika nie chciała się zgodzić.Musiał działać.Poprosił żeby w takim razie spędziła tę noc z nim w hotelu.Chciał tylko żeby była blisko...nic więcej.Po chwili wahania zgodziła się.Zabrała tylko niezbędne rzeczy i pojechali do hotelu.W hotelowej restauracji zjedli późną kolację do której Vitas zamówił wino.Monika była tak zafascynowana rozmową z Vitalijem,że nawet nie zauważyła kiedy opróżnili dwie butelki wspaniałego trunku.Wino było tak dobre,że pilo się je jak sok,ale Vitas odczuł jego moc już w drodze do pokoju.Kręciło mu się w głowie i Monika musiała go podtrzymać.Chwiejnym krokiem weszli do pokoju.Monika poszła do łazienki a Vitalij usiadł na kanapie.Kiedy wróciła,mężczyzna spał w najlepsze.Uśmiechnęła się i nakryła go kocem.Sama położyła się w łóżku.Vitas przebudził się nad ranem.Był cały obolały i chciało mu się pić.Wstał i zobaczył śpiącą Monikę.Chwilę się jej przyglądał po czym poszedł pod prysznic.Kiedy wyszedł,położył się obok niej.Palcem delikatnie przesunął po jej nagim ramieniu.W ślad za palcem podążyły jego usta.Monika przebudziła się i odwróciła do niego.Delikatnie się uśmiechając,przeczesała palcami jego włosy i pocałowała go w usta.Vitalij ucieszył się i odwzajemnił pocałunek.Kiedy się kochali,pomyślał,że jest dokładnie tak samo jak we śnie.Zasypiał zadowolony z głową na piersi Moniki.
Obudził go telefon.Otworzył oczy i spojrzał w bok,tam gdzie powinna spać Monika.Łóżko było puste...Usiadł przecierając oczy.Na poduszce leżała kartka.Przeraził się,że znowu go zostawiła...Drżącą ręką sięgnął po kartkę.."Pojechałam się spakować.Jeśli nadal chcesz żebym z Tobą wyjechała,przyjedź po mnie."- przeczytał i uśmiechnął się.Telefon wciąż dzwonił.Odebrał.Znów Siergiej.Dzwonił,żeby zapytać o której ma być na lotnisku.Vitas przekazał mu informację i rozłączył się.Zadzwonił na lotnisko żeby potwierdzić rezerwację na miejsce dla Moniki i zadowolony z siebie poszedł do łazienki.Monika czekała spakowana a wraz z nią Agnieszka,która miała się zaopiekować mieszkaniem podczas jej nieobecności.Vitas szczęśliwy wsiadał do samolotu.Miał przecież obok dziewczynę ze swoich snów.Na lotnisku nikt na nich nie czekał bo Vitalij podał Siergiejowi złą godzinę.Nie chciał,żeby za wcześnie zobaczył Monikę.Zadzwonił dopiero z domu,że już wrócił.Pół godziny później do moskiewskiego mieszkania wparował wściekły Siergiej i Vitasowi dostał się porządny opieprz.Siergiej uspokoił się dopiero kiedy Vitalij przedstawił mu Monikę.Stwierdził,że przynajmniej nie na darmo była cała afera z uciekaniem.Po południu pojechali na próbę przed koncertem.Zabrali ze sobą Monikę.Kiedy Vitas był na scenie,Siergiej rozmawiał z Moniką.W czasie koncertu Vitalij całą swoją uwagę skupiał na Monice.Pomimo tego udało mu się jak zawsze zachwycić publiczność.Wieczorem,kiedy zostali już w domu sami,Vitas opowiedział Monice jak to się wszystko zaczęło.Ona odwzajemniła mu się swoją opowieścią.Oboje zgodnie stwierdzili,że od przeznaczenia nie można uciec.Seks jak zwykle w snach Vitalija był cudowny.Zasypiali wtuleni w siebie.
Rankiem Vitalija obudziły jakieś głosy.Ktoś zapukał i do pokoju wszedł Siergiej.Vitas spojrzał na niego zaskoczony.
- Wstawaj już śpiochu!- ściągnął z niego kołdrę.- Ile można spać...
Vitalij usiadł na łóżku i rozejrzał się po pokoju.
- Gdzie Monika?- zapytał.
- Jaka Monika?
- No ta dziewczyna ze snów...
- Vitja,dobrze się czujesz?- usiadł obok niego i przyłożył dłoń do jego czoła.- Nie masz gorączki...
- Nie jestem chory.- zdenerwował się.- Gdzie ona jest?
- W Polsce.Pewnie w domu.
- Przecież przywiozłem ją tutaj...
- Kiedy?- przyjrzał mu się uważnie.
- Wczoraj...
- Vitja...jesteśmy w Kazachstanie.- przypomniał.- Od kilku dni...
- Cholera...- zaczął się śmiać.
- Co się stało?
- To był tylko sen...- nie mógł się opanować.
- Co Ci się śniło?
Vitas opowiedział Siergiejowi swój sen.
- Tylko mi czasem nie wytnij takiego numeru bo zabiję.- zagroził.
- Nie bój się.Poczekam...
- Dobra.Wstawaj już.Za godzinę mamy samolot do domu.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pią Cze 20, 2008 17:19 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana od snu.Monika wciąż nie odpisywała a Vitalij z dnia na dzień był coraz bardziej przygnębiony.Agnieszka nie wiedziała dlaczego Nika nie odpisuje.Na jej pytanie odpowiadała:
- Bo nie!
Aga nie rozumiała a przyjaciółka nie miała zamiaru niczego wyjaśniać.Była zła na Agnieszkę,że napisała do Siergieja.Liczyła na to,że sprawa się jakoś rozejdzie ale Agnieszka przy każdym spotkaniu przypominała jej o tych mailach.Denerwowało ją to ale nie miała wpływu na to co mówi jej przyjaciółka.W końcu obiecała,że odpisze i na jakiś czas Agnieszka dała jej spokój.Jednak co kilka dni pytała czy już.Któregoś razu Monika powiedziała,że napisała do Vitasa ale po paru dniach Agnieszka odkryła,że kłamała.Dostała kolejnego maila od Siergieja.Prosił o pomoc i pisał,że Vitas jest załamany brakiem odpowiedzi.Monika była jednak nieugięta.
- Ale Nika...co Ci szkodzi napisać?
- Nie będę do nikogo pisała.I nie zmusisz mnie do tego.
- To chociaż napisz mu,że nie chcesz go poznać.Chłopak narobił sobie nadziei,że w końcu Cię znalazł a Ty nawet nie chcesz mu odpisać...
- Proszę Cię Aga...To Ty do niego napisałaś,więc teraz Ty się tłumacz.
- Ale dlaczego nie chcesz?Przecież to może być jedyna okazja żeby go poznać.
- A Ty jesteś tak bardzo pewna,że to on do mnie napisał?
- O co Ci chodzi?- zapytała zdziwiona.
- Aga...dobrze wiesz,że świrów na świecie nie brakuje...
- Ale do mnie pisał Pudovkin,nie Vitas.I sprawdziłam,to jego oficjalny e-mail.Vitas pisał tylko do Ciebie.
- A sprawdziłaś ten adres?
- Pudovkin napisał,że to prywatna skrzynka Vitasa i tylko on ma do niej dostęp,i tylko Pudovkin o niej wie.
- Nie podoba mi się ta akcja i tyle.I nie mam zamiaru pisać do gościa,którego w życiu nie widziałam.Koniec tematu bo sobie pójdę.- zagroziła.
Siergiej z niepokojem obserwował pogarszający się z dnia na dzień nastrój Vitalija.Długo zastanawiał się jak mu pomóc.Minęły trzy długie miesiące a odpowiedź od Moniki nie nadchodziła.Vitas zaczynał tracić nadzieję na spotkanie dziewczyny ze snów.Ostatniego wieczora przed powrotem do domu z koncertów w Tajwanie,Vitas jak to już stało się jego zwyczajem,przyszedł do pokoju Siergieja z poduszką w ręku.Nawet nie pytał czy może tylko od razu poszedł do łóżka.Położył się i zamknął oczy.Siergiej uśmiechnął się,podszedł do łóżka i usiadł obok.
- Vitja...
- Zostaw mnie.Chce mi się spać.Nie mam ochoty na rozmowy...- odwrócił się do niego plecami.
- A ja miałem dla Ciebie niespodziankę.No,ale skoro nie chcesz...
- Jaką?- odwrócił się zaciekawiony.
- Co powiesz na urlop w Polsce?- zapytał.
- Ale jak to?- usiadł zaskoczony propozycją.
- No,jeszcze mamy trzy koncerty w Moskwie,nagramy płytę a potem przerwa wakacyjna.Pomyślałem,że jak będziemy w Polsce to może chociaż zobaczysz tą swoją dziewczynę ze snów.- uśmiechnął się.
- Siergiej...jesteś wielki.- uścisnął go.
- Dobra,już.Puść mnie.- wysunął się z jego objęć.- To co,mogę pisać do Agnieszki żeby namówiła Monikę na spotkanie?
- Jasne.Myślałem,że już to zrobiłeś.
- Nie.Dopiero mi to przyszło do głowy jak Cię zobaczyłem z tą poduszką.
- Wiem,że to dziecinne jest,ale boję się sam spać.- wyznał.- Przy Tobie przynajmniej wiem,że jak się obudzę to nie będę sam.Czuję się bezpieczniej...
- Dobrze.A teraz śpimy bo o szóstej rano pobudka.
Vitalij spokojnie przespał całą noc.Obudził się tylko raz i właściwie nie wiedział dlaczego.Cieszył się jak dziecko na myśl o tym,że może w końcu uda mu się spotkać z Moniką.Nie mógł już doczekać się urlopu.Siergiej poprosił Agnieszkę o pomoc w zorganizowaniu spotkania z Moniką.Niestety nie wiedział jakie trudne zadanie ją czekało.Aga wiedziała,że Monika nie zgodzi się tak po prostu spotkać z Vitasem.Musiała coś wymyślić.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pią Cze 27, 2008 12:14 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Okazja sama sie nadarzyła.Któregoś dnia Monika przyszła do Agnieszki z propozycja wspólnego wyjazdu nad morze.
- Proszę,zgódź się.Nie chcę jechać sama.Babcia mnie zagada na śmierć.
- Ale nie wiem co na to mój Krzyś...
- Zabierzesz go ze sobą.Aguś...Byłaś tam już przecież.
- No byłam.
- No.Proszę Cię,będzie fajnie.Krzyśkowi też się spodoba.
- Dobra...ale Ty też coś dla mnie zrobisz.
- Tak...
- Napiszesz do Vitasa.Inaczej nie jadę.- postawiła warunek.
- Aga...I co ja mu mam napisać?Że sorry ale nie mam ochoty Cię poznać?
- Skoro tak uważasz.- rozłożyła ręce.
- Mam ochotę i to ogromną...
- No to ja już nie rozumiem.
- Boję się,że jak mnie pozna to się rozczaruje,bo okaże się,że to nie mnie szukał.- wyznała.
- Ale Ty głupia jesteś.- westchnęła.- Przez takie coś stracić okazję poznania swojego idola?
- Łatwo Ci mówić.A co będzie jak go poznam i okaże się,że jest super i zakocham się a on nic?
- Oj,Nika.Przecież lubisz być nieszczęśliwie zakochana.
- Ale w nim to chyba bym nie chciała...
- No to się nie zakochuj.Proszę Cię,napisz do niego bo Pudovkin mi żyć nie daje a Krzyś się pomału zazdrosny robi.
- Ale pojedziesz ze mną?- upewniła się.
- Tak ale masz napisać do Vitasa.
Agnieszka ucieszona z takiego obrotu sprawy,wróciła do domu i od razu wysłała maila do Siergieja z informacją dotyczącą miejsca i czasu spotkania.Mąż Agi niezbyt był zadowolony z jej wyjazdu ale niestety nie mógł wyjechać razem z nią.Obiecał jednak,że będzie trzymał kciuki za powodzenie jej planów.Monika długo zastanawiała się co ma napisać ale nie mogła sie zdecydować.W końcu napisała tylko,że przykro jej ale nie jest gotowa na spotkanie i obawia się,że nie jest osobą,której Vitas szuka.Agnieszka poprosiła Siergieja,żeby nie mówił nic Vitasowi o spotkaniu bo mógłby się niechcący wygadać przed Moniką.Wszystko miało wyglądać na przypadek.
Vitas był w siódmym niebie jak zobaczył maila od Moniki,jednak kiedy go odczytał,mina mu zrzedła.Siergiej widząc go na próbie przed ostatnim koncertem od razu zauważył,że coś się stało.Vitas zwykle uśmiechnięty ,wyluzowany i skłonny do żartów z zespołem,tym razem był rozkojarzony. Kiedy któryś raz z kolei nie trafił w rytm,Siergiej zarządził przerwę.W garderobie posadził Vitasa na krześle i usiadł na przeciw niego.
- Co się dzieje?- zapytał.
- Nic.- wzruszył ramionami.
- Źle się czujesz?Nie wyglądasz najlepiej.
- Miałem ciężką noc.- westchnął.
- Znowu?Wytrzymaj jeszcze kilka dni.Musisz się skupić na pracy.Chłopcy zaczynają się wkurzać bo nie wiedzą jak grać.
- Przepraszam Siergiej ale nie potrafię...
- Co znowu?
- Monika odpisała...- wstał i zaczął spacerować po pomieszczeniu.
- To dobrze.
- No nie bardzo.- wsunął dłonie w kieszenie spodni.
- Co napisała?
- Że nie jest gotowa...i,że to nie ona mi się śni...
- Tak Ci napisała?
- Tak...
- I to Cię boli?
- Siergiej...od pół roku próbuję spotkać się z dziewczyną,która śni mi się każdej nocy.Miałem nadzieję,że jak w końcu ją zobaczę to będę już mógł spokojnie zasypiać.Po za tym...chyba się zakochałem...
- Vitja...
- Wiem.Nie znam jej,nie widziałem i może się okazać,że jest całkiem inna niż w snach.Ale dopóki jej nie spotkam,to sie nie dowiem.
- Spotkasz ją niedługo.Obiecuję.
- Ale ona nie chce się ze mną widzieć.
- No to ma pecha bo Cię zobaczy.
- Jak to to tak?
- Dostałem maila od Agnieszki...miałem Ci nic nie mówić ale nie mogę patrzeć na Ciebie w takim stanie.Wiem gdzie Monika będzie spędzać wakacje i tak się składa,że my też tam jedziemy.A teraz jazda na scenę i chcę widzieć vitasowe śpiewanie...

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pią Cze 27, 2008 19:17 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Vitas nagrał nowa płytę i w końcu mógł pojechać na urlop.Cieszył się na wczasy w Polsce i miał nadzieję,że będą owocne.Następnego dnia po przyjeździe,pogoda spłatała wczasowiczom figla i od rana padało.Vitas nie był zadowolony z faktu,że cały dzień musi spędzić w pokoju.Siergiej wysłał maila do Agnieszki,że już są i może spotkaliby sie w hotelu.Niestety Agnieszka odpisała,że lepiej będzie jak spotkanie będzie przypadkowe.Nie pozostało im więc nic innego jak czekać na zmianę pogody.W nocy Vitalij znów miał koszmary.W końcu o świcie postanowił wyjść na spacer po plaży.Po cichu żeby nie obudzić Siergieja,wstał i wymknął się z pokoju.Idąc po mokrym piasku zastanawiał się co powie Monice kiedy już ją spotka.Nagle w oddali zauważył jakąś postać.Kiedy podszedł zaciekawiony,okazało się,że to kobieta.Siedziała na sporym kamieniu jakich dużo było w okolicy.Vitas rozejrzał się w poszukiwaniu jej towarzysza ale nikogo nie zauważył.Zbliżył się jeszcze bardziej i na jego twarzy pojawił się uśmiech.Na kamieniu siedziała...dziewczyna ze snów.
- Co taka piękna dziewczyna robi sama o tej porze na plaży?- zapytał po angielsku.
- Nie jestem sama.- uśmiechnęła się.
W tym momencie Vitalij usłyszał za plecami warczenie.Powoli obejrzał się za siebie i zobaczył wyszczerzone kły,i błyszczące ślepia amstafa.Przełknął ślinę i spojrzał z powrotem na dziewczynę.
- Ttto Tttwój pies?- zapytał przerażony.
- Tak.
- Możesz mu powiedzieć,żeby się uspokoił?Nie mam złych zamiarów...
- Lupo!Zostaw!- wyciągnęła rękę w stronę psa.- A co Ty robisz sam na plaży?
- Nie mogę spać i tak sobie wyszedłem...Ale chyba juz pójdę.
- Zaczekaj.Lupo nie jest groźny.Tylko tak wygląda.Siadaj.- wskazała miejsce obok siebie.- Przyda mi się towarzystwo.Monika jestem.
- Vitalij.- usiadł cały czas niespokojnie patrząc na psa.
- Jesteś Rosjaninem?- domyśliła się.
- Tak.- spojrzał zdziwiony.-Przecież mnie zna.- pomyślał.- Często tu przyjeżdżasz?
- Mieszkam tutaj.A Ty?- dziewczyna gładko przeszła na rosyjski.
- Jestem pierwszy raz...- nie dawała mu spokoju myśl,że ona nie wie kim jest.
- To pech.Pierwszy raz i od razu leje.Już nie miałeś gdzie pojechać tylko do Polski?
- Mam się tu z kimś spotkać.
- Aha,interesy?
- No właśnie nie.Słuchaj,mogę Cię o coś zapytać?
- Pytaj.
- Na prawdę nie wiesz kim jestem?
- A skąd?Pierwszy raz w życiu Cię widzę.- przyjrzała mu się uważnie.- A dlaczego pytasz?
- Bo...to śmieszna historia jest.Wychodzi mi,że miałem się spotkać z Tobą ale Ty to nie Ty.I już nie wiem co się dzieje.
- Moment...Miałeś się spotkać z Moniką?
- Tak.
- Wygląda tak jak ja?
- Tak...
- To to nie jest dziwne.- uśmiechnęła się.- Trochę to skomplikowane ale wyjaśnię Ci innym razem bo znowu zaczyna padać.
- Zobaczymy się jeszcze?- zapytał z nadzieją.
- Jasne.Jak nie będzie padać,to będę tutaj z Lupo po południu i wieczorem.- obiecała.
Vitas wrócił przemoczony do hotelu.W pokoju czekał na niego Siergiej.
- Gdzie byłeś?- zapytał zdenerwowany.
- Nie mogłem spać i poszedłem na spacer.
- Prosiłem Cię,żebyś nigdzie sam nie wychodził.- przypomniał.- Zmokłeś...
- Deszcz mnie zaskoczył.
- Zdejmij te mokre ciuchy bo jeszcze się rozchorujesz.
Vitalij nie przyznał się,że spotkał Monikę.Chciał zobaczyć minę Siergieja kiedy spotkają się "przypadkiem".W południe niebo się wypogodziło i mężczyźni postanowili rozejrzeć się po okolicy.Szli deptakiem kiedy nagle Vitas szturchnął Siergieja.
- Zobacz,tam idzie Monika.- wskazał.
- No popatrz jaki zbieg okoliczności.
Tym czasem dziewczyny spędziły poprzedni dzień w towarzystwie babci Moniki.Wbrew obawom Agnieszki,staruszka opowiadała ciekawe historie.Słuchały obie z zapartym tchem.Późnym wieczorem,kiedy leżały już w łóżkach,Monika postanowiła się zwierzyć przyjaciółce ze swoich obaw.
- Muszę Ci coś powiedzieć i muszę to zrobić zanim zmusisz mnie do spotkania z Vitasem.
- Nie mam zamiaru Cię do tego zmuszać.- skłamała.- Powiedziałaś,że nie chcesz,napisałaś do niego i jest ok.Koniec tematu.
- No dobra ale ja chcę Ci o czymś powiedzieć.
I Monika opowiedziała jej historię,którą znała tylko najbliższa rodzina dziewczyny.Kiedy Agnieszka poznała prawdę,zrozumiała obawy Moniki.To,że Vitalij śnił o innej osobie zaczęło być realne.Na tyle,że przez chwilę nawet wahała się czy nie napisać do Siergieja.Postanowiła jednak poczekać na spotkanie z Vitasem.Sama była jego fanką i nie mogła sobie odmówić przyjemności poznania idola.Następnego dnia,kiedy wiatr przepędził chmury i zza nich wyszło słońce,dziewczyny ruszyły na podbój miasteczka.Na deptaku Monika nagle stanęła w miejscu i złapała Agnieszkę za rękę.
- Aga...czy ja mam jakieś zwidy,czy tam idzie Vitas?- wskazała.
- No,i Siergiej.- uśmiechnęła się do podchodzących mężczyzn.
Vitas uśmiechnięty przyglądał się przez chwilę Monice,ale czegoś mu w niej brakowało.Tym razem Monika nie sprawiała wrażenia jakby go nie znała.Ale nie zachowywała się jak przy porannym spotkaniu.Usiedli pod parasolami i zaczęli rozmawiać.Vitalij cały czas miał wrażenie,że rozmawia z inną osobą.Siergiej zauważył od razu,że coś jest nie tak i Vitas niezbyt jest zadowolony ze spotkania.Pomimo tego spędzili razem parę godzin.Kiedy już się rozeszli,Siergiej wyciągnął jeszcze Vitalija na spacer po plaży.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Cze 29, 2008 21:54 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




- Co się stało?- zapytał.- Tak bardzo chciałeś ją poznać a teraz gdyby nie Agnieszka to prawie w ogóle byś się nie odezwał.O co chodzi?
- Nie wiem.- zatrzymał się i spojrzał na niego.- Kiedy ją spotkałem rano,była jakaś inna...
- Widziałeś ją rano?
- Tak,spotkałem ją na plaży...Ale była jakaś...Teraz to jakby nie ona.
- Może nie chciała,żeby Agnieszka się zorientowała,że już się poznaliście?
- Nie.To nie to.Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć.- machnął ręką i ruszył dalej.
W pewnej chwili podbiegł do nich pies.Obaj stanęli w miejscu.Spojrzeli na siebie.
- Nie ruszaj się.- polecił Siergiej.
- Czekaj.- Vitas przyjrzał się psu.- Lupo?
Pies zaszczekał i usiadł.Vitas powoli przykucnął i wyciągnął do niego dłoń.
- Co robisz?- zapytał Siergiej.
- To pies Moniki.- uśmiechnął się.- Gdzie Twoja pani piesku?
Lupo powąchał dłoń Vitasa,polizał i wstał merdając ogonem.Obwąchał obydwóch mężczyzn,znów zaszczekał i odbiegł kawałek po czym zatrzymał się i obejrzał jakby chcąc,żeby za nim poszli.Vitalij wzruszył ramionami i zaczął iść a Siergiej za nim.Z daleka zauważyli siedzącą na kamieniu Monikę.
- Lupo,draniu!Kogo mi tu prowadzisz?
Pies zaczął szczekać i merdać ogonem,w końcu położył się u jej stóp.Mężczyźni podeszli do niej.Vitas uśmiechnął się promiennie.
- Widzę,że przyprowadziłeś kolegę.- zmierzyła Siergieja.- Też fajny.- uśmiechnęła się.
- To mój menager,Siergiej.- przedstawił nic już nie rozumiejąc.
- Powinnam Cię znać?- zapytała widząc zaskoczenie na twarzy Siergieja.
- Powinnaś znać nas obu.- wyjaśnił Vitas.- Właśnie idziemy ze spotkania z Tobą i Twoją przyjaciółką.
- Aha.To znaczy,że poznaliście już Monikę.Jest na wczasach?
- To Ty jesteś Monika...Proszę Cię,nie baw się już tak z nami bo oszaleję.
- Co się tutaj dzieje?- zapytał Siergiej.
- Miałaś mi wyjaśnić o co tutaj chodzi...- przypomniał Vitalij.
- No dobra,ale...tylko Tobie.- spojrzała wymownie na Siergieja.
- Mam sobie pójść?Przykro mi ale nie mogę go zostawić samego.
- Nic mu się nie stanie.Lupo nie da nas skrzywdzić.A ja odprowadzę go przed dziesiątą.- obiecała ze śmiechem.
- Siergiej,proszę...
- Przyślę Ci tu ochronę.
- Nie trzeba.- zaprotestował.- Nikt mnie tu nie zna.Nic się nie stanie.
- No dobra,ale jakby co to dzwoń.
- Dobrze tato.- zażartował.
Siergiej odszedł a Vitas usiadł obok Moniki.
- Co on Cię tak pilnuje?
- Jakby Ci to powiedzieć...zarabia na mnie to pilnuje.
- A konkretnie?
- Na prawdę nie wiesz kim jestem?
Pokręciła głową.
- Nazywam się Vitas.Jestem piosenkarzem...Powinnaś wiedzieć bo jesteś fanką...
- Niestety nie ja.
- Monika...
- No dobra.Ja wiem co jest grane a przynajmniej sie domyślam więc Cię uświadomię.Mój ojciec był kierowcą i jeździł po całej Polsce.Niestety nie był wierny...Ożenił się z matką Moniki i zdradził ją z moją...Były siostrami...A on był wygodny...Efektem tego są dwie córki,o ile nie więcej.Obie wyglądamy tak samo... i obie mamy na imię Monika.To był jego pomysł...Ja jestem trochę młodsza...Monika z którą miałeś się spotkać to najwyraźniej moja siostra jest.
- O Boze...Ja też mam brata ale nie jest aż tak podobny...A Wy jesteście jak bliźniaczki.A znacie się w ogóle?
- Tak.Jesteśmy przecież też kuzynkami.Mieszka tutaj nasza babcia...Spotykałyśmy się czasem.Potem jak ojciec zachorował to w szpitalu...a potem to już tylko na pogrzebie.Ona jest bardziej poukładana ode mnie i spokojniejsza.W życiu nie rozmawiałaby z Tobą tak jak ja teraz,gdyby Cię nie znała.
- Rozmawiała ze mną...
- Bo wiedziała kim jesteś.Ona nie ufa obcym.
- No dobra.Wszystko pięknie,ładnie,tylko teraz mi jeszcze powiedz,która z Was mnie prześladuje...
- Nie rozumiem.
- Od dłuższego czasu co noc śni mi się dziewczyna.Najczęściej są to koszmary...po których nie mogę dojść do siebie.Dziewczyna opowiadała mi kim jest,ile ma lat...podawała mi wszystkie istotne informacje tak jakby chciała,żebym ją znalazł.I przy tym jej postać zawsze była taka wyraźna.Poznałbym ja wszędzie...W końcu postanowiłem,że spróbuję ją odszukać.Wiedziałem,że jest Polką,więc Siergiej wysłał maila na stronę fanów z prośbą o pomoc.Trochę dziewczyn się zgłosiło ale żadna nie była Moniką.W końcu dostaliśmy namiary od jednej z fanek i jak zobaczyłem zdjęcie,to pomyślałem,że to ona.Napisałem do Moniki ale nie odpisywała bardzo długo.Siergiej cały czas prosił Agnieszkę o pomoc i w końcu ustalili,że spotkamy się tutaj,niby przypadkiem...No to przyjechaliśmy i...spotkałem Ciebie,a potem ją...i teraz jestem głupi bo nie wiem,która z Was tak mnie męczy nocami.
- No...chłopie,jestem pod wrażeniem.A co by było jakbyś jej nie znalazł?
- Nie wiem.Chyba musiałbym pójść do lekarza...bo te sny męczące są...
- Ja nie wiem,która z nas Ci się śni ale myślę,że skoro Nika jest Twoją fanką...to pewnie ona.
- Tylko,że przy niej czułem się jakoś dziwnie...przy Tobie jestem swobodniejszy,pomimo tego,że cholernie boję się Twojego psa.
- Już Ci mówiłam,że nie jest groźny.- zaczęła się śmiać.- Zresztą sam przylazłeś za nim.
- Bo bałem się,że jak nie pójdę to mnie złapie za nogę i będzie ciągnął...- przyznał ze śmiechem.
- No zobacz Lupo co narobiłeś.Wystraszyłeś pana i teraz się ciebie boi.
Pies przyglądał się jej uważnie kiedy do niego mówiła.Wstał,spojrzał na Vitalija i tak jakby zrozumiał co się stało.Podszedł do mężczyzny i położył łapę na jego kolanie.
- Co ja mam teraz zrobić?- zapytał wystraszony.
- Pogłaszcz go.- zachęciła.
- Zwariowałaś?Wiesz jaką siłę mają jego szczęki?
- Uspokój się.Lupo chce Cię przeprosić.Pogłaszcz go bo nie odejdzie.
Vitalij nieśmiało wyciągnął rękę a Lupo podłożył głowę i dał się mu pogłaskać.Potem podał łapę.Vitas spojrzał z uśmiechem na Monikę.
- No widzisz,nie ma się czego bać.Owszem,Lupo należy do groźnych psów ale dużo zależy od tego jak się psa prowadzi.A w tym stadzie to ja jestem szefem.
- Ja niestety nie mogę sobie pozwolić na zwierzę w domu...rzadko tam bywam.Ale dostałem kiedyś konia od fanów.- pochwalił się.
- I co?
- Spadłem z niego i już nie próbuję wsiadać.
- Ojej,musiało boleć.
- Nooo,bolało.Na szczęście nie muszę na nim jeździć.
- Mówiłeś,że jesteś piosenkarzem...- zmieniła nagle temat.- Co śpiewasz?Znam coś?
- Nie sądzę,żebyś znała...Śpiewam głównie po rosyjsku.
- Może coś mi zaśpiewasz?
Poczuł wibrowanie w kieszeni.Przeprosił i odszedł kawałek.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pon Lip 07, 2008 15:39 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Dzwonił Siergiej.
- Słuchaj Vitja.One rzeczywiście są dwie.Właśnie rozmawiałem z Agnieszką.
- Wiem Siergiej.Pogadamy jak wrócę.
- A kiedy wrócisz?
- Nie wiem.Na razie zaprzyjaźniam się z psem.
- Wysłałem Ci tam Andrieja z kurtką bo chłodno się robi.- rozłączył się.
- Siergiej...Cholera.- zaklął chowając telefon do kieszeni.
W tym momencie Lupo zerwał się z miejsca i pobiegł w stronę skąd miał przyjść Andriej.
- Monika!To mój ochroniarz...- zawołał Vitas biegnąc za psem.
Kiedy dotarł na miejsce,stanął zdumiony.Andriej uśmiechnięty bawił się z psem w ogóle się nie bojąc.Vitas zmarszczył czoło i spojrzał na Monikę.
- No co?- spytała rozbawiona.- Umie się zaprzyjaźniać ze zwierzętami.Lupo!- pies podszedł do niej merdając ogonem.- Co to za spoufalanie się z obcymi?
- Przepraszam,on powinien chyba pani bronić.- zauważył Andriej.
- To spróbuj teraz do mnie podejść.- uśmiechnęła się.
- Nie zaryzykuję.Vitas,Siergiej przysłał Ci kurtkę w razie gdyby było Ci zimno.- podał mu ubranie i w tym momencie Lupo rzucił się do niego.
- Lupo,zostaw!- Monika złapała go w ostatniej chwili.- Oszalałeś?!Mnie masz bronić.- spojrzała na mężczyzn i zaczęła się śmiać.
Andriej stał z kurtką w wyciągniętej ręce a Vitas zbladł.
- Ej,chłopaki...przepraszam.Nie wiedziałam,że tak zareaguje.
Pierwszy ocknął się Andriej.Cofnął rękę nadal trzymając w niej kurtkę Vitasa.
- Zdrajca jesteś.- powiedział do psa.- Chyba już cię nie lubię.
- Vitas,w porządku?- zapytała Monika.
- Tak...Wiesz,ja już pójdę do hotelu.Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Zobaczymy się jutro?- zapytała z nadzieją.
- Nie wiem,może.- cały czas spoglądał z niepokojem na psa.- Dobranoc.
Monika zawiedziona patrzyła jak odchodzi.
- I co narobiłeś?- zwróciła się do psa.- Znowu się wystraszył.- westchnęła.
Vitas milczał przez całą drogę do hotelu.Nie odezwał się też do Siergieja.Poszedł prosto do łazienki pod prysznic a potem do łóżka.W nocy Siergieja obudziły krzyki.Usiadł na łóżku i przez chwilę zastanawiał się co się dzieje.Kiedy krzyk się powtórzył,zorientował się,że to Vitas.Podszedł do jego łóżka.
- Vitja,obudź się.Vitja...
Vitalij usiadł ciężko oddychając.
- Coś Ci się śniło?
- Ten cholerny pies mnie gonił.Chciał mnie zagryźć.- poskarżył się.
- Już dobrze.To był tylko sen.Spróbuj jeszcze zasnąć.
Do rana Vitas budził się jeszcze parę razy.Za każdym razem z krzykiem.Rano postanowił pobiegać.Zebrali się we trzech.Kiedy biegli po plaży,Andriej zauważył biegnącego Lupo.Zatrzymali się.Lupo rzucił się na Vitasa z impetem.Mężczyzna upadł a Lupo stanął łapami na jego piersi i zaczął go lizać po twarzy.Siergiej i Andriej przyglądali się temu z rozbawieniem.Vitas był przerażony.Bał się poruszyć.
- Lupo!- usłyszeli w końcu.- Lupo!Zostaw!- Monika podbiegła do nich.- Przepraszam...- pomogła wstać Vitasowi.- On się tylko chciał przywitać.
- Lepiej niech się nie wita.- burknął zły otrzepując się z piasku.
- No już,nie złość się.- uspokajał go Siergiej.- To nie jej wina,że boisz się psa.
- Nie?- spojrzał na niego ze złością.- Jakby go trzymała przy sobie,nie musiałbym się bać.
- Ej,no nie gniewaj się.Może dasz się namówić na piknik w ramach przeprosin.- zaproponowała Monika.
- Nie wiem...
- Obiecuję,że Lupo zostanie w domu.- zachęcała.- No nie daj się prosić kobiecie.
- No dobrze...ale teraz zabierz psa bo wyszedłem pobiegać i nie mam zamiaru zrezygnować.- pobiegł w swoją stronę.
- Przepraszam za niego.- Siergiej zwrócił się do Moniki.- Miał ciężką noc i teraz marudzi.
- Znowu śniła mu się Monika?
- Nie.Twój pies.- uśmiechnął się.- Bądź tutaj o szesnastej.Przyjdzie.- obiecał.
- Dzięki.
- Aha i lepiej nie zabieraj ze sobą psa.On na prawdę się go boi...
- Zostawię go w domu.- zapewniła.

Zobaczył ją z daleka i w myślach dziękował Siergiejowi,że zmusił go do tego spotkania.Monika wyglądała jak nastolatka w zwiewnej letniej sukience.Uśmiechnął się kiedy na jego widok od razu zawołała,że nie ma z nią psa.
- Możemy iść?- zapytała.
- A dokąd?
- Na piknik.Zaprowadzę Cię w świetne miejsce.Trzymaj.- wręczyła mu koszyk a sama wzięła koc.- Spodoba Ci się.
Miejsce było wymarzone na piknik we dwoje.I tylko we dwoje.Maleńka zatoczka osłonięta skałkami.Monika rozłożyła koc i usiadła.Vitas przez chwilę rozglądał się zachwycony po czym postawił koszyk i usiadł obok Moniki.
- Fajne miejsce,takie...- szukał odpowiedniego słowa.
- Randkowe.- podpowiedziała ze śmiechem.
- Niech Ci będzie.- spojrzał na nią uśmiechnięty.
- Puścili Cię samego?
- Szczerze powiedziawszy,to Siergiej mnie wykopał za drzwi i powiedział,że nie chce mnie widzieć co najmniej do wieczora.Ale Andriej jest niedaleko.
- Boją się,że Cię ukradnę?
- No może Ty niekoniecznie ale miałem już kilka niemiłych incydentów i sam czuję się bezpieczniej wiedząc,że Andriej gdzieś tam jest.
- Uroki sławy.Ja mam za to Lupo.
- Proszę Cię,nie przypominaj mi o nim.Już mi się zaczyna śnić po nocach...
- Słyszałam.No co?Siergiej się wygadał.
Porozmawiali jeszcze trochę o snach i Monika rozpakowała koszyk.Vitas miał ze sobą butelkę wina,które przed wyjściem wcisnął mu Siergiej.Monika w koszyku miała taka samą butelkę.Siedzieli tak,rozmawiali,popijali wino i zagryzali smakołykami przygotowanymi przez Monikę.Vitas siedział oparty o kamień i przyglądał się kobiecie siedzącej na przeciw niego.Jej długim włosom miękko opadającym na opalone ramiona,dłoniom trzymającym kieliszek z winem,uśmiechniętej twarzy.Jego wzrok przesunął się niżej,na dekolt Moniki i nagle mężczyzna poczuł,że robi mu się ciasno w spodniach.Speszony odwrócił wzrok i zmienił pozycję z nadzieją,że Monika niczego nie zauważyła.Rozmawiali ze sobą tak swobodnie jakby znali się całe życie.Vitas wiedział już,że to jest prawdziwa dziewczyna ze snów.Kiedy opróżnili drugą butelkę wina,Monika posprzątała i odstawiła koszyk na bok.Usiadła przy Vitasie.Przez chwilę nic nie mówili tylko spoglądali na fale bijące o brzeg.Vitalij czuł,że Monika jest za blisko i nie będzie się mógł opanować.Wino zaczynało mu szumieć w głowie.Monika oparła się o jego ramię i przymknęła oczy rozmarzona.
- Mogłabym tak siedzieć wiecznie.- westchnęła.
- Ja też...- pocałował ją w ramię.
Monika podniosła głowę i spojrzała na niego.Nie był w stanie dłużej się powstrzymywać.Ujął w dłonie jej twarz i na ustach złożył gorący pocałunek.Całował coraz namiętniej.Jego dłonie powędrowały w dół,pod sukienkę.Monika poddała się pieszczocie.Delikatnie zsunął jej ramiączka sukienki i ujrzał jędrne piersi.Ucieszył się,że nie będzie się musiał męczyć z zapięciem biustonosza.Położył ją i zdjął koszulę.Monika westchnęła na widok jego gołej klatki piersiowej.Vitas delikatnie zaczął pieścić jej piersi.Jedna ręka szybko odnalazła drogę do celu.Kochali się długo i namiętnie.Zachowywali się tak jakby znali każdy zakamarek swoich ciał.Razem osiągnęli spełnienie.Vitas zsunął się z Moniki i przez chwilę wydawało się jej,że zasnął,ale kiedy się poruszyła,otworzył oczy i uśmiechnął się zadowolony.Odwrócił się na bok i uniósł na łokciu.Spoglądał na kobietę leżącą obok.
- Tylko sobie nie myśl,że jestem taka łatwa...Zwykle nie sypiam z przypadkowo poznanymi facetami.- tłumaczyła się ubierając sukienkę,którą jej ściągnął.
- Nie mam zamiaru tak myśleć.W końcu szukałem Cię tak długo...Po za tym,śniłaś mi się już tyle razy,że nie mogę być przypadkiem...
Monika wstała,rozejrzała się,zdjęła z powrotem sukienkę i pobiegła do wody.Vitalij bez zastanowienia poszedł za jej przykładem.Kiedy podszedł do niej,przypomniał mu się sen i powstrzymał się od pocałunku.Zaczęli się pluskać jak para dzieciaków i sprawiało im to ogromną frajdę.W pewnej chwili Vitas przerwał zabawę i zaczął nasłuchiwać.Dotarło do nich szczekanie i na brzegu ujrzeli biegnącego Lupo.
- Cholera!Miał go pilnować.- jęknęła Monika ruszając w stronę brzegu.- Nie bój się,nic Ci nie zrobi.- pociągnęła Vitalija za sobą.
Monika złapała psa i zaczęła się rozglądać po plaży.
- Jacek!Jacek!- krzyknęła i zza skały wyszedł kilkuletni chłopiec.
Szedł w ich stronę ze spuszczoną głową.Vitalij spojrzał zaskoczony na Monikę.Ta widząc jego spojrzenie,uśmiechnęła się.
- To mój braciszek.Nie mam dzieci.- dodała widząc jak odetchnął.
- Monia,ja przepraszam.Miałem go pilnować ale tak piszczał,że chce wyjść...a potem mi uciekł...- tłumaczył się chłopiec.
- No już dobrze ale następnym razem kaganiec i nie spuszczaj go ze smyczy.
- Monia...dlaczego masz gołe cycki?- zapytał przyglądając się siostrze.
- Gdzie Ty się patrzysz?!Kąpaliśmy się a nie wzięłam stroju.Zabieraj psa i do domu.- poleciła.
- Ale on teraz ze mną nie pójdzie...
- To co,mam Was odprowadzić?Ale nie jestem sama...Vitas...
- Nie ma sprawy.I tak miałem już wracać...Późno się zrobiło.Siergiej będzie się martwił.- Vitalij zaczął się ubierać.
Monika oddała psa bratu i podeszła do niego.Przytuliła i pocałowała.
- Przepraszam.Miał go pilnować ale jest jeszcze za mały żeby go utrzymać.
- W porządku.Nie przejmuj się.Cieszę się,że się spotkaliśmy.Spędziłem cudowny dzień i liczę na powtórkę.Niekoniecznie w dzień...- szepnął.
- Monia!Bo ja go już nie utrzymam!- usłyszeli.
Monika odsunęła się od Vitasa a Jacek puścił Lupo.Pies rzucił sie w stronę Vitasa ale Monika krzyknęła na niego i posłusznie podszedł do niej.
- To ja już idę.- pożegnał się Vitalij wystraszony i zniknął w ciemności.
W hotelu Siergiej niecierpliwie czekał na jego powrót.
- I jak było?- zapytał ledwie przekroczył próg pokoju.
- Dobrze.- uśmiechnął się rzucając się na łóżko.
- Czy mi się zdaje czy Ty masz mokre spodnie?
- Aaaa,no tak.- wstał i zdjął spodnie.- Kąpaliśmy się...- wyjaśnił i poszedł do łazienki.
Siergiej czekał aż wyjdzie żeby wysłuchać dalszej relacji ze spotkania.Był bardzo ciekawy.Vitas wyszedł w samym ręczniku na biodrach.
- Opowiadaj.- ponaglał Siergiej.
- Ale co?- Vitas usiadł na łóżku.
- No co robiliście,gdzie byliście...
- Zaprowadziła mnie w takie fajne miejsce.Takie w sam raz na randkę...Osłonięty kawałek na końcu plaży.Porozmawialiśmy,wypiliśmy wino,wykąpaliśmy się a potem przyleciał Lupo i musieliśmy się rozejść.- opowiedział w skrócie pomijając intymne szczegóły.
- Ale sam przyszedł?
- Nie.Monika ma małego braciszka.Ma może z dziesięć lat.I Lupo mu chyba uciekł.Tak przynajmniej zrozumiałem.
- Nie powiedziałeś mi najważniejszego.
- Czego?
- Czy coś było...
- A to już moja prywatna sprawa.- uśmiechnął się.
- Mam nadzieję,że się zabezpieczyłeś.
- Siergiej!Potrafisz zepsuć każdą zabawę...
- No co?Nie potrzebujemy chyba kolejnej sprawy o ojcostwo.
- W tym wypadku akurat zachowałbym się właściwie...
- No dobra.To dzisiaj chyba już będziesz spokojnie spał.- zmienił temat.
- No ja myślę.- położył się.
Siergiej poszedł porozmawiać z Andriejem z nadzieją,że ten powie mu coś więcej.Niestety zawiódł się.Andriej nic nie widział.Kiedy wrócił,Vitas już spał.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Lip 13, 2008 13:42 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Obudził się późno ale na zewnątrz było jeszcze szaro.Siergiej siedział przed komputerem.
- Która godzina?- zapytał go siadając na łóżku.
- Dochodzi dziesiąta.- poinformował go z uśmiechem.- Dobrze Ci się spało?
- Nie pamiętam już kiedy ostatnio tyle spałem.Tam pada?- wskazał okno.
- Tak.Jak wstałem to nawet burza była.
Vitas zrezygnowany padł z powrotem na łóżko.Żałował,że nie wziął numeru telefonu od Moniki,bo o wyjściu na plażę nie było mowy.
- Chyba nie masz zamiaru spędzić całego dnia w łóżku?Wstawaj!
- Nie chce mi się.
- No już leniu.- ściągnął z niego koc i rzucił z powrotem na niego.
Vitas zasnął w ręczniku,który zsunął mu się w nocy i teraz był nagi.
- Ubierz się.- polecił Siergiej.
- Po co?
- Żebyś mnie tu nie straszył golizną.
- Pytam po co mam wstawać?I tak nie mam nic do roboty to chociaż poleżę sobie za wszystkie czasy.
- Może wypadałoby się spotkać z Moniką.- podsunął.
- Nie wziąłem numeru...
- Mówię o tej z fanklubu.Głupio tak wyjdzie jak się z nią nie będziesz spotykał.W końcu tak męczyliśmy Agnieszkę,że Ci zależy...
- No dobra.To umów nas gdzieś.Ja jeszcze poleżę.- odwrócił się do niego plecami.
Miał zamiar jeszcze trochę pospać ale poczuł,że musi pójść do łazienki i wstał.
- Vitas!Prosiłem,żebyś się ubrał.- Siergiej śmiejąc się zasłonił oczy.
- Chyba muszę najpierw wstać...- pozbierał ubranie i podreptał do łazienki.
Siergiej umówił się z dziewczynami na kolację po której mieli pójść do klubu na dyskotekę.Vitalij niezbyt był zadowolony.Nie przepadał za takimi miejscami.Denerwowały go tłumy rozwrzeszczanej,pijanej młodzieży tudzież dorosłych.Koncerty to co innego.Tam on był na scenie,bezpiecznie odizolowany od widowni.Autografy rozdał i odchodził,muzyka była jego,po za tym to była jego praca.Jeśli miał ochotę się pobawić,robił to w gronie przyjaciół a nie w tłumie obcych ludzi.No ale skoro Siergiej już się zgodził to on nie miał nic do powiedzenia.Przy kolacji Siergiej zauważył,że Vitas więcej rozmawia z Agnieszką niż z Moniką.Jednak na dyskotece bawili się już tylko we dwoje.Tym bardziej,że Agnieszka po godzinie stwierdziła,że źle się czuje i Andriej odprowadził ją do domu.Vitalij rozbawiony pil jedno piwo za drugim a Monika wcale nie zostawała w tyle.W końcu Siergiej zauważył,że oboje mają już dosyć i z pomocą Andrieja ewakuował ich z klubu.Vitas pijany nie pozwolił im odprowadzić Moniki do domu,a ona też nie bardzo chciała wracać.Siergiej ulokował ją więc w swoim łóżku a sam poszedł spać do Andrieja.Kiedy rano wrócił do pokoju zastał Vitasa śpiącego w łóżku z Moniką.Oboje byli nadzy.Zostawił ich i poszedł na spacer
Vitas obudził się z potwornym bólem głowy.W ustach brakowało mu śliny a kiedy otworzył oczy,świat zawirował.Chwilę dochodził do siebie.Poczuł,że coś go łaskocze w szyję.Spojrzał w bok i zobaczył przytuloną do niego Monikę.Zajrzał pod przykrycie i od razu rozbudził sie na dobre.Oboje byli nadzy.
- O Boże.- jęknął usiłując sobie przypomnieć czy zrobił to na co wyglądało.
Niestety,ostatnie co zapamiętał to to,że w klubie Siergiej szedł z nim do toalety.A potem już nic.Zamknął oczy.
- O Boże.- usłyszał.Spojrzał na Monikę.- Czy Ty...? My...? Vitas...
- Hm,jakby Ci to powiedzieć...- uśmiechnął się z zakłopotaniem.
- Vitas,ja Cię przepraszam.Ja nigdy się nie upijam i nie...- chciała wstać i pociągnęła koc,żeby się okryć.
Vitas szybko zasłonił się poduszką.Zanim zdążył coś powiedzieć,Monika pozbierała rzeczy i zniknęła w łazience.Wstał po chwili i ubrał się.Zaczynał się denerwować bo Monika nie wychodziła a on odczuwał coraz bardziej skutki picia piwa.W końcu nie wytrzymał i poszedł do pokoju Andrieja.
- No proszę.Jaśnie pan raczył wstać.- przywitał go Siergiej.- gdzie Monika?
- W łazience.Dlaczego zostawiłeś mnie z nią samego?- zapytał z wyrzutem.
- Jesteś dorosły.Wydawało mi się,że nie muszę Cię już pilnować.
- Są sytuacje kiedy powinieneś.Sorry ale muszę skorzystać z łazienki.
- Weź prysznic przy okazji.- doradził Siergiej.
Kiedy stał pod prysznicem,do łazienki wszedł Siergiej ze świeżym ubraniem i szczoteczką do zębów.Poinformował go,że Monika przeprasza ale musiała już pójść.Vitas wrócił do swojego pokoju.Nie mógł sobie znaleźć miejsca.W końcu postanowił poradzić się Siergieja.
- I co ja mam Ci powiedzieć?Nie wiem czy to zrobiłeś.Wiem,że kładłem Cię do Twojego łóżka,ale co potem robiłeś w moim...- rozłożył ręce.
- A co Ty byś zrobił na moim miejscu?
- Na szczęście nie jestem na Twoim miejscu.
- Siergiej...
- No co?Nie wiem...Może porozmawiaj z nią,przeproś...
- Ale za co jak nawet nie wiem...
- Na wszelki wypadek.- przerwał mu.- Ona raczej też nie pamięta co się stało.
- No dobra.A masz numer do niej?
- A Ty chcesz ja przepraszać przez telefon?
- Nie,chciałem się umówić.
Siergiej zadzwonił do Agnieszki bo nie miał numeru do Moniki i umówił ich na popołudnie.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Lip 13, 2008 18:24 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Vitalij zdenerwowany czekał w umówionym miejscu.Kiedy Monika podeszła,nie potrafił spojrzeć jej w twarz.Na szczęście Nika była bardziej opanowana.Usiedli na ławce i przez chwilę żadne się nie odzywało.
- Monika,ja chciałem Cię przeprosić.- zaczął w końcu Vitas.- Ja nie wiem co się stało...Byłem pijany i nie wiedziałem co robię...Nie mam pojęcia jak trafiłem do Twojego łóżka i czy my...
- Ciii.Nic już lepiej nie mów.Czuję to samo co Ty.To nie powinno się zdarzyć i pewnie jeszcze długo będziemy się zastanawiać czy było coś więcej,a po co...
- Bo to głupio tak nie pamiętać,że było dobrze...
- Zdarza się nawet na trzeźwo.Uwierz.
- Czyli nie masz do mnie żalu?
- No co Ty.W końcu ja też brałam w tym udział.- uśmiechnęła się.
- No to trochę się uspokoiłem.
- To dobrze bo muszę Ci coś powiedzieć...I mam nadzieję,że zrozumiesz.
- Co się dzieje?- zapytał zaniepokojony.
- Pamiętasz jak wysłałeś do mnie pierwszą wiadomość?
- Tak...
- Napisałeś,że śnię Ci się każdej nocy...Ty też mi się śniłeś,ale później mi przeszło.To znaczy śniłeś mi się odkąd pierwszy raz Cię usłyszałam i zobaczyłam.A potem jak już się odezwałeś,to zdarzało się coraz rzadziej aż w końcu w ogóle przestałeś mnie nawiedzać w nocy.- uśmiechnęła się.- Tak sobie myślę,że to jednak nie ja jestem ta dziewczyną z Twoich snów.Przykro mi,że się zawiodłeś,ale...
- Nie mów tak.- przerwał jej.- Nie zawiodłem się.
- No dobra.Znamy się krótko i być może gdybyśmy spędzili ze sobą więcej czasu,okazałoby się,że jesteś zupełnie inny...Ale na razie myślę,że nie pasujemy do siebie.- wyznała.- Mamy całkiem inne podejście do większości spraw...Przepraszam...
- Nika,to nie twoja wina...
- Być może.Ale Ty szukałeś kobiety z która będziesz szczęśliwy...A ja ją chyba znam.
- O czym ty mówisz?
- Znam dziewczynę z Twoich snów.Mieszka tutaj,wygląda tak jak ja,ma tak samo na imię i co najważniejsze,jej charakter bardziej by Ci odpowiadał.Jak chcesz to mogę Was ze sobą poznać.
- Ja ją już poznałem.- przyznał się.- W pierwszy dzień po przyjeździe.Jeszcze zanim się spotkaliśmy...
- Aha.No to ja już nie muszę tam iść.- odetchnęła z ulgą.- To na pewno ona jest właściwą Moniką.Lubię Cię,podoba mi się Twoja muzyka,Ty w sumie też mi się podobasz ale nic po za tym.Mam nadzieję,że w Monice znajdziesz to czego brakuje Ci we mnie.
- Ale mi niczego w Tobie nie brakuje.- skłamał.
- Nie umiesz kłamać.Ale nie szkodzi.Jak masz ochotę to możemy się jeszcze kiedyś gdzieś wybrać ale tylko jako znajomi.
- Monika...
- Przykro mi ale nic z tego nie będzie.- spojrzała na zegarek.-Przepraszam ale muszę już iść.Zajmij się moją siostrą.Nie powinnam tego mówić ale jest tego warta.To na prawdę fajna dziewczyna.- pocałowała go w policzek.- Powodzenia.
- Zobaczymy się jeszcze?
- Nie wiem.Może wpadnę się pożegnać przed wyjazdem.- zostawiła go samego.
Vitalij był w szoku.Właściwie to nie bardzo docierało do niego co się stało.Kiedy tak siedział,zobaczył nagle przed sobą dziecięce nogi .Podniósł głowę i spojrzał na chłopca.Poznał brata Moniki.
- Proszę pana,dobrze się pan czuje?- zapytał chłopiec po angielsku.- Może ja pójdę po siostrę?
- Nie,dzięki.Wszystko w porządku.- uśmiechnął się.- A Ty tu sam jesteś?
- Nie,z tatą.Monika jest na plaży z Lupo.Jak pan chce to ja po nią pójdę.
- Nie,nie trzeba.- wstał z ławki.
- A no tak.Pan się przecież boi Lupo.Ale to nic.Tata też się go boi.- szepnął.
- A z kim ty tu rozmawiasz?- usłyszeli.
Vitas odwrócił się i zobaczył młodego,dobrze zbudowanego mężczyznę,który przyglądał mu się z zainteresowaniem.
- To jest ten pan co się spotyka z Monią.- poinformował chłopiec.
- A,ten.Wiktor.- przedstawił się.- Jestem ojczymem Moniki.
- Vitalij.- uścisnął podaną dłoń.
- Coś niewyraźnie wyglądasz.- zauważył.
- To nic takiego.- machnął ręką.
- Może piwko?- zaproponował.
- Nie,dzięki.- odmówił.- Wczoraj przesadziłem.
- Nie szkodzi.Jak to się w Polsce mówi "Czym się strułeś,tym się lecz".No chodź,nie daj sie prosić.Dawno nie miałem okazji pogadać w ojczystym języku.
- Jesteś Rosjaninem?- zapytał zaskoczony.
- Tak.Moja rodzina nadal tam mieszka.Ja przyjechałem tutaj na szkolenie i poznałem mamę Moniki.I tak zostałem.Mieszkam tu już dwanaście lat.
- To od Ciebie Monika nauczyła się rosyjskiego?
- Uczyła się już w szkole ale przy mnie się podciągnęła.
- A mały?To Twój syn?
- Tak.On woli angielski,rosyjskiego się nie chce uczyć.Umie tylko tyle,żeby dogadać się z dziadkami.A Ty o ile się nie mylę to piosenkarzem jesteś?
- Tak.Vitas...
- No właśnie się zastanawiałem gdzie Cię już mogłem spotkać.
- Może u rodziny w tv.- podsunął.
- A to na pewno.Ale moja siostra ma pełno Twoich plakatów i chyba nawet na koncercie była.
- No popatrz jaki ten świat mały jest.- uśmiechnął się.
- Nie uwierzy jak jej powiem,że się spotykasz z Moniką.
- To jej nie mów.
- Nie opłaciłoby mi się jakby się sama dowiedziała.
- Może nic z tego nie będzie...
- Nie podoba Ci się?
- Nie o to chodzi...Ja tu przyjechałem,żeby się spotkać z jej siostrą...
- Aha,to już znasz historię...
- Znam.I chyba się pogubiłem.- przyznał.
- To się nie dziwię.Ale one maja całkiem różne charaktery.Idzie się połapać.
- Wiem.A Ty dobrze znasz tę drugą?
- Tylko tyle co z opowiadań żony i teściowej.Monika ze mną o niej nie rozmawia.
- Dlaczego?
- Wiesz,one to się kiedyś nawet lubiły...dopóki ich ojciec nie zachorował i nie dowiedziały się prawdy.Monia miała żal do siostry,że zabrała jej ojca.On cały czas był dla niej wujkiem.A że był żonaty z tamtą to z nią mieszkał.Póki dziewczynki myślały,że są kuzynkami bardzo się lubiły.Wszystko się zmieniło kiedy dowiedziały się,że są siostrami.A matki im nie ułatwiały sprawy.Moja już wtedy żona,próbowała jakoś załagodzić sytuację ale jej siostra nie była taka wyrozumiała.Może dlatego,że została sama...Od tej pory Moniki nie rozmawiają ze sobą ale jedna o drugiej nie powie złego słowa.Myślę,że gdyby tylko chciały,byłyby w stanie się pogodzić.
- To by się może dało załatwić.
- Nie kombinuj.Ja już próbowałem i się nie udało.
- Ale zobacz.Jeśli ja związałbym się z Moniką...Ta druga jest moją fanką...Zawsze mogą się spotkać na moim koncercie.
- Z tego co wiem to nie koncertujesz w Polsce.
- No tak.Ale kiedyś w końcu zacznę.- zamyślił sie.- Myślisz,że jeśli się pogodzą to będą szczęśliwsze?
- Pewnie tak.W końcu są rodziną.Monia ma Jacka,a tamta jest sama.Teraz może tego nie widzą ale na stare lata będzie im kogoś brakować.Masz jakiś plan?
- Tak,ale muszę go jeszcze dopracować.Cieszę się,że Cię poznałem.Ty chyba nie jesteś dużo starszy od Moniki?
- No nie.Miałem dwadzieścia pięć lat jak ożeniłem się z jej matką.Teraz mam trzydzieści siedem.Jak wychodzimy gdzieś we dwójkę to wszyscy myślą,że Monika jest moją dziewczyną.- uśmiechnął się.
- Też bym tak pewnie pomyślał.Słuchaj,mógłbyś mi dać numer do Moniki?Nie chcę tak liczyć na to,że ją spotkam.Wolę się umówić.
- No nie bardzo mogę.Kiedyś już mieliśmy przez to problemy i zabroniła mi.
- Rozumiem.A będziesz się z nią jeszcze dzisiaj widział?
- Mieszkamy razem.
- Przekażesz jej wiadomość ode mnie?
- Jasne.
Vitas zapisał swój numer na serwetce.Napisał też numer pokoju w hotelu i podał Wiktorowi.
- Dzisiaj już raczej nie,ale jeśli będzie miała ochotę się spotkać jutro to niech zadzwoni albo przyjdzie.Tylko bez psa.- zastrzegł.
- Też się go boisz?
- Już mi się śni po nocach.- uśmiechnął się.
- Ja się już teraz przyzwyczaiłem ale na początku to bałem sie w nocy wychodzić z pokoju.Jak już musiałem do łazienki to żona wstawała i szła ze mną.Ten skubaniec zawsze wiedział,że to ja idę.
- Rzucał się na Ciebie?
- Nie.Nigdy mi nic nie zrobił.Ale zawsze podchodzi tak blisko i warknie albo poliże w stopę tak znienacka.Zawału można dostać.
- Na mnie skoczył...
- Ale na pewno nie żeby ugryźć.To łagodne zwierzę.Tak sobie wmawiam.- dodał widząc spojrzenie Vitasa.- On słucha tylko Moniki.Resztę ludzi toleruje.Ale jeszcze nikogo nie pogryzł.
- Zawsze jest ten pierwszy raz.
- Tato?Możemy już iść do domu?- podszedł do nich znudzony zabawą Jacek.
- Masz już dosyć?koledzy sobie poszli?
- No.- westchnął.-Bo jak nie to może Monia jest jeszcze na plaży to idę się pobawić z Lupo.
- Dobra,czekaj.Pójdziemy już.Miło było Cię poznać.- zwrócił się do Vitasa.- Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- No ja też.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pią Lip 18, 2008 23:24 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Wiktor z synkiem odeszli a Vitalij dopił piwo i wrócił do hotelu.Siergiej przyglądał mu się z zainteresowaniem,ale nie doczekał się relacji.Vitas poszedł do łazienki pod prysznic a potem prosto do łóżka.Siergiej spojrzał zaskoczony na zegarek,była dopiero dwudziesta.Ale kiedy usiadł obok niego i chciał porozmawiać,okazało się,że Vitalik już śpi.Albo udaje.
Vitas przebudził się po północy i już nie mógł zasnąć.Włączył więc komputer i postanowił pobuszować trochę w internecie.Nie znalazł jednak nic ciekawego.W końcu znudzony ubrał się i po cichu wyszedł na plażę.Od morza wiała lekka bryza.Zdjął buty i szedł po mokrym piasku.Chłodna woda przyjemnie łaskotała go w stopy.Idąc tak,zastanawiał się jak pogodzić Moniki i którą w końcu wybrać.Obie podobały mu się jednakowo i obie zdążył polubić ale nie wiedział,która jest tą ze snów.Głowa zaczynała go już boleć od myślenia.W końcu postanowił wrócić do łóżka.Cicho wchodził do pokoju gdy nagle oślepiło go światło włączone przez Siergieja.
- Gdzie byłeś?- zapytał zły.
- Na plaży.
- Sam,w środku nocy?!Zwariowałeś?!- zdenerwował się.- Wygląda na to,że rzeczywiście muszę Cię zacząć pilnować.
- Nie musisz.Przepraszam.Nie mogłem spać i pomyślałem sobie,że się przejdę.Nie chciałem Cię budzić.- tłumaczył się zdejmując ubranie.
- Trzeba było obudzić Andrieja.Od tego tu jest.
- Dobrze,następnym razem tak zrobię.- zgodził się.
- Jeszcze jeden taki numer i wracamy do domu.- ostrzegł.
- Postaram się już być grzeczny.A teraz idę spać...Mogę?- zapytał przekornie.
- A nie opowiesz mi jak Ci poszło z Moniką?
- Jutro.- obiecał.- wytrzymasz tyle?
- Jasne.- mruknął wracając do swojego łóżka.
Vitas zasnął.Śniło mu się,że idzie po plaży i widzi biegnącą do niego Monikę.Ucieszył się bo była bez psa ale wtedy pomyślał,że może to ta druga.Zatrzymał się a ona nadal biegła ale nie zbliżała się do niego.Kiedy zrobił krok,Monika przesunęła się jakby unosząc się nad ziemią.Była kilka metrów od niego.Zaczął iść do niej.Gdy był tuż przed nią,ona minęła go i pobiegła dalej.Zawołał ją ale nawet się nie obejrzała.Nagle usłyszał jakiś sygnał i przed sobą zobaczył Lupo.Pies rzucił się na niego.Vitas upadł.Cały czas słyszał ten dźwięk.Poczuł szarpnięcie.Lupo szarpał zębami jego ramię.Vitas zaczął krzyczeć.Znowu ten dźwięk ale skąd dochodził?I kolejne szarpnięcie.Przez sygnał przebiło się czyjeś wołanie.
- Vitas!Vitja!Cholera,odbierz ten telefon!- wołał Siergiej.
"-Jaki telefon?Przecież nie brałem komórki na plażę..."- pomyślał.
Znowu poczuł szarpnięcie.Tym razem dużo silniejsze.
- Ała!Zostaw mnie już!- usiłował zrzucić z siebie psa.- Puść mnie!
- Vitas!Obudź się w końcu!- Siergiej szturchał go w ramię.- Pobudka!
Vitas usiadł na łóżku i nieprzytomnie patrzył na Siergieja.
- Halo!Telefon Ci dzwoni już chyba pół godziny.Obudź się wreszcie!
- Co?Gdzie...?- rozejrzał się po pokoju.- Kto dzwoni?- zapytał w końcu.
- Nie wiem.Jakiś zastrzeżony numer.Miałem nie odbierać Twojego telefonu...
Vitas sięgnął po komórkę.Spojrzał na wyświetlacz - numer zastrzeżony.
- Może to Monika?- zapytał sam siebie.
- Która?- usiadł kolo niego ciekawy.
- No...ta z plaży.Dałem wczoraj numer jej ojcu...
- Ty miałeś się wczoraj spotkać z Niką.- przypomniał.
- No spotkałem się.
- I co?Wyjaśniliście sobie wszystko?
- Nie wiem.Ona chyba mnie rzuciła...- podrapał się w głowę.
- Jak rzuciła?
- No...powiedziała,że nie pasujemy do siebie i nic z tego nie będzie,i żebym się zajął jej siostrą.
- Ty,co Ty jej zrobiłeś?
- Nie pamiętam...Ale ona powiedziała,że lepiej będzie jak zapomnimy,że w ogóle była taka sytuacja.I teraz nie wiem co mam zrobić.
- No teraz to już chyba nic nie zrobisz.Zostało Ci tylko faktycznie zająć się tą drugą bo za chwilę możesz nie mieć żadnej.
- Na razie to muszę je jakoś ze sobą pogodzić.Potem zajmę się...Moniką...Którąś z nich.- machnął ręką i poszedł do łazienki.
Siergiej niewiele z tego zrozumiał ale tym razem postanowił się nie wtrącać dopóki Vitas nie poprosi o pomoc.A był przekonany,że wcześniej czy później tak się stanie.Jak zwykle zresztą.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Lip 20, 2008 19:38 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Telefon już nie zadzwonił.Monika wysłała sms-a,że wyjeżdża i spotkają się dopiero za dwa dni.Przy śniadaniu Vitalij marudził,mało zjadł i wcześnie odszedł od stołu.Siergiej zauważył,że jakoś niewyraźnie wygląda.Przed obiadem Vitas stwierdził,że źle się czuje,nie jest głodny i położył się.Po obiedzie Siergiej poszedł spotkać się z Agnieszką.Chciał dowiedzieć się co stało się poprzedniego dnia i co powiedziała jej Monika.Wrócił wieczorem.Vitasa nie było w pokoju.Komórka leżała na łóżku.Siergiej poszedł do pokoju Andrieja ale jego też nie było.Wrócił do siebie i próbował się dodzwonić do ochroniarza ale niestety był po za zasięgiem.
- Gdzie oni poleźli?- zastanawiał się głośno.
Leżał już w łóżku kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju wtoczyli się obaj mężczyźni.Vitas wsparty na ramieniu Andrieja próbował go uciszyć.
- Cicho,Siergiej śpi.- śmiejąc się przyłożył palec do ust.
- Dobra,cicho.- szepnął Andriej.- Ty się tu kładź a ja idę do siebie.I ani mru mru szefowi.- zatoczył się w kierunku drzwi.
- Stać!- zawołał Siergiej zapalając lampkę przy łóżku.- Gdzie byliście?
- Aha...mówiłem Ci żebyś był cicho.Teraz będzie kazanie.- Vitas usiadł na łóżku próbując zdjąć koszulę.- Chodź tu i słuchaj,ja idę spać.- położył się.
- A może opieprzysz nas rano jak się wyśpimy?- zapytał Andriej z nadzieją.
Siergiej spojrzał na zegarek,na zasypiającego już Vitasa i na kiwającego się przy jego łóżku Andrieja.Pokręcił zrezygnowany głową i wstał.
- Idź już do siebie i wyśpij się porządnie.Rano chcę Cię tu widzieć.- popchnął Andrieja do wyjścia.
Zamknął za nim drzwi i podszedł do Vitasa.Zdjął mu buty i koszulę,której on nie dał rady ściągnąć.Przykrył go i poszedł spać.Obudził się wcześnie.Vitas spał tak jak go zostawił,tylko głowę przykrył poduszką.Siergiej uśmiechnął się i kiwając głową z politowaniem poszedł do łazienki.Długo czekał aż chłopcy się obudzą.Andriej wstał pierwszy i z opuszczoną głową przyszedł na dywanik do szefa.
- No witam.Dobrze spałeś?- przywitał go Siergiej.
- Jak niemowlę.Vitas się nie obudził jeszcze?
- Jak widzisz,nie.Zostaw,niech śpi to mu dobrze zrobi.I nic się nie martw,jemu też się dostanie.Gdzieście się tak schlali?
- W tym klubie co ostatnio.
- Czyj to był pomysł?
- Ale...
- Nie ma ale.Kto wymyślił,żeby tam pójść?
- No,tak jakby Vitja...
- To znaczy?
- Jak poszedłeś do Agnieszki to Vitalik zasnął ale potem się obudził i trochę mu się nudziło.Przyszedł po mnie,że chce iść na plażę...
- Klub to chyba w przeciwnym kierunku jest?- przerwał mu.
- No tak ale jak wracaliśmy z plaży to spotkaliśmy rodziców Moniki i jej ojczym zaproponował piwo.
- A Wy oczywiście nie odmówiliście.
- No chcieliśmy ale Wiktor chciał,żeby jego żona poznała zięcia...
- Co na to Vitalik?- zapytał rozbawiony.
- No nie mógł odmówić teściowej.- uśmiechnął się.
- I co,przy nich się tak załatwiliście?
- Nie.Oni poszli wcześniej.Ale Vitja...- przerwał.
- No mów dalej.Co Vitja?
- A nie,nic takiego.- machnął ręką.- Wypiliśmy jeszcze po dwa piwa i wróciliśmy.
- Andriej...
- No nic się nie stało.Na prawdę.
Obaj spojrzeli na śpiącego Vitasa.Andriej westchnął na myśl o tym co będzie się działo jak Siergiej zajrzy pod poduszkę.Nie chciał być przy tym.Modlił się,żeby Vitas zdołał wytłumaczyć,że to nie była ich wina.Nie byli grzeczni i Andriej zdawał sobie sprawę z tego,że złość Siergieja skupi się na nim.Bo on ma pilnować Vitalika.Zresztą Siergiej ma słabość do tego chłopaka i zawsze mu się upiecze.Co innego on.Z ciężkim sumieniem wracał do swojego pokoju.Miał do siebie żal,że wcześniej nie zareagował na to co się dzieje.W końcu stwierdził,że co ma być to będzie i położył się żeby odespać kaca.
Siergiej nerwowo spacerował po pokoju.Wiedział,że chłopcy coś zbroili ale Vitas ciągle spał.Dochodziło już południe a on prawie się nie poruszył.Siergiej powoli zaczynał się niepokoić.W końcu podszedł do łóżka i zdjął poduszkę z głowy Vitasa.Mężczyzna zasłonił twarz ramieniem.
- Ty nie masz zamiaru dzisiaj wstać?- zapytał Siergiej.
- Nie.- odpowiedział zachrypnięty.- Daj mi spokój.
- To może chociaż się rozbierz.- poradził.- Będzie Ci wygodniej.
- Odczep się,co?Źle się czuję.- poskarżył się.
- Nie trzeba było tyle pić.
- A co Cię obchodzi ile ja piję?Moja głowa,mój ból.Mam urlop.Spadaj.
- Ejże,młody człowieku,jak Ty ze mną rozmawiasz?- upomniał.
- Sorry Siergiej ale boli mnie głowa.Zostaw mnie w spokoju,proszę.
- Dobrze ale jak wstaniesz to sobie utniemy dłuższą pogawędkę.
- Dobra,a teraz idź sobie gdzieś.I nie mów już nic do mnie.
Siergiej posiedział jeszcze trochę w pokoju a w końcu znudzony poszedł na plażę.Vitas odczekał chwilę w razie gdyby się wrócił i wstał.Od kilku godzin czuł,że musi pójść do łazienki ale bał się,że Siergiej go zobaczy więc trzymał.Wolał być przygotowany na awanturę.
Wyszedł spod prysznica i spojrzał w lustro.
- Jasna cholera!- zaklął.- Tego to ani tona pudru nie zamaskuje.Siergiej mnie zabije.- jęknął oglądając sińca pod okiem.
Musiał wymyślić jakąś wiarygodną bajeczkę,bo prawdy nie mógł powiedzieć.Ubrał się i poszedł do Andrieja ustalić wspólną wersję wydarzeń.
Kiedy Siergiej wrócił do hotelu znowu nie zastał Vitasa w pokoju.
- Ten chłopak mnie wykończy.- westchnął i poszedł do pokoju Andrieja.
Ochroniarz siedział sam.
- Gdzie Vitalij?- zapytał rozejrzawszy się po pokoju.
- W łazience.
- Nie ma swojej?
- Był tutaj jak mu się zachciało.- wyjaśnił.
Vitas wyszedł z łazienki zapinając spodnie.Kiedy uniósł głowę,Siergiej zobaczył potężnego siniaka pod okiem.Obejrzał się na Andrieja i podszedł do Vitasa.Uniósł mu podbródek i przyjrzał się dokładnie.
- Co się stało?- zapytał.
- Nic takiego.
- Vitja!Masz spuchnięte pół twarzy!Jak nic się nie stało?!Siadaj tu zaraz i chcę usłyszeć prawdę,nie jakieś bajki.- posadził go na krześle.- Jak to się stało?
- Byliśmy w tym klubie...
- Ja już wiem gdzie byliście.Teraz chcę wiedzieć co Ci się stało.Ze szczegółami.Od momentu jak rodzice Moniki poszli.
- Chcieliśmy się jeszcze pobawić i jak tańczyłem,doczepiła się do mnie jakaś laska.Strasznie się kleiła i nie mogłem jej odgonić...
- A gdzie był Andriej?- spojrzał na ochroniarza.
- No przecież trochę głupio by wyglądało jakbym ją od niego odciągał.To nie koncert i nie Rosja czy jakieś inne Chiny.- tłumaczył się Andriej.
- Potem jeszcze się kręciła koło naszego stolika i w końcu usiadła mi na kolanach.- uśmiechnął się.- Była chyba bardziej pijana ode mnie.Pogadała coś po polsku,a widziała,że nie rozumiem to sobie poszła.- wzruszył ramionami.
- No dobra.A kto Ci podbił to oko?
- Mieliśmy już wychodzić ale chciało mi się siku i poszedłem jeszcze do toalety.Na wejściu dostałem w brzuch od jakiegoś łysego...
- A gdzie był Andriej?
- Tuż za nim.Ale oni byli w środku a Vitja wchodził pierwszy.Mój błąd,wiem...Ale ich było trzech...
- Biliście się z nimi?
- No jakoś musieliśmy się bronić...Dopiero jak Vitas się odezwał to przestali się szarpać.
- Dlaczego?
- Potem się okazało,że oni myśleli,że Vitalik podrywa tę dziewczyną a to panna jednego z nich była...
- No, i jak przeszliśmy na angielski to się wyjaśniło i postawili nam jeszcze piwo w ramach przeprosin.Nie mogliśmy odmówić.- skrzywił się na myśl o tej propozycji.
- A oko?
- No,dostałem drzwiami jak wychodziłem z toalety,bo przecież musiałem się wysikać.- wyjaśnił.- Od niego.- wskazał Andrieja.
- Tym razem szedłem pierwszy.- rozłożył ręce.
- Dobra...A jak było na prawdę?- nie wierzył ani trochę w ich opowieść.
- No dokładnie tak jak Ci powiedzieliśmy.
- Vitja...
- No co?Zawsze jest tak,że nawet jak powiemy Ci prawdę to i tak nam nie wierzysz...A takie rzeczy się zdarzają.
- No właśnie.- poparł go Andriej.
- I co ja mam teraz z Wami zrobić?- zapytał zrezygnowany.
- Nic?
- O nie,tak lekko wam tego nie odpuszczę.Coś wymyślę.- wyszedł z pokoju.
- Ej,musiałeś zwalać to oko na mnie?
- A co,miałem mu powiedzieć prawdę?Nie chciałbym być wtedy w Twojej skórze.Siergiej zemściłby się okrutnie za to,że zostawiłeś mnie samego...
- Nikt Ci nie kazał bić się z Polakami.
- Znowu zaczynasz?
- A tak,bo dalej nie rozumiem co Ci się w nim nie podobało...
- Myślisz,że teraz sobie przypomnę?Ty,ja pijany byłem!Skąd mogę wiedzieć o co mi chodziło?
- No dobra.Ciekawe co szef wymyśli.
- Może mu przejdzie do rana...
- Śpisz z nim w jednym pokoju to może go jakoś udobruchaj.- podpowiedział.
- Ale jak?
- No nie wiem.To Ty jesteś zdolny...- uśmiechnął się.
- A idź Ty...Idę go wybadać.Może się uda.- poszedł do siebie.
Siergiej siedział przed włączonym komputerem i coś oglądał z zainteresowaniem.
- Siergiej...- zaczął nieśmiało Vitalij.
- Nic już lepiej nie mów.
- Ale...
- Dosyć nerwów kosztujesz mnie w pracy.Nie muszę znosić Twoich prywatnych wybryków.Jutro się dowiecie jak Was ukarzę.- uciął dyskusję.
Vitalij zrezygnowany położył się na łóżku z rękami pod głową.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Nie Lip 27, 2008 14:46 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




- Vitas!- usłyszał- Vitas,wstawaj!Spóźnimy się na samolot!
Otworzył oczy.Nad nim stał Siergiej.Usiadł rozespany na łóżku.
- Jaki samolot?- zapytał zdziwiony.
- Do Moskwy.No wstawaj.Masz pół godziny na prysznic i śniadanie.
- O czym Ty mówisz?- spojrzał na bagaże stojące przy drzwiach.- Siergiej...
- Jak to o czym?Wracamy do domu.
- Ale przecież...
- Obiecałem Wam,że coś wymyślę.- przypomniał.
- Ale ja jeszcze nie mogę wracać.
- Vitas,miałeś być grzeczny...
- Przecież zabrałem ze sobą Andrieja...- próbował się bronić.
- Przykro mi ale mam Was już dosyć.
- Siergiej ale ja muszę się zobaczyć z Moniką.
- Zadzwonisz do niej z domu.
- Ja nigdzie nie lecę!Nie chcę wracać.
- Ale ja się Ciebie nie pytam czy Ty chcesz czy nie.Maszeruj do łazienki bo nie zdążysz zjeść śniadania.
Do pokoju wszedł Andriej.Miał ze sobą swój bagaż.
- Andriej!Nigdzie nie lecimy.- poinformował go Vitalij.
- Jak to nie?- spojrzał zaskoczony na Siergieja.
- Lecimy,lecimy.Vitja,nie denerwuj mnie tylko rób co mówię.
- Ale Monika...- prawie płakał.
- Jak się pospieszysz to może zdążysz się pożegnać.
- Siergiej proszę...To się nie może tak skończyć...
- Sam jesteś sobie winien.Dobrze wiesz,że nie lubię jak się mnie nie słucha.Obiecałem,że wyciągnę z tego konsekwencje,więc nie rozumiem Twojego zdziwienia.
Vitas załamany siedział w samolocie i ze łzami w oczach spoglądał na oddalający się kraj,w którym została dziewczyna z jego snów.Niestety nie zdążył już się z nią pożegnać.Wysłał jedynie sms-a z informacją,że musi wracać.Nie był w stanie tego powiedzieć.Przymknął oczy i po chwili zasnął.
Obudził go sygnał telefonu.Odruchowo sięgnął do kieszeni ale była pusta.Otworzył oczy i rozejrzał się,był w pokoju hotelowym.W Polsce.Uśmiechnął się i odetchnął z ulgą.Telefon wciąż dzwonił.
- Te sny mnie wykończą.- westchnął sięgając po komórkę.- Vitas,słucham.
- Cześć Vitalij!Właśnie niedawno wróciłam i dzwonię,żeby się przywitać.
- Cześć Monia!Cieszę się,że Cię słyszę.Kiedy się spotkamy?
- Tak sobie pomyślałam,że może przyszedłbyś na plażę?Muszę wyjść z Lupo.
- No nie wiem...- spojrzał na zegarek,była dwudziesta.
- Proszę.Obiecuję,że Lupo będzie grzeczny.Założę mu kaganiec.
- No dobra,przekonałaś mnie.
- To ja już się zbieram.Na razie.Pa.- rozłączyła się.
- Pa.- westchnął.- I co ja teraz mam zrobić?
Siergieja nie było w pokoju,poszedł więc do Andrieja ale jego też nie zastał.Wrócił do siebie.Wybrał numer Siergieja i usłyszał znane "Biip,biip".Telefon leżał na stoliku.
- Cholera.Zawsze go nie ma jak jest potrzebny.
Chwilę zastanawiał się co zrobić.Chciał pójść ale wolał już nie denerwować Siergieja.Po namyśle postanowił,że jednak pójdzie.Tym razem jednak napisał na kartce gdzie i z kim się spotyka.I wyjaśnił,że musiał wyjść a żadnego z nich nie było.
Monika już czekała.Lupo o dziwo grzecznie leżał u jej stóp.Vitalij powoli podszedł i uścisnął Monikę.Pies podniósł tylko głowę i spojrzał na niego.Vitas pogłaskał go po karku.
- No proszę.Jednak potraficie się dogadać.- uśmiechnęła się Monika.
- To chyba jakiś inny pies.Tamten już by mnie gryzł.
- Nie,to moje psisko.Postraszyłam go,że jak będzie niegrzeczny to znowu wyjadę.- zaśmiała się.- A Tobie co się stało?- zauważyła podbite oko.
- A,to nic takiego.- machnął ręką.- Dostałem drzwiami.- skłamał.
- To strasznie wysoko musiała być ta klamka.
- Niee,normalnie...
- Hm...znam się na tym i to na pewno nie były drzwi.Gdzie i z kim się biłeś?
- Nigdzie.Dostałem drzwiami i tej wersji się będę trzymał.
- Jasne.Wiktor mówił,że byliście wczoraj w klubie.
- Tak.Spotkaliśmy się na deptaku.Masz bardzo fajnych rodziców.- pochwalił.
- Dzięki.Tam dostałeś?
- Przestań już!Nic Ci nie powiem.
- A mogę chociaż wiedzieć o co poszło?
- Nie pamiętam.- rozłożył ręce.- Koniec tematu bo sobie pójdę.- zagroził.
- No dobrze,już się nie denerwuj.Tęskniłeś chociaż troszkę?
- Strasznie.Nie mogłem się Ciebie doczekać.- przyciągnął ją do siebie i pocałował.Usłyszał warczenie.- Lupo,znajdź sobie inną panią.Ta jest moja.- pies ucichł.
- No popatrz,jaki posłuszny.A Ty się go boisz.
- Przy Tobie już niczego się nie boję.- uśmiechnął się.- Jesteś lepsza niż Andriej.
- No pięknie,zostałam bodyguardem.- zaśmiała się.- A dobrze chociaż płacisz?
- W naturze.Tylko i wyłącznie...
- No ale chyba nie wszystkim?
- Tylko Tobie.- przycisnął ja mocniej do siebie.
- To biorę tę robotę.Kiedy zaczynam?
- Już.Ale najpierw dostaniesz zaliczkę.- rozpiął jej bluzkę i dobrał się do piersi.- Na poczet owocnej współpracy.- mruknął z nosem wtulonym w dekolt.
Do hotelu wrócił po północy.Był zaskoczony,że Siergiej nie wydzwaniał za nim.Ale zbytnio się tym nie przejął.Był szczęśliwy bo spotkał się z Moniką.Długo brał prysznic.Chłodna woda przyjemnie studziła rozpalone pożądaniem ciało.Czuł na sobie każdy dotyk,każdy pocałunek.Uśmiechnął się na wspomnienie spojrzenia Moniki.Czuł,że ją kocha każdą częścią swojego ciała.Pomimo tego,że znał ja tak krótko i tak mało o niej wiedział.Był przekonany,że to jest kobieta,z którą spędzi resztę swojego życia.Zastanawiał się tylko jak namówić ją na wyjazd do Moskwy.Chciał,żeby już zawsze była przy nim.Chciał zasypiać i budzić się u jej boku.Chciał się cieszyć i płakać razem z nią.Pragnął się nią opiekować,tulić ją do swojej piersi,wdychać jej zapach,patrzeć w jej oczy i milczeć.Nie potrzebował słów,żeby wyrazić to co czuje.Chyba nawet nie potrafiłby ich wypowiedzieć.To uczucie zawładnęło nim całym.Nie był już w stanie myśleć o niczym innym.Nic więcej się już nie liczyło.Była tylko Monika.Zasnął szybko wspominając seks na plaży.
- Vitas!Vitas,wstawaj!- usłyszał.- Spóźnimy się na samolot.
Otworzył oczy.nad nim stał Siergiej.
- Cholera,znowu ten sen?- jęknął przekręcając się na drugi bok.
- Jaki sen?Wstawaj śpiochu!- ściągnął z niego koc.
- Czego chcesz?
- Wstawaj.Masz pół godziny na prysznic i śniadanie.
- To nie jest sen?- usiadł na łóżku.
- Nie.Wracamy do domu.Pospiesz się.
- Ale Siergiej...dlaczego?
- Bo mnie nie słuchałeś.
- Chciałem Was znaleźć ale gdzieś poszliście...
- Vitja...- uśmiechnął się łagodnie.- Mieliśmy rezerwację tylko do dzisiaj.
- Jak to?
- A tak to.
- Dlaczego tak krótko?
- Bo myślałem,że załatwisz to szybko.Nie przewidziałem komplikacji w postaci dwóch Monik.No już,zbieraj się.Chcesz chyba jeszcze pożegnać się z dziewczyną.
- Ale jak my teraz...Siergiej...
- Będziecie do siebie pisać,dzwonić,jest przecież internet.A ja wymyślę jak ją ściągnąć do Moskwy.Mam nadzieję,że się uda.A teraz ruszaj się.
Vitali niechętnie zastosował się do poleceń Siergieja.Przykro mu było rozstawać się z Moniką kiedy dopiero co się poznali.Jednak dziewczyna zaskoczyła go obiecując,że zobaczą się całkiem niedługo.Nie chciała mu jednak powiedzieć nic więcej.Vitas nie chciał wypuścić jej z objęć.Andriej siłą go odciągał.Podjechali jeszcze pożegnać się z drugą Moniką i Agnieszką ale tam obyło się już bez scen.Prawie całą podróż Vitas przespał z małymi przerwami.W domu nawet nie zdążył się rozebrać a już włączał komputer i pisał maila do Moniki,że jest już na miejscu.I czeka...

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

PostWysłany: Pon Sie 11, 2008 15:13 Odpowiedz z cytatem
Aiku
Kierowniczka chóru ;)
Kierowniczka chóru ;)
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 1881
Skąd: Bielsko - Biała




Siergiej nie dał mu czasu na tęsknotę.Cały czas przychodził z nową robotą.To próby,to jakieś nagrania,wywiady,programy;zwykła codzienność artysty.Vitas nawet nie zauważył kiedy minął miesiąc.Codziennie wieczorem rozmawiał z Moniką a ona każdego dnia obiecywała mu,że wkrótce się zobaczą.Któregoś dnia Siergiej zadzwonił,że będzie u niego za pół godziny i pojadą na lotnisko.Nie chciał powiedzieć mu przez telefon nic więcej.Vitas wiedział,że jego producent organizował jakiś specjalny koncert,ale nic nie mówił o wyjeździe.
- Zbieraj się,mamy mało czasu.- poganiał go od progu.
- Ale co?Mam się spakować?Wyjeżdżamy gdzieś?
- Nie.- uśmiechnął się.- Jedziemy kogoś przywitać.
- Kogo?- pomyślał o Monice.
- Fanów.No chodź już.- popchnął go do wyjścia.
- Ale jak fanów?Skąd?Po co?- zasypał go pytaniami w samochodzie.
- Zorganizowałem specjalny koncert dla Twoich fanklubów.Wystąpisz dla nich z nowym programem.Jedziemy po Polaków.Pomyślałem,że chętnie przywitasz się z nimi na lotnisku.- wyjaśnił.
Na lotnisku Vitas czekał z nadzieją,że w grupie fanów zobaczy Monikę.Zobaczył ale nie tę za którą tęsknił.Nie pokazał po sobie jak bardzo jest zawiedziony.Wyczuł to jedynie Siergiej.Znał go dobrze i wiedział,że gra.Że walczy ze sobą.Że ten uśmiech i serdeczność na jego twarzy są sztuczne,wymuszone.Kiedy już siedzieli w samochodzie w drodze do domu,Siergiej przyjrzał się Vitasowi.Teraz wyraźnie było widać jak jest zawiedziony.
- Przykro mi Vitja ale Monika nie mogła przyjechać.Po pierwsze,nie należy do fanklubu...
- Czy to jest aż takie ważne?- przerwał mu ze złością.
- No nie...Dlatego ją zaprosiłem.
- To dlaczego nie przyleciała?- zapytał smutno.
- Bo ma dyżur i nie mogła się wyrwać.
- Jakby chciała to...- ukrył twarz w dłoniach.
- Vitja...Wiesz,że nie jest łatwo tak rzucić wszystko i wyjechać...Uzbrój się w cierpliwość.Monika przyjedzie ale jeszcze nie teraz.
- Już nie mam siły czekać.- wyznał.
- Przecież rozmawiasz z nią codziennie.
- To nie to samo.
- Ale zawsze coś.
- Siergiej...Ja chciałbym ją widzieć,budzić się obok niej,wracać do domu wiedząc,że czeka tam na mnie.Tęsknię,czy tak trudno Ci to zrozumieć?
- Nie...- zamyślił się.
Wysadził go przed domem i uprzedził,że będzie po niego o dziewiętnastej i ma być gotowy na koncert.Vitalij odczekał aż odjedzie i poszedł na spacer.Nawet nie zauważył kiedy znalazł się nad Moskwą.Przysiadł na jednej z ławek.Cieszył się,że nikt z przechodniów go nie poznaje.Nie miał ochoty uśmiechać się do obcych.W tej chwili pragnął tylko jednego,żeby na ławce obok niego usiadła Monika.Chciał usłyszeć jej głos,spojrzeć jej w oczy i poczuć jej dotyk.Z zamyślenia wyrwał go sygnał telefonu.Sięgnął do kieszeni zastanawiając się czego Siergiej może znowu chcieć.Spojrzał na wyświetlacz i już wiedział.Była osiemnasta.O dziewiętnastej miał być gotów do wyjścia.
- Słucham?
- Vitja ! Cholera,gdzie Ty jesteś?!
- No...nad rzeką.- rozejrzał się próbując określić swoje dokładne położenie.
- Gdzie nad rzeką?- usłyszał rezygnację w głosie Siergieja.- I co tam robisz do cholery?!Miałeś być w domu!
- No...niedaleko Kremla jestem.Wyszedłem na spacer...
- Vitja...Ja Cię proszę...- westchnął.- Dobra,siedź tam.Za pięć minut podjedzie po Ciebie Andriej.Masz pół godziny na prysznic i przebranie się.Ja będę czekał w hotelu z fanami.Nie zawiedź mnie.
- Jasne.- westchnął chowając telefon.- Niech to szlag.- zaklął.- Znowu będzie afera.
Pomimo tego,że Andriej pędził na złamanie karku i cały czas poganiał Vitasa w domu,spóźnili się piętnaście minut.Siergiej był wściekły ale postanowił się wyładować na nich po koncercie.Vitas znowu grał.Chwilami wydawał się być nieobecny.Na szczęście zdążył opanować nowy program na tyle,że nie było żadnej wpadki.Widzowie byli zachwyceni nowymi piosenkami,w których Vitas zawarł wszystkie targające nim uczucia.Owacjom nie było końca.Na bis zaśpiewał jeszcze parę starych kawałków i zakończył koncert podziękowaniami dla najwierniejszych fanów.Później były autografy,wspólne zdjęcia i przyjęcie na którym spotkał Nikę i Agnieszkę.Obie ucieszyły się ze spotkania.Niestety Agnieszka zauważyła minę Vitasa.Odciągnęła go na bok i zapytała wprost dlaczego się nie cieszy z tego spotkania.
- Nie bierzcie tego do siebie.Po prostu...jakoś nie mam nastroju.
- Masz jakieś prywatne problemy?
- Powiedzmy,że jeden.Ale nie chcę o tym rozmawiać.Jak podobał się nowy program?- szybko zmienił temat i znów na twarzy pojawił się ten sztuczny uśmiech.
- Super.Jak już rozwiążesz ten swój problem to będzie jeszcze lepiej.
- Ale,że co?Tak to widać?
- W sumie...Jak ktoś Cię nie zna to pomyśli,że tak ma być ale ja już trochę o Tobie wiem... I tak się nie zachowujesz na scenie.
- To znaczy jak?
- Sprawiałeś wrażenie jakbyś był nie stąd.Jakbyś śpiewał do pustej sali.Nie było tego Twojego flirtowania z publicznością.A zawsze to robiłeś.Zawsze...A dzisiaj...Nie wiem,może jestem jakoś przewrażliwiona ale ten na scenie to nie byłeś prawdziwy Ty.I takiego Cię nie lubię.
- No dzięki za szczerość.Miło wiedzieć,że fanka Cię nie lubi...
- Łapiesz mnie za słówka.
- Wiem o co Ci chodziło.Przepraszam.Postaram się być starym Vitasem.
- Znowu...Chodzi mi o to,że wolałam Cię takim jaki byłeś na początku,jak zaczynałeś.
- Nie ogolę głowy.- zastrzegł ze śmiechem.
- Nie musisz.Nie miałam na myśli wyglądu.Wtedy musiałbyś też schudnąć.- zmierzyła go z uśmiechem.
- No to o co?
- O Twoje zachowanie na scenie.Byłeś taki...swobodny,naturalny,spontaniczny...potem gdzieś to zgubiłeś.czasem tylko coś Ci się dzieje i szalejesz,a tak to to Twoje zachowanie jest takie wystudiowane.Cieszy ten perfekcjonizm ale ja osobiście tęsknię za tamtym Vitalikiem.
- Boże,ja myślałem,że Wy przychodzicie na moje koncerty żeby posłuchać jak śpiewam a tu widzę normalnie,że jestem analizowany...
- Bo to też się liczy.Na koncercie liczą się przede wszystkim wrażenia wizualne.Bo piosenki gdzieś tam się zawsze słyszy a na koncert często przychodzi się raz w życiu.
- Czyli co?Uważasz,że taki nieobyty byłem lepszy?
- Oj tam...Bardziej bawiło Cię to co robisz.
- Nadal mnie bawi.
- No dzisiaj pokazałeś jak bardzo.- dogryzła.
- Chyba zabolało.- złapał się za serce.
- To dobrze.Moja babcia zawsze powtarzała,że jak któregoś dnia rano obudzi się bez bólu to będzie wiedziała,że umarła.Jak boli to znaczy,że żyjesz.A od krytyki jeszcze nikomu serce nie pękło.
- Ale moje jest złamane i krwawi.- poskarżył się.
- Nie prze ze mnie.Tu chodzi bardziej o Monikę.A raczej o jej siostrę.
- Zdecydowanie za dużo wiesz...
- O,trafiłam.- ucieszyła się.- Ale nic się nie martw.Będzie dobrze.Jak znam życie to niedługo się spotkacie.Ona ma tu rodzinę.
- Skąd wiesz?- zapytał zaskoczony.
- Bo po Twoim wyjeździe spotkała się ze mną.Chciała wiedzieć dlaczego nie spotykałeś się z Niką tylko z nią.I co na to Nika...
- I co jej powiedziałaś?
- Prawdę.A Ty bądź cierpliwy.Ona Cię kocha.- szepnęła mu do ucha i odeszła.
Zaraz otoczył go wianuszek Chinek.Uśmiechnął się ponad ich głowami do Agnieszki.
Siergiej wyciągnął go z imprezy po północy.Vitas był mu wdzięczny.Bolała go już głowa od gwaru,był zmęczony ciągłym uśmiechaniem się.Chciał odpocząć.Oczy same mu się zamykały.Zanim dojechali do domu,Vitas spał w najlepsze na siedzeniu.

_________________

Anioł bez skrzydła...bo je zamienił na różki;)
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość

Wysłany: Pon Sie 11, 2008 15:13
Reklama





 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  
  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

POLSKIE FORUM FANÓW VITASA  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
    Powered by Active24, phpBB © phpBB Group. Designed for Trushkin.net | Themes Database